[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Męczy mnie przeczucie, że nie może nam się udać  odezwał się Random.
 Na czym je opierasz?
 Na jednej zasadniczej rzeczy.
 Jakiej?
 Wszystko poszło za szybko i za łatwo. Wcale mi się to nie podoba. Teraz,
kiedy jesteśmy w prawdziwym świecie, za pózno już, żeby się cofać. Nie może-
my igrać z Cieniami, musimy polegać na własnych mieczach. (Sam miał u pasa
krótką, wypolerowaną do połysku klingę). Podejrzewam, że to za sprawą Eryka
dotarliśmy aż tutaj. Nic już na to nie możemy poradzić, ale teraz żałuję, że nie
musieliśmy walczyć o każdy cal przebytej drogi.
Przeszliśmy jeszcze milę i zatrzymaliśmy się na papierosa. Paliliśmy, osłania-
jąc dłońmi żarzący się czubek.
 Co za piękna noc  powiedziałem do Randoma i chłodnego wietrzyku.
 Tak, zapewne. . . Co to takiego?
Za nami zaszeleściło coś w krzakach.
51
 Może to jakieś zwierzę. . .
Random już trzymał miecz w ręku. Zamarliśmy w bezruchu, ale nic więcej
nie usłyszeliśmy. Random schował miecz i ruszyliśmy w dalszą drogę. Z tyłu
nie dobiegały już żadne dzwięki, lecz po chwili usłyszałem coś przed nami. Na
moje spojrzenie Random odpowiedział skinięciem głowy i zaczęliśmy iść jeszcze
ostrożniej.
W oddali widać było delikatną łunę, jaką daje ognisko. Nie słyszeliśmy żad-
nych głosów, ale porozumiawszy się bez słów zgodnie skierowaliśmy się w tamtą
stronę.
Minęła prawie godzina, zanim dotarliśmy do obozowiska. Wokół ognia sie-
działo czterech mężczyzn, dwóch innych spało w cieniu. Dziewczyna przywiąza-
na do pala miała wprawdzie odwróconą głowę, lecz na jej widok serce zabiło mi
żywiej.
 Czyżby to była. . . ?  szepnąłem do Randoma.
 Tak, to może być ona  przyznał.
Dziewczyna zwróciła twarz w naszą stronę i wtedy ją rozpoznałem.
 Deirdre!
 Ciekawe, co ta lala zmalowała?  powiedział Random.  Sądząc po ich
barwach, zabierają ją z powrotem do Amberu.
Mężczyzni mieli stroje czarno-czerwono-srebrne, które to zestawienie, jak pa-
miętałem z kart tarokowych i jeszcze skądś, było charakterystyczne dla Eryka.
 Skoro Eryk chce ją mieć, to wystarczający powód, aby jej nie dostał 
oświadczyłem.
 Nigdy nie żywiłem szczególnych uczuć do Deirdre  powiedział Random
 ale wiem, że ty wręcz przeciwnie, wobec tego. . .  I wyciągnął miecz z po-
chwy. Poszedłem w jego ślady.
 Szykuj się  poleciłem, gotując się do skoku.
Spadliśmy na nich jak piorun. W dwie minuty było już po wszystkim, Deirdre
obserwowała nas z napięciem, jej twarz w świetle ognia wyglądała jak wykrzy-
wiona maska. Krzyczała, śmiała się i powtarzała nasze imiona wysokim i prze-
straszonym głosem, dopóki nie rozciąłem jej więzów i nie pomogłem wstać.
 Bądz pozdrowiona, siostro. Czy przyłączysz się do nas w naszej Drodze do
Amberu?
 Nie  odpowiedziała.  Dziękuję za uratowanie mi życia, ale wolałabym
od razu go nie stracić. Po co właściwie idziecie do Amberu?
 Jest tam pewien tron do zdobycia  odparł Random, co było dla mnie
nowością  a my jesteśmy nim zainteresowani.
 Jeśli macie choć odrobinę oleju w głowie, to radzę wam trzymać się z dale-
ka i nie nadstawiać karku  powiedziała. Była naprawdę urocza, choć wymęczo-
na i umorusana. Wziąłem ją w ramiona i uścisnąłem. Random tymczasem znalazł
bukłak wina i napiliśmy się wszyscy po łyku.
52
 Eryk jest jedynym księciem w Amberze  ciągnęła Deirdre  i wojsko
jest mu oddane.
 Nie boję się Eryka  oświadczyłem, choć w głębi duszy wcale nie byłem
tego taki pewien.
 Nigdy nie wpuści was do Amberu  mówiła dalej.  Sama byłam tam
więzniem, dopóki dwa dni temu nie udało mi się wydostać sekretnym przejściem.
Myślałam, że schronię się pośród Cieni, dopóki wszystko się jakoś nie ułoży, ale
niełatwo tam przejść tak blisko od rzeczywistego świata. Toteż dziś rano jego
ludzie mnie znalezli i wiezli z powrotem do Amberu. Możliwe, że po powrocie
kazałby mnie zabić, choć nie jestem tego pewna. W każdym razie i tak byłabym
nic nie znaczącą kukiełką. Wydaje mi się, że Eryk może być obłąkany, ale tego
też nie jestem pewna.
 A co z Bleysem?  zapytał Random.
 Wysyła różne stwory z Cieni i Eryk jest mocno zaniepokojony. Ale nigdy
dotąd nie zaatakował wprost, więc Eryk nie wie, co o tym myśleć, a sprawa suk-
cesji korony dalej jest nie rozstrzygnięta, choć Eryk dzierży teraz berło w garści.
 Rozumiem. Czy mówił coś o nas?
 O tobie nie, ale o Corwinie owszem. Nadal boi się jego powrotu do Am-
beru. Jeszcze przez jakieś pięć mil nic wam nie grozi, potem jednak na każdym
kroku czyha na was śmiertelne niebezpieczeństwo. Każde drzewo i każda skała
kryją pułapkę lub zasadzkę, wszystko na cześć Bleysa i Corwina. Eryk chciał, że-
byście dotarli aż tutaj, gdzie Cienie wam nie pomogą i będziecie w jego mocy. To
absolutnie niemożliwe, aby udało się wam ominąć niezliczone pułapki i dostać
się do Amberu.
 A jednak ty uciekłaś. . .
 To co innego. Ja starałam się wydostać, a nie wtargnąć do środka. Zapewne
też z powodu mojej płci i braku ambicji nie poświęcał mi tyle uwagi, co wam.
A poza tym, jak widzicie, i tak mi się nie udało.
 Teraz to się zmieni, siostro  obiecałem.  Póki mam miecz w garści,
jestem na twoje usługi.  A ona ucałowała mnie i uścisnęła mi rękę, na co zawsze
byłem łasy.
 Jestem pewien, że nas śledzą  powiedział Random i wszyscy troje dali-
śmy nura w ciemności.
Leżeliśmy bez ruchu za krzakiem, obserwując, czy ktoś się nie pokaże. Po
pewnym czasie z pospiesznej, przeprowadzonej szeptem narady wynikło jasno,
że oczekują ode mnie podjęcia jakiejś decyzji. Pytanie było proste: co dalej? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.