[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spoczywa na jego ramieniu. Wiedziała, że powinna się cofnąć, ale nie potrafiła się do tego zmusić i ku swemu zakłopotaniu upajała się bliskością tego mężczyzny. Zafascynowana, przyglądała się spod rzęs jego dłoniom o smukłych palcach, pewnie trzymającym kierownicę. Natychmiast przypomniała sobie ich pieszczotliwy dotyk na swoim ciele i krew zawrzała jej w żyłach, a serce zabiło gwałtownie. W końcu jednak w głowie zadzwięczał jej dzwonek alarmowy, ostrzegając, że w ten sposób igra z niebezpieczeństwem. Powinna stłumić w sobie pożądanie, a nie jeszcze bardziej podsycać jego płomień! Opamiętała się i usiadła prosto, usiłując możliwie jak najdalej odsunąć się od Jonasa. Oderwał na chwilę wzrok od szosy i popatrzył na nią pytająco. 78 AMANDA BROWNING - Miałaś zły sen? O mało nie wybuchnęła śmiechem. Cała ta sytuacja między nimi przypominała senny koszmar! - Nie powinieneś pozwolić mi, żebym zasnęła opierając się o ciebie. - Sprawiło mi to przyjemność. Lubię czuć cię blisko przy sobie - wyznał. - Cóż, mam nadzieję, że nacieszyłeś się tą okazją, ponieważ następnej już nie będzie - rzekła stanowczo. - Wciąż to powtarzasz - odparł z rozbawieniem. - Kogo próbujesz przekonać - mnie czy siebie? Aimi zamilkła, uderzona trafnością tej uwagi. Wszystko szło zle. Broniła się przed nim, a zarazem upajała się tym, co się między nimi działo, i pragnęła pójść dalej - zaznać szczęścia, bez względu na to, jak krótko miałoby trwać. Wiedziała jednak, że im dłużej przebywa z Jonasem, tym trudniej będzie jej od niego odejść. Lecz zmysłowa strona jej natury podstępnie zadawała pytanie, dlaczego w ogóle miałaby się z nim rozstawać. Rozsądek podpowiadał Aimi, że powinna zakończyć ten związek, ale w miarę upływu czasu coraz trudniej przychodziło jej się z tym pogodzić. Nic tu nie było takie proste, jak wydawało się jej ubiegłej nocy. Spojrzała na Jonasa, zastanawiając się, co takiego różni go od wszystkich innych znanych jej męż- czyzn i dlaczego nie umie mu się oprzeć. - Zdecydowałaś już, czy odważysz się pójść za głosem instynktu? - zapytał, nie patrząc na nią. - To zależy, jakiego rodzaju instynkt masz na WEEKEND Z MILIONEREM 79 myśli odparła z nutą cierpkiego humoru. Targały nią dwa sprzeczne impulsy i nie wiedziała, który z nich zwycięży. Jej dotychczas proste życie okropnie się ostatnio pogmatwało. - Jesteś zbyt inteligentna, by podjąć błędną decyzję - zauważył beztrosko. Skrzywiła się. - Nie sądzę, by inteligencja miała tu coś do rzeczy - odparła sucho. - Posłuchaj, w tym, że się kogoś pragnie, nie ma niczego zdrożnego. To całkiem naturalne. Zaryzykuj. Cóż złego może ci się stać? Aimi przebiegł zimny dreszcz, gdyż słowa Jonasa znów przywołały jej z pamięci obraz Lori tamtego fatalnego dnia. Przyjaciółka mówiła mniej więcej to samo. Podejmowanie ryzyka stanowiło wówczas nieodłączną część ich życia, lecz Aimi odkryła, że może skończyć się tragiczną śmiercią. Tamten wyjazd na narty również zaczął się wspaniale. Aimi każdego roku spędzała wakacje z Lori Ashurst, swoją najlepszą przyjaciółką jeszcze ze szkoły. Obie miały zamożnych rodziców, którzy spełniali wszystkie ich zachcianki, toteż dziewczęta nauczyły się między innymi jazdy konnej, nurkowania z akwalungiem i narciarstwa. Przed pójściem na studia zrobiły sobie rok przerwy, w trakcie którego imprezowały namiętnie, pozwalały sobie na rozmaite ekstrawagancje i w ogóle świetnie się bawiły. Nie wiedziały, że te dobre czasy wkrótce się skończą. To Aimi podsunęła pomysł zjechania na nartach poza wyznaczoną trasą, a Lori podchwyciła go 80 AMANDA BROWNING z entuzjazmem. Wiedziały, że to ryzykowne, ale ryzyko stanowiło ich chleb powszedni. Tak więc ruszyły trawersem ze stoku. Jazda była ekscytująca, obie krzyczały z emocji... i właśnie wtedy to się stało. W górnej partii zbocza oderwał się śnieżny nawis, wywołując potężną lawinę, która runęła prosto na nie. Aimi skręciła w bok, dając znak przyjaciółce, by podążyła za nią. Jednak Lori wybrała inną drogę. Dopiero dotarłszy do względnie bezpiecznego miejsca pośród drzew, Aimi obejrzała się i zaniepokoiła, nie widząc jej za sobą. Potem ujrzała z przerażeniem, że Lori nadal znajduje się w niebezpieczeństwie. Krzyknęła ostrzegawczo, ale łoskot kłębiących się olbrzymich zwałów śniegu zagłuszył jej głos. Patrzyła ze zgrozą, jak lawina w jednej chwili pochłonęła Lori na zawsze... Inny narciarz zobaczył, co się stało, i wezwał pomoc, lecz było już za pózno, by uratować Lori. Zespół doświadczonych ratowników dopiero po wielogodzinnych poszukiwaniach odnalazł jej ciało. Aimi przygniotło poczucie winy równie potężne i niszczące jak lawina, która zabiła jej przyjaciółkę. Widząc zwłoki Lori na noszach, pojęła, że w istocie to nie lawina, lecz ona stała się przyczyną jej śmierci. Gdyby nie zaproponowała niebezpiecznego zjazdu poza nartostradą, przyjaciółka nadal by żyła. Dręczona potwornymi wyrzutami sumienia Aimi wspominała wszystkie wcześniejsze przypadki, kiedy Lori daremnie usiłowała odwieść ją od ryzykownych pomysłów. A teraz przez nią zginęła... Aimi wróciła do Anglii samolotem transportują- WEEKEND Z MILIONEREM 81 cym ciało jej przyjaciółki. Podczas tej strasznej podróży poprzysięgła, że się zmieni i zostanie od- powiedzialnym członkiem społeczeństwa. Zrezygnuje na zawsze z biegania po sklepach, uczest- niczenia w płytkich towarzyskich imprezach oraz bezsensownych romansów z przystojnymi młodymi mężczyznami. Stanie się całkowitym przeciwieństwem dawnej siebie. Jak mogłaby nadal beztrosko się bawić, gdy Lori nie żyje? Ciężko jest znieść takie straszliwe poczucie winy. Wprawdzie w wyniku przeprowadzonego śledztwa uznano, iż Lori zginęła wskutek nieszczęśliwego wypadku, jednak Aimi wiedziała, że ponosi odpowiedzialność za jej śmierć. Ku przerażeniu matki całkowicie porzuciła dawne życie. Poświęciła się bez reszty studiom, a potem pracy, i stopniowo odnalazła chwiejną wewnętrzną równowagę. Nauczyła się znowu śmiać i czerpać drobne przyjemności z codziennych spraw. Jednak nigdy nie wybaczyła sobie tego, co stało się z Lori, i nie potrafiła odczuwać radości, skoro nie mogła jej z nią dzielić. Trwała niezłomnie w swym postanowieniu - dopóki nie spotkała Jonasa Berkeleya. Sprawił, że znów [ Pobierz całość w formacie PDF ] |