[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Vicenzo sięgnął po dłoń dziewczyny, a Cara zebrała drugą ręką sukienkę, żeby jej nie nadepnąć. Na skarpie przystanęli. Vicenzo pochylił się, by wsunąć jej za ucho luzny kosmyk włosów. Nie zgubiłaś kolczyków powiedział. Pokręciła głową, czując ich ciężar. Całe szczęście. Jeden dług zupełnie wystarczy. Po jego twarzy przebiegł cień, a potem objął ją w talii i przyciągnął do siebie. Vicenzo... Jej szept zatracił się w żarze pocałunku. Poślizgnęła się na skale i instynktownie przylgnęła do niego. Przez te ostatnie kilka tygodni bardzo za nim tęskniła. To chwilowe rozstanie pomogło jej odzyskać siły i równowagę wewnętrzną, ale pragnęła, żeby ją tulił tak jak po utracie dziecka i całował tak jak teraz. Vicenzo widział jej twarz, uniesioną ku jego własnej, czytał pragnienie z rozszerzonych zrenic, widział rozchylone, oczekujące pocałunku wargi. Ale nie mógł nie zauważyć ciemnych kręgów pod jej oczami i wrażenia bezbronności, widocznej w całej sylwetce. Jego uczucia uległy zmianie i nie mógł jej już dłużej wykorzystywać. Dlatego łagodnie pocałował ją w czoło. Prześpij się teraz. Ne pewno jesteś zmęczona... Przez chwilę tkwiła nieporuszona. Gdyby się odwróciła i spojrzała na niego... nie zdołałby się już opanować. Ale nie spojrzała, tylko z wahaniem 82 R L T zrobiła kilka kroków. Musnęła dłonią kolczyki i uśmiechnęła się z przymusem. Dziękuję ci za nie... i za wszystko. Było naprawdę miło. Odwróciła się i zniknęła u siebie. Następny wieczór Cara spędzała na tarasie w towarzystwie Silvia. Kończyli rozpoczętą wcześniej partyjkę szachów. Vicenzo miał wyjechać na kilka dni do Rzymu. Po dłuższej chwili milczenia starszy pan zaskoczył ją stwierdzeniem: Vicenzo jest niełatwym partnerem. Wiem coś o tym. Przeraziła się, że chce ją wyciągnąć na zwierzenia. Zanim znów spojrzał na szachownicę, przez dłuższą chwilę nie spuszczał z niej wzroku. Wiedziałaś, że matka Vicenza i Allegry opuściła nas, kiedy on miał lat dwanaście, a Allegra cztery? Zaprzeczyła ruchem głowy i zamarła w oczekiwaniu. A więc dowie się w końcu, skąd u Vicenza tak ogromne pokłady cynicznej nieufności w stosunku do kobiet. Silvio westchnął i przestawił pionek. Moja żona i ja nie byliśmy ze sobą szczęśliwi. Nasze małżeństwo zostało zaaranżowane. Ona już od dawna kochała swojego przyjaciela z dzieciństwa. Wiedziałem o tym, ale skoro pobraliśmy się i spłodziliśmy dzieci, uznałem, że o nim zapomniała. Cara słuchała w milczeniu, wpatrzona w mroczną twarz Silvia, sprawiającego w tej chwili wrażenie starszego, smutniejszego, bardziej podatnego na zranienie. Od jakiegoś czasu zachowywała się dziwnie... wychodziła o nietypowych porach, była chłodna, nieobecna, skryta. Domyśliłem się, że 83 R L T kogoś ma, i zapytałem ją o to. Przyznała, że widuje się ze swoją dawną miłością. Jego żona zmarła, osierocając małe dziecko. Emilia wyznała, że zamierza zamieszkać z kochankiem i pomóc mu w wychowaniu malca. Prosiłem ją i błagałem, ale nadaremno. Była z nim zbyt mocno związana. Nie wiem, co powiedziała dzieciom, ale jakoś poznały prawdę. W dniu, kiedy postanowiła odejść, nie chciały się ruszyć z holu. Odmówiły pójścia do szkoły. Wzruszył ramionami. Kto wie? Może słyszały naszą kłótnię? Stały tam i nie odezwały się ani słowem. Allegra z całej siły trzymała Vicenza za rękę, ale kiedy Emilia zeszła na podjazd z walizką, Allegra pobiegła za nią z płaczem. Błagała, żeby się zatrzymała, czepiała się jej ubrania. Emilia odepchnęła ją i wtedy pojawił się Vicenzo. Biegł za nią i wciąż powtarzał jedno słowo: Dlaczego?". Emilia wskoczyła do samochodu, jej kochanek włączył silnik, ale Vicenzo przytrzymywał drzwi i nie mogła ich zamknąć. Wtedy wyskoczyła i uderzyła go w twarz. Tak mocno, że usłyszałem to w domu. Dopiero wtedy przestał pytać dlaczego". Carę przeszedł lodowaty dreszcz. To dlatego Vicenzo tak niezachwianie wierzył, że porzuciłaby swoje własne dziecko. Dopiero po chwili zdołała spojrzeć na Silvia. Nie miałam o tym pojęcia. Vicenzo nie wspomina o tym ani słowem. Nigdy nie chciał zakładać rodziny. Ale teraz... kiedy Allegra... wszystko się zmieniło. Wiedz, że bardzo mnie cieszy twoja obecność tutaj. Zanim Cara zdołała się zdobyć na odpowiedz, powiedział: Wybacz mi, kochanie, chyba muszę się już położyć. Poderwała się i pomogła mu usiąść na wózku. Potem pojawiła się pielęgniarka i Cara została sama. 84 R L T Znów usiadła na tarasie i długo wpatrywała się w ciemność. Mogła sobie tylko wyobrażać, jak silna więz powstała pomiędzy Vicenzem i Allegrą tamtego dnia. Marzyła, by ich dwoje połączyło uczucie o podobnej sile. Niestety, poprzedniej nocy dał jej aż nazbyt wyraznie do zrozumienia, że już go nie pociąga. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |