[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w porządku.
Napięcie między nimi rosło i Michelle postanowiła je rozładować.
- Kiedy nadajesz swój program? - spytała z udanym zainteresowaniem.
RS
64
- Dziś wieczorem. - Podszedł do okna i przeczesał palcami włosy. Dziwnie
się zachowywał. Czyżby czymś go uraziła? - O ósmej - dodał. - Obejrzyj, jak
znajdziesz chwilkę czasu.
- Z przyjemnością.
- Naprawdę? - zdziwił się. - Mówisz poważnie? Uśmiechnęła się.
Powątpiewanie w jego głosie rozbawiło ją, napięcie zaczęło maleć.
- Całkowicie - odparła. - Jestem bardzo ciekawa, co z nas zrobiłeś.
- Przedstawiłem prawdziwy obraz - rzekł z naciskiem. - Pilnowałem Hugh
na każdym kroku, żeby sobie nie poszalał.
- Udało ci się złagodzić jego początkowy scenariusz?
- Owszem. Uważam, że nie trzeba koloryzować. %7łycie jest wystarczająco
dramatyczne.
Kamerzysta wszedł i zawiadomił go, że ktoś dzwoni.
- Pewnie Hugh wpadł w panikę i mnie szuka - wyjaśnił Dominik i szybko
wyszedł.
Michelle ze zdziwieniem spostrzegła, że naprawdę ma ochotę obejrzeć ten
program. Od pewnego czasu darzyła Dominika pełnym zaufaniem, co od
czasów Stephena nigdy jej się nie zdarzyło wobec żadnego mężczyzny.
Porównanie, którego dokonała, przestraszyło ją. Przecież Stephen był jej
mężem, kochała go, a Dominik... jest tylko kolegą z pracy, no i może -
najwyżej przyjacielem!
Przymknęła oczy, próbując przywołać obraz Stephena. Jego twarz tak
zwykle bliska i kochana rozpływała się, jakby zepchnięta w rejony
niepamięci, skąd nie ma powrotu.
Oczy wypełniły jej się łzami. Czy to kwestia czasu, czy zdrady? Czy to
Dominik odsunął jej zmarłego męża na dalszy plan, czy też szwankowała jej
pamięć?
Uznała nagle, że jest żałosna.
Wieczorem mieli mnóstwo pracy i nie miała czasu na rozmyślania.
Przywieziony z. wypadku młody motocyklista umarł na stole w czasie akcji
reanimacyjnej.
Michelle przypadła niewdzięczna rola zawiadomienia o tym jego
rodziców. Chwilkę z nimi posiedziała, a potem zostawiła ich samych z
synem. Wyszła sali reanimacyjnej i dopiero wtedy dotarła do niej panująca
na oddziale pustka. Trisha tkwiła samotnie za stolikiem w rejestracji.
- Gdzie się wszyscy podziali?
RS
65
- Są w pokoju lekarskim, oglądają fen program Dominika Walsha. Nagra
mi go siostra i po powrocie do domu obejrzę sobie, jak wypadłam.
Michelle roześmiała się.
- Mam nadzieję, że nie przewróci ci się w głowie i nie rzucisz nas, żeby
zostać telewizyjną gwiazdą. Szkoda by cię było.
Poszła do pokoju lekarskiego, gdzie zastała zespół w komplecie.
- Zupełnie jakby dawali  Marię Celestę"... Bryan Patterson odsunął się i
zrobił jej miejsce.
- To może być znacznie lepsze - oświadczył.
Na ekranie pojawił się sygnał programu, a zaraz potem przed kamerami
stanął Dominik. Ubrany tak jak pierwszego dnia, kiedy go poznała wyglądał
wspaniale. Uśmiechnął się tym swoim pięknym uśmiechem i Michelle
wydało się, że robi to tylko dla niej. Podczas reportażu to właśnie ona
najczęściej pojawiała się na ekranie i stanowiła jego główną atrakcję.
- Jestem zazdrosna - jęknęła Helen Andrews na zakończenie. - Chociaż od
początku wiedziałam, że to ty będziesz główną bohaterką...
Max był wyraznie zawiedziony, ponieważ wszelkie jego starania, by
wypaść" w telewizji jak najlepiej, okazały się zupełnie niepotrzebne.
- Ciekawe dlaczego... - zaczął, ale nie dali mu dokończyć.
- Przecież to jasne - dolała oliwy do ognia Sandra Hunt. - Jeśli Michelle
była w pobliżu, nikt z nas się nie liczył.
Zainteresowana mocno się zarumieniła.
- To zwykły przypadek - próbowała się bronić. Bryan pochylił się ku niej.
- Nic w rym dziwnego, przecież Dominik cały czas próbuje cię poderwać.
Widać, że jest tobą zafascynowany. Nie mów, że o tym nie wiesz.
Tym razem naprawdę się zdenerwowała.
- Nie bądz śmieszny! Nic podobnego!
Dominik miałby ją podrywać! Dominik miałby być nią zafascynowany!
- Wcale nie jestem śmieszny. Mówię jak jest - dodał Bryan. - Wszyscy
zauważyli, jak za tobą chodzi.
- W takim razie zauważyli więcej niż ja - oświadczyła chłodno.
Wstała i wyszła z pokoju. Jednak to, co usłyszała, głęboko zapadło jej w
serce. Tak dawno nikt nie okazywał jej zainteresowania, od tak dawna nie
czuła się przedmiotem niczyjej fascynacji... Poczuła nagle, że zaczyna się w
jej życiu zupełnie nowy etap.
Dominikowi opuszczenie studia zajęło sporo czasu, bo jak zwykle po
emisji, musieli jeszcze podyskutować. W sumie wszyscy uważali, że
RS
66
program należy do najlepszych, jakie wyprodukowało studio, i realizatorów
spotkały zasłużone komplementy.
Fragment o porzuconym dziecku wzbudził żywą reakcję publiczności i
telefony w tej sprawie się urywały przez cały wieczór.
Telewidzowie zgodnie wyrażali uznanie dla pracy pogotowia i oddziału
nagłych wypadków, przy czym nazwisko doktor Roberts pojawiało się raz
po raz.
Udało mu się dotrzeć do szpitala dopiero przed jedenastą. Mimo pózniej
pory w poczekalni czekała kolejka.
Trisha uniosła na niego zdziwione spojrzenie.
- Nie wiedziałam, że dzisiaj przyjdziesz. Nie spodziewaliśmy się ciebie.
- Max miał was uprzedzić, ale widocznie zapomniał.
- Mrugnął do niej okiem. - Zawsze jeszcze mogę się ulotnić.
- Nie ma mowy! - zaprotestowała gwałtownie. - Zabiliby mnie, gdyby się
dowiedzieli, że dałam ci umknąć.
- Michelle ma dzisiaj dyżur? - zapytał jakby nigdy nic.
- Są wszyscy w komplecie. Michelle, Sandra Hunt, John, nowa
praktykantka, i mogę cię zapewnić, że się nie nudzą.
- Tylko zrzucę marynarkę i zaraz do nich dołączę.
- Pobiegł w stronę przebieralni, po drodze wpadając na Michelle. - Cześć!
- To ty?
Zdziwienie na jej twarzy uświadomiło mu, że ona też się go nie
spodziewała. Nikomu najwyrazniej nie przyszło do głowy, że stawi się w
pracy po programie.
- Nie mówiłem, że przyjdę... - zaczął i przerwał, bo Michelle nagle
zaczerwieniła się. Odsunęła się, by kogoś przepuścić, i lekko musnęła ramię
Dominika.
Rumieniec na jej twarzy pociemniał i Dominik poczuł przyśpieszone, bicie
serca Chrząknął.
- Może powinienem był cię uprzedzić... przepraszam.
- Co za pomysł! - obruszyła się. - Bardzo się cieszymy, że przyszedłeś,
pomożesz nam. Mamy bardzo dużo pracy. A propos, widziałam twój
program, bardzo mi się podobał.
Zrobiło mu się bardzo, bardzo przyjemnie.
- Dziękuję, to dla mnie naprawdę ważne. Jej twarz rozjaśnił uśmiech.
- Chyba zrozumiałam, dlaczego to robisz - powiedziała szczerze. - Ludzie
powinni wiedzieć, jak się leczyć.
RS
67
Ujął jej dłoń, przepełniony wdzięcznością.
- Lepiej już pójdę... - Michelle spłoszyła się i wyswobodziła rękę.
- A ja się przebiorę, zanim Trisha pomyśli, że uciekłem - zażartował. - Jest
sporo pacjentów, przyrzekłem jej pomoc.
- Zawsze tak jest w piątek wieczorem - powiedziała. Poszła do nowego
pacjenta, a Dominik przebrawszy się, zawrócił do rejestracji.
Trisha właśnie rozmawiała z jakąś kobietą.
- Nie bardzo wiem, co powiedzieć - oświadczyła, zwracając się do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.