[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zawsze wyglądała na opanowaną i chłodną. Przez parę
minut gawędziły o drobiazgach, po czym zamówiły potra-
wy. Kiedy kelner się oddalił, Jenessa wyrzuciła z siebie:
 Widziałam nagranie z twoim tańcem. To z tego
powodu przyjechałam.
Leonora spojrzał uważnie.
 Travis dał ci kasetę?
 Nie.  Jenessa zaczerwieniła się gwałtownie.  Bry-
ce.
 Bryce?
 Przysłał mi ją pocztą.
 Jeśli to cię skłoniło do tego spotkania, jestem mu
winna podziękowanie.
 To najbardziej uparty i arogancki mężczyzna, jakie-
go znam!
 Jest też bardzo przystojny. Nawet ja to widzę  do-
dała Leonora z rozbawieniem.
Jenessa pośpiesznie zmieniła temat.
 Nie o nim chciałam rozmawiać.
Podano sałatki, świeże i apetyczne.
 Możemy rozmawiać, o czym tylko chcesz  zapew-
niła Leonora.  Bardzo się cieszę, że tu z tobą jestem,
i chcę, byś o tym wiedziała.
Azy napłynęły Jenessie do oczu.
 Dziękuję  szepnęła.  Kłopot w tym, że nie wiem,
od czego zacząć. Widzisz, utknęłam z pracą. Nie na-
prawisz tego, nie proszę cię o to. Ale...
 Czytałam recenzję z twojej wystawy. Pomyślałam
wtedy, że to za silne stwierdzenie, że stanęłaś w miejscu.
MILIONER I ARTYSTKA 89
 Ale prawdziwe. Wiem to od jakiegoś czasu i nie
potrafię sobie z tym dać rady. To nagranie... jesteśmy
takie podobne!  wybuchnęła.
 Masz rację. Lecz taki temperament to zarazem dar
i przekleństwo.
Jenessa popatrzyła na nią z wahaniem.
 Nie wiem nawet, jak cię nazywać  wymamrotała.
 Nie potrafię mówić: mamo, to po prostu nie pasuje.
 Więc może Leonora?
Z bladym uśmiechem Jenessa podjęła:
 No więc, oglądałam to nagranie kilka razy. Zmagasz
się z prawdą, próbujesz ją uchwycić. Ale ja jeszcze nie
znalazłam swojej prawdy i nie wiem, gdzie jej szukać.
 Zanim ten film został nakręcony, nie mogłam tań-
czyć przez siedem miesięcy. Nie miałam nic do przekaza-
nia. I zdarzało mi się to wiele razy. Jestem głęboko
przekonana, że każdy prawdziwy artysta miewa okresy
zastoju.
Rozmawiały jeszcze długo; Leonora starała się roz-
wiać wątpliwości córki. Po godzinie, z głową pełną myśli,
Jenessa rzuciła trochę nieprzytomnie:
 Wiesz co? Nareszcie zrozumiałam: cały czas malo-
wałam Charlesa. Raz po raz.
 Stąd to poczucie zagrożenia w twoich obrazach?
 Właśnie. Odkąd pamiętam, zdawałam sobie sprawę,
że chciał, bym była kimś innym, podobnym do niego.
 Uśmiechnęła się smutno.  A ja, chociaż z wielkim
uporem mu się opierałam, czułam się zagrożona.
 Zdajesz sobie sprawę, że próbował w ten sposób
zatrzeć wspomnienie o mnie? Kobiecie, która od niego
uciekła i została za to ukarana?
90 SANDRA FIELD
 Ale mu przebaczyłaś, prawda?
 Tak... chociaż długo to trwało. %7łałuję tylko, że nie
było mnie na miejscu, by cię ochronić. To prawda,
uciekłam. Ale lecąc do Paryża, miałam niezłomny zamiar
odwiedzać was jak najczęściej. To Charles z gniewu
i dumy, oraz miłości, zadbał, żebym nie mogła was
spotykać.
 Ja mu nie przebaczyłam  powiedziała Jenessa
cicho.
 Zrobisz to, kiedy będziesz gotowa. Skoro ja zdoła-
łam to zrobić, to ty też. Jesteśmy do siebie bardzo podob-
ne. I obie mamy bogate życie wewnętrzne. Dla Charlesa
liczą się pozory, to co zewnętrzne.
Jenessa uśmiechnęła się.
 Jak Castlereigh?
 Baszty, fosy i mury obronne...
Wybuchnęły śmiechem. To moja matka, pomyślała
nagle Jenessa. Siedzimy razem w restauracji i zaśmiewa-
my się do łez.
 Dziękuję, że zgodziłaś się ze mną spotkać. Odkąd
wróciłaś, traktowałam cię na dystans. Przepraszam.
 Miałaś powody.
 Chciałabym się z tobą znowu spotkać.
 Więc może mnie odwiedzisz w Nowym Jorku? Jak
znudzisz się mną, pozostaną ci jeszcze galerie.
Ustaliły termin, po czym Leonora odezwała się:
 Są jeszcze dwie rzeczy, o których ci chciałam po-
wiedzieć. Charles jest bardzo szczęśliwy, że udało mu się
znalezć porozumienie z Travisem, i stara się nawiązać
kontakt z tobą.
 Będę pamiętać  odparła Jenessa sucho.  A druga?
MILIONER I ARTYSTKA 91
 Chodzi o Bryce a. Travis opowiadał mi o nim.
Bryce został przyjęty na stypendium do szkoły prosto
z ulicy. Pełen gniewu, szorstki, nieufny. Nie sądzę, żeby
ktokolwiek znał historię jego życia prócz niego samego.
Pamiętaj o tym podczas następnej sprzeczki. Wkrótce
odjeżdża ?oj pociąg, muszę już iść.
Wstały obie; Jenessa wręczyła dary i ze ściśniętym
gardłem patrzyła na radość Leonory. Szybko, zanim
zdąży zmienić zdanie, objęła matkę i równie szybko się
cofnęła. Nie może się znowu rozpłakać.
 Do przyszłego tygodnia  powiedziała.
 Już się nie mogę doczekać.
Leonora wyszła pierwsza, Jenessa po chwili ruszyła jej
śladem. Kiedy znalazła się na ulicy, wydawało się jej, że
każdy liść otacza świetlista otoczka; kolorowe markizy
i żółte taksówki jaśniały jak świeżo wymyte. Jestem
szczęśliwa, pomyślała. Pierwszy raz od długiego czasu.
Powłóczyła się trochę po mieście, obejrzała wystawy
i pojechała na dworzec. Wychodząc z domu, zdecydowa-
ła, że nie odwiedzi Bryce a. Chociaż na dworcu okazało
się, że ma jeszcze dwadzieścia minut do odjazdu auto- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.