[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powiadasz, że kona? BURRUS Już pobielał w uściech. JUNIA Dlaczego tutaj stoję? Puśćcie mnie tam, puśćcie! Albo go uratuję, albo pójdę za nim. Wybiega. SCENA PITA A g r y p p i n a, B u r r u s AGRYPPINA Straszne... 197 BURRUS Już moja rola skończyła się, pani. Ucieknę stąd daleko, choć na koniec świata... AGRYPPINA Nie bał się rąk poplamić krwią własnego brata. BURRUS Cios okrutny znienacka, jak zwykle, ugodził. Ledwie Nero zobaczył, że Brytannik wchodzi, Wstał i wziął go w ramiona. Ucichło dokoła. Wtedy wziął puchar w rękę, podniósł i zawołał: Aby ten dzień zakończyć pod nieb auspicjami, Pierwszy piję do ciebie. Co złe już za nami; Bogowie, was przyzywam, bądzcie nam przytomni, Pobłogosławcie zgodzie dla nas i potomnych! Taką samą przysięgę Brytannik wygłosił. Po czym kielich z Narcysa podania podnosi... Lecz zaledwie zamoczył usta w chłodzie wina, Gdy... miecz ludzkiego życia tak rychło nie ścina Jak ten napój... natychmiast zagasły mu oczy, Zachwiał się i wnet martwy na łoże zatoczył. Osłupieli obecni, chwilę niemo stali... Potem część w przerażeniu wybiegła ze sali, Reszta dłużej chowana w dworaków praktyce Do wyglądu cesarza dostroiła lice. On zaś, gdy tamten leżał nieżywy, bez ruchu, Spojrzał nań, jakby zgoła nie dziwił się w duchu, I rzekł: Choroba, której okropność widzicie, Już często od dzieciństwa wątliła mu życie. Narcys daremnie żałość chciał udać obliczem; Przeniewierczej radości nie mógł ukryć niczem... Ja, nie dbając o karę za sprzeciw zuchwały, Przedarłem się przez tłumy, które zbite stały, I wybiegłem zgnębiony morderstwem spełnionem Płakać nad Brytannikiem, Rzymem i Neronem. AGRYPPINA widząc wchodzącego N e r o n a On. Sam posłyszysz, czyja tu w tym głowa. SCENA SZSTA N e r o, A g r y p p i n a, B u r r u s, N a r c y s NERO spostrzegając A g r y p p i n ę Ty tu!! 198 AGRYPPINA Poczekaj chwilę, mam ci rzec dwa słowa. Brat otruty. To jasne jak słońce na niebie... Ja rozpoznaję sprawcę. NERO Kogóż, proszę? AGRYPPINA Ciebie! NERO Mnie? Tak, tak, ty o wszystko umiesz mnie posądzić! Nie ma krzywdy, której bym nie zdołał wyrządzić, Gdyby wierzyć twym słowom. Może ktoś i powie, %7łe ja także skróciłem życie Klaudiuszowi. Jego syn był ci drogi; nie możesz znieść ciosu. Lecz ja nie odpowiadam za zrządzenie losu. AGRYPPINA Nieprawda! To trucizna! Kłamiesz! Jak ty śmiałeś! Narcys wykonał rozkaz, który ty wydałeś! NERO Przestań! Nie mogę dłużej twoich zniewag znosić! NARCYS Nie wiem, dlaczego o to gniewem się unosić. Brytannik w swoich myślach miał tajemne plany, Które mogły zbyt drogo kosztować cię, pani. On zmierzał dużo dalej niż do ręki Junii; Byłabyś ukarana, choć byłaś z nim w unii. Oszukiwał i ciebie; ambitny nad miarę, Mógłby znów łaknąć tronu i złamać ci wiarę. Czy więc wbrew chęciom los ci pospieszył z usługą, Czy cezar owych spisków nie chcąc cierpieć długo Na mą usłużną wierność opuścił się wcale, Myślę: twym wrogom, pani, pozostaw swe żale; Niechaj oni łzy leją nad nieszczęściem sami, Ale ty... AGRYPPINA Czyń tak dalej synu; z doradcami Takimi jak ten oto któż by się nie wsławił... Dalej, dalej! Skoroś już pierwszy krok postawił, Nie cofniesz się. Zacząłeś od zabójstwa brata, Więc kiedyś i ja znajdę w tobie swego kata. Nienawidzisz mnie w duszy; stojęć na przeszkodzie, Będziesz się chciał wyzwolić z jarzma mych dobrodziejstw. 199 Lecz niczego nie zyskasz matkobójstwem twojem! Nie myśl, że cię, umarła, obdarzę spokojem! Rzym, to niebo, to życie, co ode mnie wziąłeś, Otoczą cię na zawsze gorzkich wspomnień kołem! Pamiętaj! Furie straszne dopadną cię wszędzie! Myśląc, że nowa zbrodnia okupem im będzie, W rosnącym ciągle szale, z myśli pomieszaniem Będziesz dzień każdy znaczył nowym krwi rozlaniem! Lecz cierpliwości bogów miara się przebierze I zabiorą ci życie za tamtych w ofierze. Gdy krwią tylu i moją umażesz swe ręce, Będziesz musiał i własną wylać z siebie w męce! A kiedyś imię twoje, gwałciciela miano, Obelgą zdać-się będzie najsroższym tyranom! Ja ci to przepowiadam; wiem, że nie daremne. %7łegnaj! Już możesz odejść. NERO Narcysie, chodz ze mną! SCENA SIDMA A g r y p p i n a, B u r r u s AGRYPPINA Podejrzewałam ciebie niesłusznie, w ślepocie, Ufałam Narcysowi zamiast twojej cnocie. Widziałam w oczach syna głębię straszną, ciemną Nienawiści okrutnej, gdy żegnał się ze mną. Stało się... Już go żadna nie powstrzyma siła. Cios spadnie na mą głowę, jak wróżba mówiła... A i ty musisz liczyć się z grożącą burzą... BURRUS Ach, pani i tak żyłem już o dzień za dużo. Niechajże jego ręka, szczęściem dla mnie, krwawa, Spróbuje teraz na mnie szału swego prawa, Byłem tylko sam jeden był tym, który padnę, A Rzymowi nieszczęścia nie groziły żadne! Nie tyle mnie zabójstwo rywala przeraża Zazdrość mogła do tego nakłonić cesarza Ale, co stokroć gorsze, ból w rozpacz przemienia To, że Nero w zmarłego patrzył bez wzruszenia, %7łe miał wzrok obojętny, niby z zimnej stali, Jaki mają tyrani w zbrodniach zatwardziali. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |