[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dosięgnąć krasnoluda z drugiej strony, lecz Bruenor zyskał przewagę dzięki swemu niewielkiemu wzrostowi. Nieco pochyliwszy się, wśliznął się pod brzuch konia z drugiej strony i uderzył toporem w górę, nad głowę, trafiając zaskoczonego mężczyznę w udo. Gdy ten przechylił się z bólu na bok, Bruenor podniósł swe ramię z tarczą, chwycił turban i włosy w swe sękate palce i ściągnął jezdzca z siodła. Z pełnym zadowolenia chrząknięciem ciął w kark bandyty. Zbyt łatwo! mruknął ściągając ciało na ziemię. Rozejrzał się za następną ofiarą, lecz walka już się skończyła. W dolince nie pozostał już żaden bandyta, Wulfgar, znów z Aegis- fangiem w rękach, i Drizzt obydwaj stali spokojnie. Gdzie jest moja dziewczyna? krzyknął Bruenor. Drizzt uspokoił go spojrzeniem i wyciągnięciem palca. Na szczycie wydmy siedziała i przepatrywała pustynię Catti-brie na koniu, którego sobie zdobyła; z Taulmarilem w ręku. Kilku jezdzców galopowało po piasku w panicznej ucieczce, pozostali leżeli martwi po drugiej stronie wydmy. Catti-brie wycelowała w jednego z nich i stwierdziła nagle, że walka już się skończyła. Dość szepnęła przesuwając łuk o cal i wysyłając strzałę w ramię uciekającego bandyty. Wystarczy już zabijania tego dnia, pomyślała. Catti-brie popatrzyła na obraz rzezi i głodne sępy, cierpliwie krążące nad głową. Opuściła Taulmaril. Ponura twarz powoli zaczęła się rozpogadzać. 15 Przewodnik Zobacz, oto obiecane rozkosze zadrwił mistrz gildii, drapiąc ręką o wąsate ostrze, sterczące z drewnianego klocka, stojącego na małym stoliku pośrodku pokoju. Regis wygiął wargi w głupawym uśmiechu, chcąc dopatrzeć się oczywistej logiki w słowach Pooka. Uderz tylko w to ręką zakrakał Pook. A z miejsca doznasz radości i znowu będziesz częścią naszej rodziny. Regis szukał sposobu ucieczki z tej pułapki. Raz wcześniej użył podstępu, kłamstwa w kłamstwie, udając, że znalazł się pod wpływem magicznego czaru. Potem rozwinął to do perfekcji, przekonując złego czarnoksiężnika o swej lojalności, a potem w krytycznym momencie zrobił zwrot, żeby pomóc swym przyjaciołom. Tym razem Regis został zaskoczony, nie poddając się działaniu rubinowego wisiorka. Był pochwycony: ktoś naprawdę oszukany przez klejnot byłby rad, nabijając rękę na wąsaty szpikulec. Regis wyrzucił rękę nad głowę i zamknął oczy, usiłując nie zobaczyć oszustwa. Machnął ramieniem w dół, mając zamiar zastosować się do sugestii Pooka. W ostatniej chwili jego ręka zboczyła i uderzyła w stół, nie czyniąc sobie krzywdy. Pook ryknął z wściekłości, podejrzewając, że Regis w jakiś sposób umknął spod wpływu wisiorka. Chwycił halflinga za nadgarstek i nabił jego małą rękę na szpikulec i przekręcił ją, gdy ostrze przez nią przeszło. Wrzask Regisa przybrał na sile dziesięciokrotnie, gdy Pook szarpnął jego rękę z powrotem do góry, na wąsaty szpikulec. Potem, gdy Regis przycisnął swą zranioną rękę do piersi, Pook puścił i uderzył go w twarz. Zdradziecki psie! krzyknął mistrz gildii, bardziej rozwścieczony tym, że wisiorek go zawiódł, niż zachowaniem się Regisa. Miał zamiar uderzyć w twarz ponownie, lecz uspokoił się i postanowił skierować upartą wolę Regisa przeciwko niemu. Szkoda zadrwił. Gdyby wisiorek przejął ponownie kontrolę nad tobą, mógłbym znalezć dla ciebie miejsce w gildii. Z pewnością zasłużyłeś na śmierć, mały złodzieju, lecz nie zapomniałem o tym, jak byłeś wartościowy dla mnie w przeszłości. Byłeś najlepszym złodziejem w Calimporcie, a tę pozycję mogę ci znowu zaoferować. Więc nie żałuj tego, że wisiorek zawiódł odważył się odpowiedzieć Regis gdyż żaden ból nie przeważy obrzydzenia, jakie czułbym będąc lokajem Pashy Pooka! Odpowiedzią Pooka był ciężki cios, który zrzucił Regisa z krzesła na podłogę. Halfling leżał skulony, usiłując zatamować krew płynącą z ręki i z nosa. Pook rozparł się na krześle i założył ręce za głowę. Spojrzał na wisiorek spoczywający przed nim na stole. Zawiódł go wcześniej tylko raz, gdy próbował jego działania na woli, która nie została pochwycona przez jego czar. Na szczęście Artemis Entreri nie zorientował się, że miała miejsce takowa próba, a Pook był na tyle mądry, żeby nie próbować ponownie wisiorka na mordercy. Pook przeniósł swój wzrok na Regisa, który teraz stracił z bólu przytomność. Musiał przyznać honor małemu halflingowi. Nawet jeśli jego znajomość wisiorka dała mu przewagę w tej walce, to tylko żelazna wola mogła się oprzeć jego wpływowi. Jednak nie pomogę ci szepnął Pook do nieprzytomnej postaci. Usiadł znów na krześle i zamknął oczy, usiłując sobie wyobrazić następną męczarnię dla Regisa. * * * Odziana w brązowy rękaw ręka wśliznęła się przez połę namiotu, trzymając wiotkie ciało rudobrodego krasnoluda głową w dół, za kostki. Palce Sali Daliba poczęły kręcić swego zwyczajnego młynka i błysnął swym złoto-słoniowym uśmiechem tak, że wydawało się, iż połknie swoje uszy. Jego mały asystent, goblin, podskakiwał u jego boku piszcząc: magia, magia, magia! Bruenor otworzył jedno oko i podniósł rękę, żeby odsunąć swą długą brodę z twarzy. Cieszysz się z tego, co widzisz? zapytał chytrze krasnolud. Uśmiech Sali Daliba znikł; pokurcz nerwowo splótł palce. Niosący Bruenora Wulfgar, odziany w szaty jednego z bandytów, wszedł do namiotu, Catti-brie weszła zaraz za nim. A więc to ty nasłałeś na nas bandytów warknęła młoda kobieta. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |