[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jednak go nie obudzi. Chciała wymknąć się do siebie i zaczekać, aż strach minie. Właśnie zamierzała się obrócić, kiedy dotarł do niej jego całkiem przytomny głos. - Skończyłaś się gapić czy potrzebujesz jeszcze kilku minut? Rose poczuła, że zakręciło się jej w głowie tak, że omal nie upadła na ziemię. - Przepraszam. Myślałam, że śpisz! 65 S R - Bo spałem. Dopóki nie weszłaś. Co się stało? - Zaczął się podnosić, odkrywając więcej nagiego ciała. - Ja... wiem, że to może głupio zabrzmi, ale... nie mogłam nic usłyszeć i trochę się tym zdenerwowałam. - Nie mogłaś nic usłyszeć? - zdziwił się. - Na zewnątrz panuje absolutna cisza. To trochę przerażające. - Rose zaśmiała się nerwowo. - Wiem, że pewnie każesz mi wrócić do łóżka... - Najpierw się odwróć, żebym mógł się ubrać. Zrzucił prześcieradło, zanim Rose zdążyła zasłonić oczy. Zauważyła, że nie miał na sobie nawet bokserek. Zażenowana, cofnęła się, gdy on tymczasem wstał. Wiedziała, że coś do niej mówił, coś o huraganie i jego zapowiedzi, ale myślała tylko o tym, że tuż obok stoi jej szef, cały nagi. - Musimy wyjść na zewnątrz i wszystko sprawdzić - zadecydował. - Możesz zostać, ale nie ukrywam, że druga osoba może okazać się niezwykle pomocna. Spojrzała na niego zaniepokojona. - Co sugerujesz? Czy mam się już bać? - Myślałem, że wyraziłem się jasno - odpowiedział, zerkając ukradkiem na zarys jej piersi pod dość obszerną koszulką, który zdradzał brak stanika. Gabriel wciągnął koszulkę. Nadal czuł się mile połechtany myślą, że mu się przyglądała. Właściwie, kiedy tak przed nim stała z szeroko otwartymi oczami, czuł pokusę, żeby przypomnieć jej, jak zarzekała się, że nie będzie udawać damy w opałach. Zrezygnował jednak, gdyż w tej chwili musieli zająć się ważniejszymi sprawami. Trzeba było zabezpieczyć budynek. - Cisza przed burzą - stwierdził, po czym ruszył do drzwi. Dziewczyna podążyła za nim. Jego niepokój tylko potęgował jej strach. Gabriel nie należał do grona ludzi, których łatwo wyprowadzić z równowagi. Pomimo emocji działał spokojnie i z rozwagą, trzezwo oceniając sytuację. - Kiedy będzie po wszystkim, na 66 S R jakiś czas możemy zapomnieć o elektryczności - powiedział. - A teraz obejdziemy całą posiadłość - poinformował, kiedy znalezli się na dworze. Rozejrzał się dookoła, jakby oceniał powagę sytuacji po rzeczach, których ona nie dostrzegała. Rose zadrżała i przysunęła się do niego trochę bliżej. Wszędzie panował gęsty mrok. Zwiatło wydobywające się ze środka rzucało zaledwie słabą łunę. Noc wydawała się jej przerażająca. Rose nigdy w życiu nie widziała czegoś podobnego. - To się wydarzy, prawda? - Nie musisz szeptać. Podał jej jedną z dwóch pochodni, które trzymał w rękach. Nie wiedziała, kiedy zdążył je znalezć i gdzie, ale okazały się niezbędne podczas sprawdzania zabezpieczeń. Ku zadowoleniu Gabriela, wszystko było w jak najlepszym porządku. - Doskonale. Możemy wracać. Napełnię kilka wiader wodą, żebyśmy rano mogli się umyć, jeśli kanalizacja zostanie odcięta. Mamy także kilka lamp naftowych i świec. Poradzisz sobie? Ciekawe, co by zrobił, gdybym odpowiedziała: nie" - pomyślała. Pewnie nie przyszło mu do głowy, że będzie musiał się mną opiekować. W końcu, przede wszystkim byłam jego sekretarką. - Oczywiście! - zapewniła go dziarsko. - Grzeczna dziewczynka. Nie zdążyli dotrzeć do drzwi frontowych, kiedy ciemne niebo przecięła błyskawica. Zaraz potem rozległy się grzmoty tak potężne, że Rose zadzwoniło w uszach. Huk był coraz większy, kiedy biegli w kierunku budynku. - Pospiesz się, Rose! - wrzasnął Gabriel, jak tylko spadła na nich gwałtowna ulewa, a wiatr coraz mocniej zaczął smagać ich plecy. Dziewczyna odwróciła głowę w lewo i ujrzała ciemne kłębowisko chmur pędzące w jej stronę. Były tak nisko, jakby niewidzialna ręka przygniatała je do ziemi. Musiała stoczyć prawdziwą walkę, żeby nie dać się porwać bardzo silnym 67 S R podmuchom wiatru. Kiedy przemoczeni dobiegli do willi, natychmiast zatrzasnęli za sobą drzwi. Gabriel odszukał lampy naftowe, co nie zdziwiło Rose. Wiedziała, że był przygotowany na każdą ewentualność. - Domyślam się, że nie czujesz się najlepiej w mokrym ubraniu, ale najpierw zajmijmy się oświetleniem, a potem pójdziemy się przebrać w coś suchego. Dziewczyna, mając świadomość, że koszulka zbyt przywiera do jej ciała, dyskretnie próbowała odkleić ją od piersi. Była jednak tak przejęta i przerażona, ciągle miała przed oczami obraz wzbierających fal, że długo nie mogła koncentrować się na swoim wyglądzie. Dlatego, nie patrząc więcej na swoje [ Pobierz całość w formacie PDF ] |