[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MISTERNY PLAN 112 podając mu półmisek z makaronem. - Ponieważ udało nam się ustalić sprawy biznesowe, to możemy nadal pracować nad naszym związkiem bez konieczności zastanawiania się, co nami kieruje. Podeszła szybko do drzwi, nie zwracając uwa gi na osłupienie na twarzy Travisa. - Miano, zaczekaj. Co chcesz przez to powie dzieć? Ale Juliana zignorowała pytanie i z uroczym uśmiechem na ustach weszła do salonu. - Wszyscy gotowi na kolejną porcję makaro nu? Zmiało, mam jeszcze całe mnóstwo. - Wróćmy do naszego związku - zaczął sta nowczo, kiedy tylko mercedes Kirkwoodów od jechał z parkingu. Jeszcze przed chwilą Juliana była bardzo pew na siebie, ale kiedy została sam na sam z Travi- sem, poczuła lekkie onieśmielenie. %7łeby to ukryć, zaczęła zachowywać się z jeszcze więk szą nonszalancją niż zwykle. To był jej stary sposób. - Chcesz coś powiedzieć na ten temat? - rzu ciła niedbale, zbierając talerze i serwetki. Travis zatrzymał się blisko niej. - Ostatnim razem, kiedy o tym rozmawia liśmy, odmówiłaś pójścia ze mną do łóżka do czasu, aż obiecam ci małżeństwo. O ile pamię- Jayne Ann Krentz 113 tam, dałaś mi miesiąc na opamiętanie się. Potem powiedziałaś wyraznie, że nasza umowa ma cha rakter czysto biznesowy. Teraz znowu mówisz o związku. Po raz kolejny chcesz zmienić reguły gry? - Powiedzieć ci prawdę? Dobrze. W najbliż szym czasie będziemy spędzać ze sobą dużo czasu, a ja jestem w tobie zakochana od dnia, kiedy cię poznałam. Mówiąc szczerze i bez ogró dek: nie jestem pewna, czy umiałabym ci się jeszcze długo opierać. O ile oczywiście nadal próbowałbyś mnie uwieść. Wzięła ze stolika pustą tacę i wyszła z nią z salonu. - Juliano, co to ma znaczyć? - Travis wpadł za nią do kuchni i wziął mocno w ramiona. - O co ci tym razem chodzi? - Przecież powiedziałam wyraznie. Czy nadal będziesz próbował mnie uwieść? - spytała, obej mując go za szyję i delikatnie przesuwając war gami po jego ustach. - Juliano - wyszeptał ochryple. Ujął jej twarz w dłonie i pocałował długo i namiętnie. Zareagowała instynktownie, uwalniając z sie bie całą tęsknotę, nad którą próbowała do tej pory zapanować. - Poczekaj. - Travis nadal mocno ją obe jmował. - Nadal czegoś nie rozumiem. Mówisz, że oddzielasz sprawy biznesowe od osobistych. MISTERNY PLAN 114 I że nadal mnie kochasz. Wydaje ci się, że jak mnie wpuścisz do łóżka, to nagle uznam, że powinienem zaproponować ci małżeństwo? - Kto wie? W końcu to ty kierujesz się zasada mi etyki. Pokręcił głową ze zdziwieniem. - Czy ty się nigdy nie poddajesz? - Nigdy. Ale nie mam ochoty rozmawiać dziś o małżeństwie. - To świetnie, bo ja też nie. Pocałował ją jeszcze raz, a potem wziął za rękę i poprowadził do sypialni. Po drodze gasił kolejne światła, więc kiedy dotarli do końca korytarza, całe mieszkanie było pogrążone w tajemniczych nocnych cieniach. Uśmiechnęła się do niego, kiedy zatrzymali się obok łóżka. Przesuwała wolno palcami po jego ramieniu, czując kryjącą się tam siłę. - Niemal odchodziłem od zmysłów, nie mog łem się doczekać, żeby znów być tak blis ko ciebie. - Travis powoli odpinał guziki jej bluzki. - Chyba byłam niemądra, wyznaczając ten termin jednego miesiąca - wyznała Juliana, moc no się w niego wtulając. - Powinnam wiedzieć, że nie wytrzymam tak długo. - Wiedzieliśmy to oboje po naszej pierwszej nocy. - Travis odpiął ostatni guzik i jedwabna bluzka z lekkim szelestem zsunęła się z ramion Jayne Ann Krentz 115 Juliany. Patrzył na jej nagie piersi, potem ujął je delikatnie w dłonie. - Tak mi z tobą dobrze - szeptał, przesuwając wargami po jej szyi. - Mnie z tobą też. - Odwiązała mu krawat i odrzuciła na bok. Drżącymi palcami zaczęła rozpinać mu koszulę. Kiedy ją z niego zdjęła, objęła go mocno i oparła mu głowę na ra mieniu. Na piersiach czuła szorstki dotyk jego włosów. Travis zaśmiał się cicho. Wsunął dłonie za pasek jej spodni i zsunął je na dół. Po chwili stała w jego ramionach całkiem naga. - To mi się właśnie podoba - zamruczał. Wziął ją na ręce, położył na łóżku, a potem zaczął zdejmować z siebie resztę ubrań. - Wiem. - Juliana wpatrywała się w niego z zachwytem. Podobała jej się siła jego ramion i ud, a świadomość, jak bardzo jest podniecony, wywoływała w niej uczucie najgłębszego zado wolenia. Wiedziała jednak, że pociąga ją nie tylko ciało Travisa. W końcu znała mężczyzn co najmniej równie dobrze zbudowanych i dużo bardziej przystojnych niż Travis. - Nagle spoważniałaś - zauważył, kładąc się obok niej z niewielką paczuszką w dłoni. - Właśnie się zastanawiałam, co sprawia, że [ Pobierz całość w formacie PDF ] |