[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzwięki Old Crow Medicine Show, prowadząc go we właściwą stronę.
 Cuchnę  oznajmił ochrypłym głosem, który sprawił, że ciarki przeszły mi po
plecach, gdy przekroczyliśmy próg pogrążonej w półmroku sypialni. Moje łóżko było
niepościelone, a na podłodze leżała porozrzucana połowa mojej szafy, jednak nie
zatrzymało go to, ani na moment, dopóki nie dotknęłam kolanami łóżka.
Zamknęłam w dłoniach jego wytatuowane nadgarstki i spojrzałam mu w oczy, a gdy
oblizałam dolną wargę, jęknął:
 Chyba mi się to podoba.
 Cholera&  wykrztusiłam, a potem jego usta opadły na moje i wszystko przestało
się liczyć. Był tylko on i to, jak czułam się pod jego dotykiem i jego pocałunkami;
zdawały się sprawiać, że niepokój i nerwowość, które wiecznie mnie prześladowały,
odeszły w zapomnienie.
Całował mnie mocno, długo. Całował mnie do utraty tchu, a potem odrywał usta od
moich warg i atakował je ze zdwojoną mocą. Całował cudownie, tak wspaniale, że nie
zauważyłam, kiedy jego ręce dotarły do rąbka mojej sukienki i zaczęły ją powoli,
centymetr po centymetrze, podnosić do góry. Jego język owinął się wokół mojego, zęby
przygryzły jego koniuszek i jęknęłam głośno, gdy zamknął dłonie na moich nagich
pośladkach. Chyba podświadomie spodziewałam się, że to wszystko właśnie tak się
skończy  wkładanie czegokolwiek pod sukienkę wydawało się próżnym trudem, skoro
wiedziałam, że w pewnym momencie pozwolę mu ją z siebie zedrzeć&
 Jesteś taka cudowna.  W jego głosie słychać było pożądanie i uznanie, a gdy jego
naga pierś dotknęła mojej, zaczął oddychać zauważalnie szybciej.
Zdjął jedną dłoń z mojego pośladka i przejechał nią w górę kręgosłupa, żeby rozpiąć
suwak ukryty wśród sutych falbanek. Odsunęłam włosy z pleców i między jednym
westchnieniem a drugim stałam już przed nim naga, jak mnie pan Bóg stworzył, a on
napawał oczy widokiem mojego ciała. Zaklął znowu pod nosem i dotknął palcem
jednego z małych kolczyków migoczących w moich brodawkach  srebrnych kółeczek,
zwieńczonych czerwonymi klejnocikami, takimi samymi jak ten w mojej górnej wardze.
Puścił mój drugi pośladek i kciukiem przejechał po wielkim lotosie, który miałam
wytatuowany na biodrze, i morzu pąków kwitnącej wiśni, które zdobiły mój drugi bok.
Oba tatuaże były bardzo misterne i mieniły się żywymi kolorami na mojej ciemnej
skórze.
 Piękno wbrew przeciwnościom losu i kruchości życia  wymamrotał zduszonym
głosem, a potem pochylił się i złożył pocałunek na moim obojczyku.
 To chyba jedna z korzyści przebywania nago z tatuażystą  bąknęłam półżartem. 
Nie wymaga wyjaśnień i niepotrzebnego tłumaczenia.
Roześmiał się i poczułam to aż w kręgosłupie, bo podtrzymywał mnie właśnie za
plecy jedną ręką i wykorzystywał naszą pozycję, żeby okrążyć językiem jeden z moich
sutków. Byłam pewna, że jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak niesamowicie.
Brodawki moich sutków naprężyły się i stwardniały pod jego dotykiem, a gdy przygryzł
jedno z metalowych kółeczek i wessał je w usta, poczułam, jak opada, ciepłe od jego
warg, na moją podrażnioną skórę. Miałam wrażenie, że lada chwila umrę od nadmiaru
emocji.
Wbijałam kurczowo palce w jego ramiona, żeby nie zatracić się bez reszty w
rozkoszy, kiedy przysunął się bliżej i straciłam równowagę. Runęłam bezwładnie na
łóżko, lekko odbijając się od materaca. Rowdy nachylał się nade mną, a uśmiech
rozciągający jego wargi był nikczemny i psotny.
Pocałował mnie w mostek, we wrażliwe miejsce między piersiami, a potem
przesunął językiem w dół, pozostawiając na moim brzuchu wilgotny ślad; gdy dotarł do
pępka, zanurzył go w niego i szybko obsypał deszczem pocałunków każdy z moich
tatuaży, otaczających najbardziej odsłoniętą i najwrażliwszą część mojego ciała, ku
której z pewnością dążył.
 Rowdy&  To było po części pytanie, po części rozkaz, bo byłam na niego
bardziej niż gotowa. Czułam się, jakbym czekała na to wszystko od nieskończenie
dawna, na to, aż mnie dotknie, na to, aż będzie mnie całował przez całą wieczność,
chociaż tak naprawdę było to zaledwie kilka tygodni.
Wypuścił głośno powietrze, sprawiając, że wilgotne miejsce między moimi udami
zadrżało z pożądania, i poczułam, jak Rowdy śmieje się w miękką skórę mojego
brzucha.
 Słyszałem, jak wypowiadasz moje imię na wiele sposobów, Salem  mruknął. 
Muszę jednak przyznać, że to, jak wypowiadasz je w łóżku na chwilę przed tym, gdy
zamierzam cię pożreć, to jak dotąd mój faworyt.
Chciałam mu powiedzieć, żeby poszedł do diabła, ale straciłam zdolność do
logicznego myślenia i do mówienia, bo chwilę pózniej bez ostrzeżenia uklęknął przy
skraju łóżka i przyciągnął mnie bliżej siebie. To było dla mnie zbyt wiele. To było zbyt
intymne doznanie. Zbyt inwazyjne i intensywne. To była też najlepsza rzecz, jaka mi się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.