[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kieś kłopoty na dalekomorskiej platformie górniczej - dodała VeerTa. - Doszło do awarii obroży elektrycznych u wszystkich górników. Robotnicy podnieśli bunt i opuścili kopalnię. Ich przywódca - Phindianin imieniem Guerra - polecił przekazać wam, że u niego wszystko w porządku. Obi-Wan ucieszył się na tę wiadomość. A więc Guerra odzyskał wolność. - Nie żeby nam było żal Korporacji - wtrąciła Clat'Ha. 130 Uczeń Jedi - Jude Watson 02. Mroczny Przeciwnik - Dobrze się stało. Ci górnicy byli niewolnikami. Ale czemu nagle wszystkim zaczęły się psuć różne rzeczy? - Na waszym miejscu nie przejmowałbym się awarią sprzętu - odpowiedział Qui-Gon. - Obawiam się, że mu- szę ujawnić coś znacznie bardziej bolesnego. Opowiedział w skrócie, co wydarzyło się w kopalni. - A więc to jednak Xanatos stał za tą pierwszą eks- plozją - stwierdziła SonTag. Na jej twarzy malował się żal. - yle zrobiliśmy, ufając mu. - A nie mówiłam? - zawołała z błyskiem w oku VeerTa. Ale Clat'Ha nie odrywała wzroku od Qui-Gona. - Co masz na myśli, mówiąc, że musisz ujawnić coś znacznie bardziej bolesnego? Nie, Clat'Ha nie należy do tych, co owijają w bawełnę" - pomyślał z podziwem Mistrz Jedi. - Ktoś was zdradził, ktoś bardzo wam bliski - powie- dział. - Był w zmowie z Xanatosem. Zdradził Bandomeer dla osobistych korzyści i powiedział mu o jonicie. VeerTa zrobiła się blada jak kreda. - Ale kto mógłby zrobić coś takiego? - zapytała. Qui-Gon patrzył na nią przez chwilę. Bladość na jej twarzy powoli ustąpiła miejsca jaskrawym rumieńcom. - VeerTo? - spytała ostro Clat'Ha. 131 Uczeń Jedi - Jude Watson 02. Mroczny Przeciwnik - To dla dobra Bandomeer! - zawołała YeerTa. - Tak mi powiedział. Kopalnia Planetarna na pewno przy- niosłaby duże zyski, gdyby po cichu stanęła za nią Korpo- racja. - Naprawdę myślałaś, że pozwoliłby nam zatrzymać kopalnię? - zapytała z wściekłością Clat'Ha. - Jest jeszcze coś - wtrącił Qui-Gon. - Xanatos miał plan awaryjny. Chciał wysadzić większą część planety. Chodzi o te czarne skrzynki, które umieszczono razem z materiałami wybuchowymi we wszystkich Strefach Wzbogacania i na platformach górniczych. Ktoś pomógł Xanatosowi przemycić je do wnętrza kopuł. - Mówił, że to sprzęt górniczy do pózniejszego wyko- rzystania - wyszeptała YeerTa. - Bandomeer o mały włos nie została zniszczona - rzekła SonTag. Jej głos ciął jak wibroostrze. - Gdyby nie Jedi... - Skąd mogłam wiedzieć?! - krzyknęła VeerTa. - Cze- mu Xanatos miałby niszczyć Bandomeer? Przecież pozba- wiłby się zysku! Qui-Gon milczał. Wiedział, że jeśli istnieje coś potęż- niejszego niż chciwość, to jest to pragnienie zemsty. Cały swój spisek Xanatos uknuł z myślą o tym dniu. Wykorzystał VeerTę. Wiedział, że Qui-Gon umrze ze świadomością, iż 132 Uczeń Jedi - Jude Watson 02. Mroczny Przeciwnik nie udało mu się ocalić bardzo wielu istnień. Byłaby to naj- okrutniejsza śmierć, jaką Xanatos mógł mu zgotować. Raz jeszcze nie docenił Xanatosa. Nie zdawał sobie sprawy, że jego były uczeń był więzniem przeszłości w sto- pniu nie mniejszym niż on sam. Nie - poprawił się w myślach Qui-Gon. - Przeszłość nie będzie mnie już dłużej więzić. Zostawię ją na Bando- meer Clat'Ha wstała i odeszła sztywnym krokiem na bok, jakby nie mogła oddychać tym samym powietrzem, co VeerTa. - Gdzie jest w tej chwili Xanatos? - zapytała. Uciekł - odpowiedział Obi-Wan. - Miał wszystko z góry przygotowane; myślał, że odlatuje z planety skaza- nej na zagładę. - Może jest w bazie Korporacji - podsunęła VeerTa. Clat'Ha posłała jej pełne wstrętu spojrzenie. - l tak nikt nie wie, gdzie to jest. Ty zapłacisz za swoją zbrodnię, słyszysz, VeerTo? Ty owszem, ale twój przyjaciel nie. - Ależ zapłaci - powiedział cicho Qui-Gon. - Na pew- no zapłaci. 133 Uczeń Jedi - Jude Watson 02. Mroczny Przeciwnik Qui-Gon i Obi-Wan wrócili po swoje rzeczy. Za kilka godzin odlatywali. - Yoda ma dla nas następne zadanie - powiedział Jinn. Nas". Na dzwięk tego słowa Obi-Wana przeszedł przyjemny dreszcz. Nagle Qui-Gon znieruchomiał ze wzrokiem wbitym we własne łóżko. Do poduszki przyszpilony był kawałek pa- pieru. Obi-Wan zauważył, co się stało, podszedł bliżej i przeczytał nad szerokimi ramionami Qui-Gona: Jeśli czytasz ten list, to widać znowu cię nie doceniłem. Obiecuję, że to się już nie powtórzy. Dobrze się bawiłem podczas naszej wspólnej przygody, mistrzu. Jestem pe- wien, że będziesz miał jeszcze przyjemność spotkać się ze mną". Obi-Wan nie potrafił nic odgadnąć z twarzy mistrza. Zajrzał pod zasłonę Mocy, szukając fal gniewu Qui-Gona, ale nie znalazł ich. Czyżby rycerz pohamował gniew, raz jeszcze wznosząc barierę pomiędzy chłopcem a swoimi emocjami? - Nie jestem zły, Obi-Wanie - rzekł Qui-Gon. - Uwol- niłem się od Xanatosa. Teraz jest już tylko jednym z wro- gów, jakich mam. Cała nienawiść leży po jego stronie. Jestem gotów walczyć ze złem, które będzie czynił. Niewy- 134 Uczeń Jedi - Jude Watson 02. Mroczny Przeciwnik kluczone, że pewnego dnia Xanatos mnie zabije. Ale już nigdy mnie nie zrani. Popatrzył na Obi-Wana. - To ty mnie tego nauczyłeś. W kopalni, kiedy sięgnąłeś głęboko w Moc i pokazałeś mi, że światło zawsze stanie do walki z ciemnością. Wtedy opuścił mnie gniew. W koń- [ Pobierz całość w formacie PDF ] |