[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeświadczenie, dzięki któremu czułam się dobrze przez cały dzień. A to, co naprawdę sprawiło mi przyjemność, to bliskość, jaką poczułam, kiedy Tina mi go zaoferowała. Uczniowie byli tak zainteresowani historią naszyjnika, że zapytałam ich, co oni mają cennego, czym chcieliby się podzielić. Naszyjnik wywołał w klasie fantastyczną dyskusję na temat przyjazni i hojności. GABI AGUIRRE, lat czternaście, uczennica ósmej klasy w szkole Wniebowzięcia Naszej Pani: - Ja byłam prezenterką telewizyjną podczas szkolnego procesu, bo to właśnie chcę robić, kiedy dorosnę. Na próbie mówiłam bardzo szybko, a wtedy pani Os borne powiedziała: jeśli będziesz mówiła powoli, pozwolę ci założyć Jewelię. Byłam taka podekscytowana, że ćwiczyłam całą noc. Kiedy następnego dnia pani Os borne założyła mi naszyjnik, poczułam ogromny przypływ wiary w siebie, przecież miałam na szyi brylanty warte milion dolarów. Tak naprawdę nie kosztowały miliona dolarów, ale ja tak się czułam. Mama zrobiła mi milion zdjęć - nie milion, ale mnóstwo - a jedno oprawiła i powiesiła w moim pokoju. Nie noszę już Jewelii na szyi, ale ona wciąż tam jest. Pani Osborne jest nauczycielką, której nigdy nie zapomnę. MARISSA HOOD, lat siedemnaście, ostatnia klasa, technikum Foothills: - Poprosiłam mamę, żebym mogła założyć naszyjnik do szkoły w moje szesnaste urodziny. Było super. Miałam go na sobie przez cały dzień. Czułam, że mam się czym pochwalić i wszyscy chcieli go zobaczyć. Ale naprawdę super było to, że moja mama mi zaufała. Wiedziała, że będę na niego uważać. W pracy CAROL FREEMAN, lat czterdzieści dziewięć, listonoszka w U.S. Postal Service: - Słyszałam o naszyjniku, więc zapytałam o niego Dale, kiedy spotkałam ją na trasie. Odpowiedziała: Chciałabyś go ponosić?". Mój mundur nie był dla niego najlepszym tłem, ale co za uczucie! Roznoszę pocztę od dwudziestu dwóch lat i nigdy nie zdarzyło mi się nic równie wspaniałego. Przez cały dzień czułam się podniesiona na duchu. Po powrocie na pocztę opowiadałam o tym każdemu. Jak często listonoszka nosi brylantowy naszyjnik, roznosząc listy, albo w ogóle w życiu? ANNA SERRETEC trzydzieści pięć lat, szefowa hurtowni Fashion Forms" - Zapytałam, czy mogę go założyć, bo z powodu dnia, w którym się urodziłam, brylant jest moim kamieniem. Od dawna marzyłam o naszyjniku z brylantami. Dziewczyny w hurtowni nie mogły wyjść z podziwu. Miałam kiepski nastrój, bo znów myślałam o swojej nadwadze, ale dzięki naszyjnikowi poczułam się szczęśliwa, a nawet kobieca. Poczułam się sexy. LUCY WILLIAMS, lat pięćdziesiąt dwa, właścicielka salonu fryzjerskiego Lucy in the Sky": - Czułam, jak dreszcz przebiega mi po plecach. Naprawdę byłam Lucy in the Sky with Diamonds" (Lucy in the Sky with Diamonds - tytuł piosenki Beatlesów; dosłownie: Lucy w niebie z diamentami.). Czułam łaskotanie w brzuchu, kiedy strzygłam w naszyjniku. Czasami, gdy jestem w ogrodzie, wspominam, jak to było, kiedy nosiłam brylantowy naszyjnik. To takie cudowne uczucie, jak odwieczne słońce, wspaniałe, pełne nadziei prognozy dla planety. ANDREA LEON, dwadzieścia sześć lat, recepcjonistka medyczna: - Jednego popołudnia nosiliśmy go w biurze wszyscy. Tego dnia praca nie wydawała się taka wykańczająca. Poprosiłam jedną z dziewczyn, żeby zrobiła mi z Jewelią zdjęcie, które mogłabym dodać do swojego profilu na My - Space. Ukończyłam studia feministyczne na UC Santa Cruz i widok tych kobiet oferujących naszyjnik innym, którzy nie mogli sobie na niego pozwolić, był inspirujący. Mam nadzieję, że kiedyś ja będę mogła zrobić coś takiego dla moich przyjaciół. LORI SHEPHERD, czterdzieści lat, pracownica biurowa, Biuro Stanu Kalifornia, Sacramento: - O wpół do siódmej rano wyszłam spod prysznica i natknęłam się na moją siostrę. Nie miałam pojęcia, co ona tam robi. Zawołała niespodzianka!" i pokazała naszyjnik. Pożyczyła mi go na cały dzień moich czterdziestych urodzin. Z natury jestem cicha i powściągliwa, ale tym razem byłam podekscytowana. Po drodze do pracy cały czas spoglądałam we wsteczne lusterko. Mam w biurze kierowniczkę, która nigdy nie mogłaby sobie pozwolić na kupno takiej ozdoby, nawet sobie nie wyobrażała, że mogłaby coś takiego założyć, więc pożyczyłam jej naszyjnik. Była zachwycona, a ja tak samo podekscytowana z jej powodu, jak z powodu mnie samej. Kocham brylanty, ale w ogóle nie pomyślałabym o kupnie takiego naszyjnika, kiedy potrzebujemy nowego dachu i okien. Być może nigdy nie będę go miała, ale też nie zapomnę dnia, w którym nosiłam brylantowy naszyjnik. MONICA SCHILLER, sześćdziesiąt lat, starszy konsultant: - W moje sześćdziesiąte urodziny prowadziłam warsztaty w Ojai. Z samego rana Mary Osborn pożyczyła mi naszyjnik na cały dzień. To był dla mnie niespodziewany i rozczulający gest. Po południu, w biurze, urządzono mi przyjęcie. Moi współpracownicy wjechali na wózku i wręczyli mi laskę, koszyk, w którym leżały babcine okulary, pieluchy dla dorosłych, klej do protez, maść na hemoroidy, ogromne [ Pobierz całość w formacie PDF ] |