[ Pobierz całość w formacie PDF ]
osłupiałym i zaskoczonym, które pytająco patrzyły na siebie. Czy ona coś zauważyła? O czym ja mówiłem, kiedy weszła zapytał Kuno, który odezwał się pierwszy. Mówiłeś o psach, ale moje cygaro żeby tylko panna Bergemann nie miała zastrzeżeń. To nie jest żadnym przestępstwem, zwłaszcza, że nie ukradłaś cygara z gabinetu pana profesora pocieszył ją Kuno, niemniej wszyscy czuli się nieswojo. Niedługo potem poszli spać. Kiedy Kuno wrócił z psami, posłyszał dzwonek Achima - na razie nie miał czasu, aby się zastanowić nad tym, że Mary Bergemann zjawiła się w kuchni. Mary natomiast wróciła do swojego pokoju zamyślona. Zastanawiała się: to że przyjaciółka Liny paliła cygaro było jej sprawą. Ale jąk wytłumaczyć fakt, że nowa sekretarka, zaraz pierwszego wieczoru, kiedy tylko poznała tę panią Sórensen, tak czule ją obejmowała? Czyżby się myliła, czy też naprawdę kamerdyner Kuno nachylał się nad panną Horn, jak gdyby chciał ją pocałować? To było niemożliwe! Mary zdecydowała, że nic nie powie bratu, niemniej postanowiła baczniej obserwować nowy personel. Jeżeli będzie konieczne wypowiedzą im pracę! W tej chwili Mary poczuła ból w sercu przypomniała sobie, jak przez sekundę leżała w ramionach Kuno i zobaczyła w jego oczach ten dziwny wyraz. Wielkie nieba! Kamerdyner jej brata! Co za szalona myśl! W każdym razie o niczym nie powie Achimowi ani słowa. Jak każdego wieczoru Kuno odprowadził profesora do sypialni i pomagał mu przy rozbieraniu. Niechcąco spojrzał na szkaradne figury bożków Majów stojących na półce. Achim zauważył to i rzekł: Te bożki nie podobają się panu, Kuno, prawda? Szczerze mówiąc nie, panie profesorze. Nie mogę powiedzieć, aby były piękne. Są raczej niesamowite, przejmujące grozą. 66 Widzę, że jest pan tego samego zdania, co moja siostra. Statuety są bezcenne, ale Mary nie chce na nie patrzeć i dlatego postawiłem je w mojej sypialni. Szczerze mówiąc, mnie też nie podobają się, zwłaszcza po stracie trzeciej rzezby, którą znacznie podniosłaby wartość całej grupy, a która spowodowała mój wypadek. - Czy mógłbym prosić pana profesora, żeby mi zechciał opowiedzieć o tych bożkach? Każdy ma w rękach coś innego. Jeden z nich patrzy do góry, drugi w dół. A co robił ten trzeci? Proszę mnie nie zachęcać do wykładu, Kuno. Bardzo lubię opowiadać i dzielić się zdobytą wiedzą. Dlatego cieszę się na pracę, którą dzięki przybyciu panny Horn będę mógł rozpocząć. Dzisiaj jest już, pózno, ale jeżeli kiedyś wieczorem będę miał wolną chwilę, chętnie panu wygłoszę taki mały prywatny wykład. Wszyscy lubimy się trochę popisywać, czyż nie? W tym wypadku to nie ma ujemnego znaczenia zauważył Kuno zdejmując buty panu profesorowi. Nie, nie chcemy być gorsi niż jesteśmy! Właśnie dzisiaj wieczorem siostra zarzuciła nam, że jesteśmy egoistami, ponieważ zjedliśmy ostatnią tabliczkę czekolady z migdałami. Kuno natychmiast zapamiętał, że kobieta, którą przez chwilę trzymał w ramionach, lubi czekoladę z migdałami i postanowił, że poprosi Gertę, aby przywiozła ze sobą większy zapas tych słodyczy. Kto wie mogą się przydąć! Moja siostra, która mieszka w Monachium, też często robi takie okrutne uwagi. Zwłaszcza, kiedy słucham radia nadającego wiadomości sportowe. Doprowadza ją to do rozpaczy, A więc nie przejmujmy się, chociaż nasze siostry nie okazują nam serca. Czy pańska siostra pracuje w Monachium? Tak, na razie w biurze, panie profesorze. Bogu dzięki, Kuno mógł powiedzieć prawdę. Monachium nie jest zbyt daleko, więc będzie pan mógł często widywać się z siostrą. No, dziękuję, wypalę jeszcze papierosa, tróchę poczytam i mam nadzieję, że zasnę. Czy mam pana profesora obudzić rano o zwykłej porże? W niedzielę? Czy nie powinniśmy pospać pół godziny dłużej? 68 Jak pan profesor sobie życzy. Pójdę teraz na górę do pana Brunninga zaniosę mu buty. Proszę powiedzieć mojemu przyjacielowi, że proszę o gazetę, w której jest artykuł o Meksyku. Powtórz panu Orunningowi, jeżeli jeszcze nie będzie spał. Mówiąc to Kuno opuścił sypialnię Achima, niegdyś pokój jego ojca, kiedy ten , przyjeżdżał do Torhaus Gleichen. Oń sam mieszkał chętnie w wieży, w której teraz gościł Michael Brunnign. Zimą Kuno musiał się przeprowadzić, ponieważ, pokój w wieży nie był opalany. Czekolada z migdałami, bożki Majów, kompleks siostry i Meksyk wszystko to kręciło mu się w głowie kiedy szedł po schodach do pana Brunninga z błyszczącymi butami w ręku. Mijając drzwi sypialni Mary głęboko westchnął cóż na to poradzić? Był tylko kamerdynerem i nikim więcej. Zanim zapukał do drzwi posłyszał, że pan Brunning podśpiewuje nie do wiary melodię z opery Wagnera! Gdyby to wiedziała cioteczka! Jej wróg mruczy melodię Wagnera! Słysząc: kto mi tam przeszkadza" Kuno odezwał się: Kamerdyner. Przynoszę wyczyszczone buty i polecenie do pana profesora. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |