[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ale jak. proszÄ™ pani? Leonia wstaÅ‚a i przyjaznie spojrzaÅ‚a na niego. NauczÄ™ pana, jak siÄ™ Å›miać, jak siÄ™ cieszyć z życia i czerpać radość z widoku piÄ™knych kobiet. Czy pan zna pannÄ™ Kati Peters? OczywiÅ›cie, panna Peters już pracowaÅ‚a w Rzymskim Cesarzu , kiedy siÄ™ tutaj wprowadziÅ‚em. Leonia, która zawsze wiedziaÅ‚a, co w trawie piszczy, i tym razem za- uważyÅ‚a zakÅ‚opotanie doktora Kunze. Nic nie powiedziaÅ‚a, ale już miaÅ‚a gotowy plan. %7Å‚egnajÄ…c siÄ™ obiecaÅ‚a: Za kilka dni przyjdÄ™ i wtedy poproszÄ™ o po- kazanie mi najcenniejszych eksponatów. Do zobaczenia przy lunchu, drogi doktorze! WyszÅ‚a z muzeum odprowadzona przez doktora Kunze aż na ulicÄ™. Po jej wyjÅ›ciu przed oczyma nieÅ›miaÅ‚ego dyrektora muzeum pojawiÅ‚a siÄ™ Å›liczna, kÄ™dzierzawa główka Kati Peters! Leonia byÅ‚a zadowolona z przyjemnie spÄ™dzonego przedpoÅ‚udnia. WchodzÄ…c do winiarni, o tej porze jeszcze pustej, zobaczyÅ‚a PaulÄ™, która rozmawiaÅ‚a z jakimÅ› panem, wskazujÄ…c na jeden z obrazów; wywniosko- waÅ‚a, że to musi być specjalista od renowacji starych płócien, czyli artysta malarz. Skinęła gÅ‚owÄ… na powitanie i poszÅ‚a na zaplecze do biura, gdzie za- staÅ‚a Antona omawiajÄ…cego menu z szefem kuchni. Nie przeszkadzam, panie Antonie? OczywiÅ›cie, że nie, Å‚askawa pani. Hubert wÅ‚aÅ›nie melduje, że przysÅ‚ano Å›wieże homary. PoÅ‚owÄ™ jednego proszÄ™ zarezerwować dla mnie. A kto dostanie resztÄ™? Pan burmistrz telefonowaÅ‚; reflektuje na jednego homara dla siebie i małżonki. LR T A kto otrzyma drugÄ… poÅ‚owÄ™ mojego homara? Panie Antonie, moja siostrzenica opowiadaÅ‚a mi wczoraj wieczorem o tym nowym interesujÄ…cym goÅ›ciu, profesorze... zapomniaÅ‚am nazwiska. Co pan sÄ…dzi o tym, żeby za- telefonować do niego i zaproponować mu homara? Uprzejmie dziÄ™kujÄ™ za radÄ™! Zaraz poÅ‚Ä…czÄ™ siÄ™ z hotelem Pod ZÅ‚otÄ… KoronÄ… . Oni tam pÄ™knÄ… z zawiÅ›ci, kiedy siÄ™ dowiedzÄ…, że my naszym goÅ›ciom podajemy Å›wieże homary! Niech pan zatelefonuje do biura tej ogromnej budowy, której mury widać z miejskiego parku. Aaskawa pani ma na myÅ›li fabrykÄ™ firmy AZO? Czy pani sÄ…dzi, że pan profesor ma z tÄ… budowÄ… coÅ› wspólnego? Przypadkowo dowiedziaÅ‚am siÄ™ o tym! Ale proszÄ™ to zachować dla siebie. OczywiÅ›cie, Å‚askawa pani! Rozumiem! A wiÄ™c, poÅ‚owÄ™ homara dla mnie o pół do siódmej, tutaj na dole, w dużej sali. ChcÄ™ zdążyć na wspólnÄ… kolacjÄ™ tam, na piÄ™trze. Leonia skinęła gÅ‚owÄ… i opuÅ›ciÅ‚a biuro nie zauważona przez PaulÄ™. Mruknęła do siebie: No, no! Dobrze siÄ™ spisaÅ‚am. IdÄ…c po schodach na pierwsze piÄ™tro, spotkaÅ‚a mÅ‚odÄ…, Å‚adnÄ… dziewczynÄ™, gÅ‚adko uczesanÄ…, w granatowym kostiumie. PowitaÅ‚a jÄ… wesoÅ‚o: Kogo ja widzÄ™! Kati Peters! Dziecino, nie jestem ciekawska, ale muszÄ™ wszystko wiedzieć: a wiÄ™c skÄ…d i dokÄ…d? ChÄ™tnie odpowiem Å‚askawej pani. Wracam z biura szefowej i idÄ™ do sali restauracyjnej. Zaraz zacznÄ… przychodzić goÅ›cie; muszÄ™ siÄ™ przygotować! A wiÄ™c szybko do roboty. A gdzie pani jada posiÅ‚ki? Z panem Antonem i panem Hubertem w pokoiku na zapleczu, kiedy wyjdÄ… ostatni goÅ›cie. Och, jaka szkoda, że nie ma pani czasu, żeby wpaść do nas, na piÄ™tro. To nasze grono nie jest wesoÅ‚e. Obaj panowie potrzebujÄ… kogoÅ›, kto by ich rozÅ›mieszaÅ‚; podobnie jak miÅ‚a panna von Günther. Poza tym byÅ‚oby dobrze, gdyby oprócz mnie jeszcze ktoÅ› przerywaÅ‚ wieczne narzekania hrabiny. Ale pst nic nie powiedziaÅ‚am! Leonia poÅ‚ożyÅ‚a palec na ustach, a Kati szeptem odparÅ‚a: A ja nic nie sÅ‚yszaÅ‚am! Przez chwilÄ™ wahaÅ‚a siÄ™, zanim powiedziaÅ‚a: ChÄ™tnie posiedziaÅ‚abym tam, na górze, Å‚askawa pani. Bardzo chciaÅ‚abym rozweselić pana doktora LR T Kunze. On jest zawsze taki smutny! Tak? WÅ‚aÅ›nie jego? Dobre zamiary należy realizować! ProszÄ™ go wziąć pod rÄ™kÄ™ i pójść z nim na przechadzkÄ™. I jemu, i pani spacer dobrze zrobi! Mam przerwÄ™ w pracy od czwartej do szóstej. To najlepsza pora na spacer. Też jestem tego zdania. Mam spróbować? OczywiÅ›cie! We wtorki i piÄ…tki muzeum jest czynne tylko do trzyna- stej. Jutro jest wtorek i ostatni dzieÅ„ miesiÄ…ca. Odwiedzam pensjonariuszy, ponieważ kasujÄ™ czynsz i wtedy... jakoÅ› to zaÅ‚atwiÄ™. Nie wÄ…tpiÄ™, że pani siÄ™ uda. Tak, tak, trzeba chwycić byka za rogi. Co, proszÄ™? Tak mówimy w Berlinie, jeżeli koniecznie chcemy coÅ› zaÅ‚atwić! Leonia skinęła gÅ‚owÄ… i poszÅ‚a dalej zadowolona, że znowu posunęła sprawÄ™ naprzód. Przecież ktoÅ› musi dbać o porzÄ…dek w tym Å›miesznym domu! Po poÅ‚udniu nie miaÅ‚a nic ciekawego do roboty. IdÄ…c do salonu, gdzie umówiÅ‚a siÄ™ z PaulÄ…, spotkaÅ‚a hrabinÄ™, która wÅ‚aÅ›nie wyszÅ‚a ze swojego apartamentu. Na gÅ‚owie miaÅ‚a stary kapelusz, a jej pÅ‚aszcz z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |