[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mu kolejną figę. Niech pan przestanie, Jabbar. Gdzie, u diaska, natrafiła pani na ten papirus, panno Desdemono? Nabyłam ten zwój, kiedy w zeszłym tygodniu odwiedziłam obóz Tuaregów. Gdzie jest ten obóz? Simon nachylił się nad stołem, podpierając się ciężko na grubych rękach. Koniec brody zanurzył mu się w misie z wodą. Zainteresowanie Marty wyraznie wzrosło. Czyżby dziewczyna naprawdę natknęła się na coś oryginalnego? Strąciła z kolana rękę Cala, czujnie obserwując reakcję Simona i Georges a. Och, pułkowniku Chesterton! Desdemona roześmiała się. Przepraszam, że sobie z pana zażartowałam, Mogę zapewnić, że papirus nie jest autentyczny. Ach. No tak, oczywiście. Simon i Georges opadu na krzesła, nie umiejąc ukryć rozczarowania. Smiesznie pomyśleć, że mogłoby być inaczej powiedział Simon. Czemu handlarze mieliby pozwolić młodej dziew... Urwał. Jego twarz przybrała jaskrawoczerwony kolor. Gdyby był autentyczny, pani dziadek siedziałby dumnie za tym stołem, a nie myszkował w Al Minja. Ta Nefretete to żona tego Echnatona, prawda? spytał Cal, wyciągając pod stołem długie nogi i trącając znacząco Martę. Uśmiechnął się leniwie. Georges smętnie wpatrywał się w swój pusty talerz. Tak. Była wielką małżonką królową wielkiego władcy heretyka. Simon skinął głową. Gdyby ktoś coś znalazł... Spojrzał na Desdemonę i aż się skrzywił. Nie powinna pani przyprawiać starszego człowieka o palpitacje. Przepraszam odparła ze skruchą. Wiersze są dość dobrymi podróbkami. Autor zdecydowanie wyczuwa styl okresu Nowego Państwa. Swiadczą o tym i dobór słów, i kadencja, i metafory. Ale teksty zajmują się zbyt przyziemnymi sprawami, by powstały na zlecenie faraona lub królowej. Jeśli mam być szczera, niektóre są jawnie rozpustne. Naprawdę? Georges wyraznie się ożywił. Prawdę mówiąc, zauważyła Marta, wszyscy panowie, od Jabbara do Cala, sprawiali wrażenie zainteresowanych. Mężczyzni nic a nic nie zmienili się przez ostatnie cztery czy pięć tysiącleci. - Tak. Wie pani, z chęcią rzuciłbym na nie okiem powiedział Simon. Oczywiście, moje zainteresowanie ma charakter czysto naukowy. Strona 65 a a T T n n s s F F f f o o D D r r P P m m Y Y e e Y Y r r B B 2 2 . . B B A A Click here to buy Click here to buy w w m m w w o o w w c c . . . . A A Y Y B B Y Y B B r r Brockway Connie - Miłośc w Cieniu Piramid Ja też dodał Georges. Chciałabym panom coś zakomunikować oświadczyła Desdemona. Zaproponowałam ich opublikowanie pewnemu nowojorskiemu wydawnictwu. Reakcja panów daje mi nadzieję, że wiersze mogą wywołać pewne zainteresowanie. Oczywiście, czysto naukowe. Uśmiechnęła się. Przeklęta dziewczyna. Nawet nie zauważyła dezaprobaty w spojrzeniu Rayenscrofta, pomyślała Marta. Smarkula spędziła zbyt wiele lat, przysłuchując się nieodpowiednim rozmowom. Jest wtajemniczona w zbyt wiele spraw i nieobce jej są różne strony życia. Holender! zaklął CaL Cóż za pech mruknął Simon. Jestem pewna, że nie zechcą panowie tracić na nie więcej czasu nie przestawała im dokuczać. Naturalnie, że nie wtrącił się niespodziewanie Blake. Któż mógł przewidzieć, że jakieś rozwiązłe bazgroły mogą zainteresować tak... uczonych mężów? Uczeni mężowie opadli na swoje miejsca ze skruszonymi minami. Ależ się pan okazał rycerski, ruszając z pomocą pannie Carlisle, lordzie Rayenscroft mruknęła Marta. Chociaż po dziewczynie nie można było poznać, by pełna galanterii interwencja Rayenscrofta wywarła na niej wrażenie, jakaż panienka ze skłonnościami do romantycznych porywów mogła się oprzeć takiej rycerskości? Marta uśmiechnęła się. Zadna. Podziękowała gospodarzowi i razem z Calem Schmidtem i Martą zeszła po szerokich kamiennych stopniach do ogrodów. Za nimi opuścił pałac Georges, a po chwili Simon. Czekając na Blake a, Desdemona z przyjemnością rozglądała się wkoło. Mleczny księżyc zniknął za chmurami barwy indygo. W chłodnym powietrzu unosił się zapach kwiatów rozkwitających po zachodzie słońca. Od czasu do czasu rozlegało się skrzeczenie przemykającej nad ich głowami czarnoskrzydłej kani. Cal przystanął u podnóża schodów i wyciągnął zegarek. Liczne klejnoty, którymi czasomierz był wysadzany, rzucały różnobarwne skry. Marta od razu zauważyła błyszczące cacko. Uśmiechnęła się jak drapieżnik na widok ofiary. Trzeba przyznać, że ma pani dobrze poukładane w głowie, panno Carlisie powiedział Cal, wyraznie pozostając pod wrażeniem Desdemony. Taka kruszyna. Potrząsnął głową i cmoknął. Kto by pomyślał, że pod tymi złotymi lokami kryje się diabełek? Desdemona roześmiała się. Nie mogła się powstrzymać, wesołość Amerykanina była zarazliwa. Marta najwyrazniej nie widziała w tym nic zabawnego. Była odprężona, ale wyniosła. Uśmiechała się obojętnie. Proszę posłuchać, panno Carlisle. lm więcej myślę o tym Apisie, tym bardziej pragnę go mieć. Powiedziała pani, że kilka dni temu była w obozie handlarzy. Czy widziała tam pani taki posążek? Przykro mi, panie Schmidt, ale nie. i bardzo tego żałuję. Nawet nie domyślał się jak bardzo. Cóż, nieważne. Wiem, że pan Paget robi, co może. Podobnie pan Braxton. Mam nadzieję, że dzięki jednemu z tych dżentelmenów zostanę właścicielem Apisa. Spojrzał na Blake a. Lordzie Rayenscroft, może powinniśmy wspólnie wynająć dorożkę? Och, panie Schmidt zagruchała Marta, wspierając się na ramieniu Cala. Wolałabym się przejść. Taki śliczny wieczór. Jest pan wielkim, silnym mężczyzną. W pana obecności czuję się całkowicie bezpieczna. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |