[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cach przy grobowcu, ale cały swój wysiłek poświęcił na budowę pawilonu. Właściwie
wybudował go własnymi rękami, czasami pracował nawet w nocy.
Eryka zaczekała, aż kobieta dokończy swą opowieść, i spytała:
- Czy pamięta pani wszystko, co wydarzyło się w dniu otwarcia grobowca?
- Oczywiście - rzekła Aida, zdziwiona nieco taką zmianą tematu.
- Czy mąż kiedykolwiek wspomniał coś o papirusie?
W jednej chwili oczy starej kobiety zaszły mgłą, poruszała ustami, ale nie wy-
powiedziała ani słowa. Eryka poczuła falę podniecenia. Wstrzymała oddech, oczeku-
jąc odpowiedzi.
- Czy przysyła cię tu rząd? - zapytała w końcu Aida.
- Nie.
- Dlaczego więc pytasz? Każdy wie, co odnaleziono. Są na ten temat książki.
Eryka odstawiła szklankę z sokiem i wytłumaczyła staruszce dziwną rozbież-
ność między listem Carnarvona do sir Wallisa Budge a faktem, że Carter w swych no-
tatkach nie wspomniał o papirusie. Jeszcze raz zapewniła, że nie jest z rządu i że jej
zainteresowania mają czysto naukowy charakter.
- Nie - stwierdziła kobieta po chwili niezręcznego milczenia. - Nie było żadnego
papirusu. Mój mąż nigdy by nie wziął papirusu z grobowca.
- Aido - odezwała się cicho dziewczyna. - Nie powiedziałam, że pani mąż za-
brał papirus.
- Powiedziałaś. Powiedziałaś, że mój mąż...
- Nie. Zapytałam jedynie, czy wspominał coś o papirusie. Nie oskarżam go.
- Mój mąż był dobrym człowiekiem. Zostawił po sobie dobre imię.
- Z pewnością. Carter był bardzo wymagający. Pani mąż musiał być najlepszy.
Nikt nie podważa jego reputacji.
Nastąpiła kolejna, długa przerwa. Aida odwróciła się do Eryki.
- Mój mąż nie żyje od dwudziestu lat. Nakazał mi nigdy nie wspominać o papi-
rusie. I nie zrobiłam tego, nawet po jego śmierci. Nikt mnie jednak o niego nie pytał.
Dlatego tak bardzo się zdumiałam, gdy o niego spytałaś. Tak czy inaczej, mówię o
tym z ulgą. Nie powiesz władzom?
- Nie, nie powiem - przyrzekła Eryka. - To zależy od pani. A więc był papirus i
pani mąż zabrał go z grobowca?
- Tak - potwierdziła kobieta. - Wiele lat temu.
Eryka wiedziała już, co się stało. Raman zdobył papirus i sprzedał go. Przepadł
więc ostatni ślad.
- W jaki sposób pani mąż wykradł papirus?
- Powiedział mi, że znalazł go już pierwszego dnia w grobowcu. Wszyscy byli
zafascynowani skarbami. Pomyślał, że to może jakaś klątwa i obawiał się, że przerwą
całe przedsięwzięcie, jeśli znalezisko wyjdzie na jaw. Lord Carnarvon interesował się
okultyzmem.
Eryka wyobraziła sobie zdarzenia z tego szalonego dnia. Carter z pewnością
nie zauważył papirusu, zajęty sprawdzaniem krypty grobowej, a innych oślepiło bo-
gactwo znalezionych przedmiotów.
- Czy papirus zawierał klątwę?
- Nie. Tak twierdził mój mąż. Nigdy nie pokazywał go żadnemu egiptologowi.
Skopiował tylko niektóre fragmenty i przekazał je do tłumaczenia. Potem poskładał je
w jedną całość. Powiedział, że to nie klątwa.
- Czy zdradził, co to było?
- Nie. Powiedział tylko, że napisano to w czasach faraonów, a dokonał tego
jakiś uczony człowiek, który chciał upamiętnić fakt, że Tutenchamon pomógł Setiemu
I.
Serce Eryki zabiło mocniej. Papirus łączył Tutenchamona z Setim I, podobnie
jak inskrypcja na posągu.
- Czy wie pani, co się stało z tym papirusem? Czy mąż sprzedał go?
- Nie. Nie sprzedał go - zaprzeczyła Aida. - Mam go u siebie.
Eryka pobladła. Siedziała jak sparaliżowana, a staruszka, szurając nogami, po-
deszła do zawieszonej na ścianie łopaty.
- To prezent dla mojego męża od Howarda Cartera - stwierdziła. Z metalowe-
go sztychu wyciągnęła drewniany trzonek. W górnej części uchwytu znajdował się
głęboki otwór. - Nikt nie dotykał tego papirusu przez pięćdziesiąt lat - ciągnęła Aida,
próbując wyjąć rozsypujący się dokument.
Rozwinęła go na stole, przyciskając rogi częściami łopaty.
Dziewczyna wolno podniosła się z miejsca, aby nasycić wzrok hieroglifami. Był
to oficjalny dokument z pieczęciami państwowymi. W mgnieniu oka Eryka dostrzegła
kartusze Setiego I i Tutenchamona.
- Czy mogę zrobić zdjęcie? - spytała, bojąc się nawet oddychać.
- Jeśli nie zaszkodzi to imieniu mego męża - postawiła warunek Aida.
- Obiecuję - rzekła Eryka, wyciągając polaroid. - Nie zrobię nic bez pani po-
zwolenia. - Zrobiła kilka zdjęć, upewniając się, że tekst jest czytelny. - Dziękuję -
odezwała się po chwili. - A teraz włóżmy papirus z powrotem. Niech pani będzie
ostrożna. To niezwykle cenna rzecz i mogłaby przynieść sławę imieniu Raman.
- Boję się tylko o reputację mego męża - oznajmiła staruszka. - Rodzinne imię
umrze wraz ze mną. Mieliśmy dwóch synów, ale obaj zginęli w wojnach.
- Czy pani mąż miał jeszcze coś z grobowca Tutenchamona?
- Ależ nie! - wykrzyknęła Aida.
- W porządku - stwierdziła Eryka. - Przetłumaczę papirus i poinformuję panią o
tym, co zawiera. Potem zdecyduje pani, co z nim począć. Nie powiem niczego wła-
dzom. To już zależeć będzie od pani. Ale na razie proszę go nikomu nie pokazywać.
Eryka poczuła zazdrość o własne odkrycie.
Opuszczając dom Aidy, zastanawiała się, jak najszybciej dotrzeć do hotelu.
Pięciomilowy spacer do przystani promowej wydawał się nie do zniesienia, postano-
wiła więc wejść na szlak za domem Aidy Raman i dotrzeć do Doliny Królów. Tam z
taksówkami nie będzie kłopotu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.