[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twoim majątkiem? Nie, o tobie nigdy tak nie myślałam i dlatego było mi z tobą wyjątkowo dobrze, ale... Ale co? Tobie podobało się tylko moje ciało, jak innym moje pieniądze. Machnęła ręką z rezygnacją. Może trudno mnie lubić, nie wiem... Teraz już za pózno, bo przestałam czekać na człowieka, który mnie szczerze polubi. Postąpiłam według rady ojca, który twierdził, że matka wyszła za niego tylko dla majątku i nie chciał, żebym popełniła taki błąd, jak on. Radził mi, żebym przestawała z mężczyznami równie jak ja zamożnymi, bo wtedy przynajmniej będę wiedziała, że nie chcą się wzbogacić. A zatem wychodzisz za Hungerforda, bo jest bogaty? spytał Michael martwym głosem. Poniekąd. Jest kilka innych rzeczy, których pragnę poza poczuciem bezpieczeństwa. Na przykład pilnie potrzebuję kogoś zaufanego, kto pomoże mi zajmować się spadkiem po ojcu. Oczywiście mam doradców, ale wiele spraw mnie przerasta i już mam dość samotnej szarpaniny, żeby to wszystko ogarnąć i dobrze prowadzić. Potrzebuję kogoś, kto przejmie na siebie ciężar obowiązków i komu nie będę musiała płacić za działanie w moim interesie. Simon tego się podejmie, bo zna się na tym. Michael miał ironiczną minę, lecz nim zdążył cokolwiek powiedzieć, dorzuciła: Oczywiście nie tylko o to chodzi. Lubię go, a nawet podziwiam. Jest wykształcony, czarujący, robi oszałamiającą karierę. Uzupełniamy się pod wieloma względami, ale najważniejsze, że rozumie moją sytuację i kłopoty i wie, czego spodziewam się po małżeństwie. Jemu taki układ odpowiada, A co on zyskuje? Panią domu na poziomie. Lekko wzruszyła ramionami. Będzie miał żonę z odpowiednimi, bardzo przydatnymi koneksjami, która wie, co komu i kiedy powiedzieć, a nie będzie domagała się nadskakiwania z jego strony. Wiem, że to mało romantyczne podejście, ale nie jestem pierwszą kobietą, która rezygnuje z wielkiego uczucia na rzecz stabilizacji. Nigdy nie wierzyłam w miłość na wieki i podobne banialuki. Wiadomo, że zauroczenie przemija, a nasz układ ma szansę przetrwać. Będę idealną żoną dla polityka, a w zamian za to będę miała uregulowane życie i dom dla Jamiego. Michaela takie argumenty bynajmniej nie przekonały. Jesteś pewna, że tylko tyle wystarczy ci do szczęścia? Speszona odwróciła wzrok i dość długo milczała, a potem powiedziała: Myślę, że będę zadowolona i mam zamiar dotrzymać obietnic, które złożyłam. Nie wierzę w miłość, ale wierzę w wierność i dlatego nie mogę być twoją kochanką, chociaż bardzo tego pragnę. Postanowiłaś zniszczyć to, co nas do siebie ciągnie? Tak. Pochylił się i zajrzał jej w twarz. Sądzisz, że to będzie łatwe? Nie, ale spróbuję. Zmusiła się, by spojrzeć mu w oczy. Oboje powinniśmy się postarać, i to nie tylko ze względu na Simona. Ty powinieneś myśleć o Kathy, a zachowujesz się, jakbyś o niej zapomniał. Masz rację, zupełnie zapomniałem przyznał z dziwną miną. Sprzątnęli kuchnię, umyli się i poszli spać. Rosalind leżała skulona i zastanawiała się, dlaczego słuszne decyzje tak często są trudne, a ich konsekwencje przykre. Nie miała jednak wątpliwości, że postąpiła właściwie. Przelotnie pomyślała, że Simon nigdy nie dowiedziałby się o zdradzie, lecz nie o to chodziło, ponieważ ona wiedziałaby, że go oszukała. Postanowiła za niego wyjść, więc ze względu na jego i swoje dobro powinna zachowywać się przyzwoicie. Uważała, że nie można być dobrą żoną, jeśli łatwo ulega się pokusom. Małżeństwo z Hungerfordem było dalekie od ideału, lecz dla niej stanowiło najlepszą okazję osiągnięcia stabilizacji i spokoju. Wprawdzie przy nim nie ogarniało jej takie podniecenie jak przy Michaelu, lecz przed laty przekonała się, że to nie wszystko. Uważała, że z Simonem pasują do siebie pod innymi, ważniejszymi względami. W głębi duszy jednak żałowała, że tak obcesowo przypomniano jej o zobowiązaniach. Wiedziała, że gdyby goście rozmawiali wyłącznie o lokalnych sprawach, teraz leżałaby szczęśliwa w ramionach Michaela, zamiast snuć smutne rozważania. Audząc się, że Michael zrozumie, co ma na myśli, cicho powiedziała: %7łal mi... Stało się. On też wmawiał sobie, że lepiej, iż sprawy tak się potoczyły. Aatwo bowiem mówić, że nie będzie się angażował, że to tylko pożądanie, ale w głębi duszy wiedział, że byłoby bardzo łatwo znowu się zakochać. Doszedł do wniosku, że właściwie nic się nie zmieniło. Może teraz nieco lepiej rozumiał, dlaczego Rosalind ma negatywną opinię o mężczyznach, ale jej uwagi o zawiłych sprawach majątkowych, o trudnościach w zarządzaniu spółkami i o problemach, które Hungerford potrafił rozwiązywać, znowu uzmysłowiły mu, jak różne prowadzą życie. Uznał, że musi podtrzymać fikcję o Kathy, aby nie narazić swej dumy na szwank i nie zaangażować się bardziej niż dotychczas. Nie chciał ponownie przeżywać takiej goryczy jak przed laty. Tak będzie najlepiej rzekł bez przekonania. Dobranoc. Rosalind zorientowała się, że nie ma mleka, więc postanowiła pójść do sklepu. Michael był w ogrodzie i zawzięcie przycinał mocno rozrośnięty krzew budlei. Idę po mleko. Proszę cię, rzuć okiem na Jamiego. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |