[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wykrzyknęła Lessa z rozdrażnieniem. - Nie zawierają niczego, oprócz banalnych notatek o tym, z ilu miarek ziarna wypieka się zwykły chleb. F'lar zerknął na nią znad kronik, które właśnie studiował. Westchnął; odchylił się w tył na krześle i leniwie przeciągnął się. - A ja myślałam - powiedziała pochmurnie Lessa - że te sędziwe kroniki zawierają całość smoczej wiedzy i ludzkiej mądrości. Albo, jak widać, wmawiano mi, abym w to wierzyła dodała uszczypliwie. F'lar zachichotał. - I zawierają, ale musisz ją odnalezć. Lessa zmarszczyła nos. - Pff. Kroniki cuchną tak, jakbyśmy... i jedyną przyzwoitą rzeczą, jaką można by z nimi zrobić, to zakopać je ponownie. - To jest właśnie następna wiadomość, jaką mam nadzieję odnalezć... o starej metodzie konserwacji, która chroni skóry przed twardnieniem i butwieniem. - Tak czy owak, pisanie na skórach jest głupotą. Należy znalezć coś lepszego. Stajemy się zdecydowanie zbyt zacofani, mój drogi władco Weyr. F'lar roześmiał się z jej dowcipnego kalamburu. Lessa spojrzała na niego ze zniecierpliwieniem. Nagle podskoczyła jak oparzona, wpadając znów w typowy dla niej nastrój. - No cóż, nie odnajdziesz jej. Nie odnajdziesz faktów, których poszukujesz. Ponieważ wiem, czego naprawdę poszukujesz, a to nie jest zapisane! - Co masz na myśli? - Najwyższy czas, abyśmy przestali wzajemnie okłamywać się. - To znaczy? - Obydwoje wiemy, że Czerwona Gwiazda stanowi realne zagrożenie dla Pernu i że Nici wkrótce opadną! Ale nasze przeświadczenie przyjęte zostało na wiarę, a potem cofnęliśmy się pomiędzy czasami do przełomowych momentów w życiu każdego z nas i wzmocniliśmy to mniemanie w nas samych, tylko że w o wiele młodszych. W twoim przypadku było to wówczas, gdy doszedłeś do wniosku, że jesteś przeznaczony do tego - mówiła drwiącym tonem - aby pewnego dnia zostać władcą Weyr i chronić Pern. - A może - kontynuowała pogardliwie - nasz superkonserwatywny R'gul miał rację %7łe przez ostatnich czterysta Obrotów nie było Nici, ponieważ ich już po prostu nie ma! I że smoków mamy tak niewiele, ponieważ smoki wyczuwają, iż nie są już dłużej niezbędne dla Pernu. %7łe my jesteśmy zarówno głupim anachronizmem, jak i pasożytami? F'lar nie zdawał sobie sprawy, jak długo siedzi patrząc na jej zawziętą twarz, ani ile czasu pochłonęło mu znalezienie odpowiedzi na jej dociekliwe pytania. - Wszystko jest możliwe - usłyszał swoją spokojną odpowiedz. - Aącznie z tym niezwykłym faktem, że potwornie przerażona jedenastolatka potrafiła zaplanować zemstę na mordercy swej rodziny i na przekór wszystkiemu zrealizować ten plan. Ugodzona jego ripostą, postąpiła krok do przodu. Słuchała go uważnie. - Wolę wierzyć - ciągnął uparcie - że życie nie polega tylko na wychowywaniu smoków i przeprowadzaniu wiosennych manewrów. To mi nie wystarcza. I dzięki mej wierze inni też zobaczyli cokolwiek więcej niż własny interes i własną wygodę. Dałem im sens i zaprowadziłem dyscyplinę. Tak czy inaczej, było to korzystne i dla smoczego ludu, i dla dzierżawców. - Nie poszukuję w tych kronikach usprawiedliwienia. Poszukuję rzetelnych faktów. - Mogę udowodnić, że Nici rzeczywiście istnieją. Mogę udowodnić, że w okresach przerw Weyr podupadał. Mogę też cię przekonać, że jeśli zobaczysz Czerwoną Gwiazdę dokładnie obramowaną przez Skalne Oko w momencie zimowego zrównania dnia z nocą, wówczas Czerwona Gwiazda przejdzie wystarczająco blisko Pernu, by zrzucić Nici. Ponieważ potrafię udowodnić te fakty, wiem, że Pern jest w niebezpieczeństwie. Wiem, ja... a nie ów młodzieniec sprzed piętnastu Obrotów. Wierzy w to spiżowy jezdziec i F'lar, władca Weyr! Zobaczył w jej oczach cień powątpiewania, ale wyczuł, że jego argumenty zaczynają ją przekonywać. - Kiedyś już wątpiłaś w moje słowa - powiedział łagodnie. Mówiłem, że możesz zostać władczynią Weyr. Uwierzyłaś mi jednak i... - na dowód zatoczył ręką krąg, wskazując na Weyr. Lessa uśmiechnęła się słabo. - Stało się tak dlatego, ponieważ ujrzałam martwego Faxa u swych stóp, a nigdy nie planowałam na wyrost, co zrobię ze swoim życiem. Oczywiście, z jednej strony cudownie jest być partnerką Ramoth, ale - zmarszczyła lekko brwi - z drugiej, to nie jest wszystko. Oto dlaczego chciałam nauczyć się latać i... - ...oto jak zaczęła się ta dyskusja - skończył za nią F'lar z uśmiechem. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |