[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ze złota. Te są czarne. Powiedziałaś mi o tym sama na zajęciach o Historii Wampirów.
- Mam dość tego nieistotnego bełkotu - powiedziała ostro Neferet - Czas, by ta mała farsa
zakończyła się.
- Wiesz, myślę, że to celnie dobrany pomysł - Powiedziałam.
Tylko stałam, skanując tłum, by znalezć Shekinah, kiedy Neferet zrobiła krok w bok, zgi-
nając palec na cienisty kształt, który wydawał się zmaterializować za nią - Chodz do mnie
i pokaż dzisiaj, co oni stworzyli.
Duchess wyła w agonii i jej żałosne skomlenie, które temu towarzyszyło, na zawsze za-
znaczyło się w moich wspomnieniu związanym z nowym Starkiem. Poruszał się do przo-
du jak duch. Jego skóra była przezroczyście blada, oczy czerwone od starej krwi. Symbol
na jego czole był także czerwony, jak adeptów, którzy wypełniali mój krąg, ale on był
inny niż oni. To, czym stał się Stark, stało teraz przy Neferet, patrząc z wściekłym bla-
skiem w jego oczach. Patrząc na niego, czułam, że się rozchoruję.
- Stark! - Chciałam przywołać jego imię głośno i mocno, ale z moich ust wyszedł tylko
zdławiony szept.
Wciąż miał odwrócona twarz w moim kierunku. Widziałam jego krwisty kolor w jego bla-
dych oczach i przez moment w przelotnym spojrzeniu myślałam, że to chłopak, którego
znałam.
- Zzzzoey . . . - Powiedział moje imię jakoś sycząc, ale obdarzył mnie chwilą nadziei.
Zrobiłam krok w jego kierunku - Tak Stark, to ja - Powiedziałam, próbując nie płakać.
- Ppppowiedz, że wrócę do Ciebie - wymamrotał.
Uśmiechnęłam się przez łzy, które wypełniły moje oczy, kiedy przesuwałam się bliżej i
bliżej tam, gdzie stał na zewnątrz kręgu. Otworzyłam oczy, by powiedzieć mu, że będzie
ok, że jakoś odkryjemy sposób, by było dobrze, ale nagle Afrodyta stanęła przy mnie. Zła-
pała mój łokieć, odciągając mnie od brzegu kręgu.
- Nie idz do niego  wyszeptała - Neferet chce Cię wystawić.
Chciałam ją odtrącić zwłaszcza, kiedy głos Shekinah doszedł do nas z przeciwnej strony
kręgu - To, co zrobiłaś temu dziecku jest całkowicie przerażające. Zoey, nalegam byś za-
kończyła rytuał tego wieczoru, Musimy zabrać adeptów do środka i skontaktować się z
Radą Nyks i osądzić te zdarzenia.
Mogłam czuć zaniepokojone poruszenie czerwonych adeptów za plecami, które odwróciło
moją uwagę od Starka. Odwróciłam się i spotkałam w oczy Stevie Rae - Wszystko w po-
rządku. To Shekinah. Ona pozna różnicę między kłamstwem a prawdą.
- Ja znam różnicę między kłamstwem i prawdą, i noszę w sobie sąd większy niż jakaś nie-
obecna Rada - Usłyszałam jak Neferet mówi i odwróciłam się twarzą do niej.
- Zostałaś przyłapana! - Wrzasnęłam na nią - Nie zrobiłam tego Starkowi, czy innym czer-
wonym adeptom. Ty to zrobiłaś i teraz musisz się zmierzyć z tym, czego dokonałaś.
Uśmiech Neferet był bardziej niż szyderczy - A teraz potwór wzywa Twoje imię.
- Zzzzzoey - Stark wezwał mnie znowu.
Spojrzałam na niego, próbując dostrzec chłopaka, którego znałam w udręczonej twarzy -
Stark przepraszam, że Ci się to przydarzyło.
- Zoey Redbird! - Głos Shekinah był jak bicz - Zamknij krąg natychmiast. Te zdarzenia
muszą zostać zrewidowane przez tych, którzy osadzą, kto jest godny zaufania. A ja wezmę
tych biednych adeptów pod moją opiekę.
Z jakichś powodów rozkazy Shekinah sprawiły, że Neferet zaczęła się śmiać.
- Mam złe przeczucia - powiedziała Afrodyta, ciągnąc mnie z powrotem do środka kręgu.
- Ja też - powiedziała Stevie Rae z jej najbardziej wysuniętej na północ pozycji.
- Nie podchodz do kręgu - powiedziała Afrodyta.
Potem w środku tego wszystkiego głos Neferet wyszeptał przez krąg do mnie Nie pod-
chodz do kręgu & wyglądasz na winną. Bliżej i będziesz bezbronna. Co wybierasz?
Spotkałam oczy Neferet ponad kręgiem - Wybieram potęgę mojego kręgu i prawdę - po-
wiedziałam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.