[ Pobierz całość w formacie PDF ]

składa, że niełatwo się mnie pozbyć. - Odgięła palce Gail ze
swojej torebki. - Wyjaśnię ci coś jeszcze. Twój związek
z Colinem jest twojÄ… prywatnÄ… sprawÄ… i nie zamierzam siÄ™
w to wtrącać. - Zauważyła uśmiech satysfakcji w kącikach
ust Gail, więc dodała: - I nie dlatego, że mi grozisz. Nie
zastraszysz mnie, Gail. Tak naprawdę to mi ciebie żal.
Gail fuknęła z oburzeniem, ale Cassidy kontynuowała:
- Twój brak pewności siebie, gdy mowa jest o Colinie,
wyglÄ…da żaÅ‚oÅ›nie. Nie stanowiÄ™ dla ciebie zagrożenia. Na­
wet ślepy by zauważył, że Colin myśli tylko o tym, co
tworzy na swoich płótnach. - Wskazała na zakryty portret.
- InteresujÄ™ go tylko jako modelka, taki swoisty przed­
miot, a nie jako osoba. - Poczuła ucisk zawodu, gdy dotarł
do niej sens słów. - A on interesuje mnie wyłącznie jako
pracodawca. Nie zamierzam się wtrącać w wasz związek,
ponieważ nie jestem zakochana w Colinie, co więcej,
w ogóle mi to nie grozi.
OdwróciÅ‚a siÄ™ i wybiegÅ‚a przez tylne drzwi studia. Dopie­
ro kiedy nieco ochłonęła, zdała sobie sprawę, że skłamała.
ROZDZIAA SZÓSTY
Przez kolejne dwa dni Cassidy całkowicie pogrążyła się
w pracy. Musiała odpocząć od Colina, uspokoić emocje.
Jednak zwyczajna przerwa w kontaktach to byÅ‚o zbyt ma­
ło. Cassidy wiedziała, że powinna przestać myśleć o Co-
linie i o ich wzajemnych stosunkach. W tych rozważa­
niach starała się ignorować incydent z Gail. Mówiła sobie,
że mało ją obchodzą osobiste sprawy tej kobiety i nie
zamierzała brać ich pod uwagę, myśląc o własnym życiu.
Przecież nikt nie ma prawa wpływać na jej uczucia, a tym
bardziej stawać im na przeszkodzie.
Pisała z pasją, bez opamiętania. Wszystkie obserwacje,
fascynacje i lÄ™ki stanowiÅ‚y nowe tworzywo literackie. Pra­
cowała do pózna, zapominając o jedzeniu, a potem padała
na łóżko i wyczerpana ciężką pracą, twardo zasypiała.
Była tak pochłonięta swoim zadaniem, że kiedy drugiego
dnia poczuła dłoń na ramieniu, wrzasnęła przerażona.
- O rany! Przepraszam. - Jeff staraÅ‚ siÄ™ zachować po­
wagę. - Pukałem, dzwoniłem, ale zupełnie odpłynęłaś.
- Już w porządku - wykrztusiła, trzymając ręce na
piersi, jakby starała się utrzymać serce w miejscu. - Takie
86 NORA ROBERTS
emocje dobrze robią na krążenie, krew płynie jak szalona.
Coś z twoją lodówką?
Jeff skrzywił się.
- Czy naprawdę sądzisz, że tylko po to tu przychodzę?
Jestem wrażliwym facetem, zapytaj mojej mamy.
Uśmiechnęła się.
- Na pewno zapytam. Więc co cię przyniosło?
- Mam dziÅ› koncert w kafejce na naszej ulicy. Chodz
ze mnÄ….
- Och Jeff, chciałabym, ale...
Szukając wymówki, ogarnęła dłonią papiery na biurku,
ale Jeff gwałtownie jej przerwał:
- Słuchaj, od dwóch dni ślęczysz przykuta do tego
biurka. Kiedy zamierzasz trochę się przewietrzyć?
Wzruszyła ramionami i postukała palcem w słownik.
- Jutro znowu mam być w studiu i muszę...
- I to kolejny powód, by zrobić sobie wolne dziÅ› wie­
czorem. Wyluzuj trochę, dziewczyno, bo się zamęczysz.
- PrzyjrzaÅ‚ siÄ™ jej uważnie i zmieniÅ‚ taktykÄ™. - Wiesz, po­
trzebujemy przyjaznej osoby wśród publiczności. My,
wschodzące gwiazdy, nie możemy być niczego pewni.
Cassidy westchnęła, po czym uśmiechnęła się.
- W porządku. Ale nie zostanę długo.
- Gram od ósmej do jedenastej. O północy możesz być
już w łóżku.
- Dobrze, będę tam koło ósmej. A która jest właściwie
godzina? - Spojrzała na zepsuty zegarek.
- Po siódmej. Jadłaś coś dzisiaj?
DOWÓD MIAOZCI 87
- Prawdę mówiąc, nie.
- O Boże. No dobra, wrzuć coś na siebie, bo pada.
Przed koncertem zdążymy skoczyć na hamburgera.
- A mogÄ™ dostać z serem? - spytaÅ‚a zachwycona pro­
pozycjÄ….
- Baby. Zawsze jakieÅ›  ale"... - mruknÄ…Å‚ Jeff, zamy­
kajÄ…c za niÄ… drzwi.
Zciana deszczu nie zrobiÅ‚a na Cassidy żadnego wraże­
nia. Po dwóch dniach przy biurku świeże powietrze było
wyjÄ…tkowo orzezwiajÄ…ce, a hamburger okazaÅ‚ siÄ™ prawdzi­
wą ucztą bogów po ubogich posiłkach w domu.
SiedzÄ…c w koÅ„cu sali, piÅ‚a kawÄ™ z mlekiem i sÅ‚uchaÅ‚a kon­
certu Jeffa. Zrobiło się już pózno, kiedy zdała sobie sprawę,
że nagle i niespodziewanie powróciÅ‚y myÅ›li o Golinie. Za­
mknęła na chwilę oczy, łudząc się, że po ich ponownym
otworzeniu obraz zniknie. Ale tak się nie stało, więc uznała,
że szkoda jej energii na wyrzucanie go z umysłu.
ZdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, że Colin jest nadzwyczaj pew­
nym siebie facetem, który twardo i sprawnie kroczy przez
życie, rzadko kiedy oglÄ…dajÄ…c siÄ™ na innych. Niezbyt prze­
padała za takimi ludzmi, wiedziała jednak, że jeśli ktoś
obdarzony podobnymi cechami posiada ponadto jakiÅ› ta­
lent, prawie na pewno zrobi karierÄ™. A Colin jest genial­
nym artystą i z tego daru robi wspaniały użytek. Przy tym
jest wrażliwy i pełen wdzięku, no i ma dobrze poukładane
w gÅ‚owie. TworzyÅ‚oby to caÅ‚kiem znoÅ›nÄ… mieszankÄ™, gdy­
by nie to, że jednocześnie jest samolubny, arogancki
i kompletnie zatracony w swojej pracy. Bywa też bez-
88 NORA ROBERTS
myÅ›lny, dominujÄ…cy i skory do przemocy. A to jÄ… przera­
żało i odpychało od niego.
Ale jest też facetem, którego bezgranicznie kocham,
pomyślała.
Zadrżała i zapatrzyła się w kawę.
Jestem skończoną idiotką, głupią romantyczną gąską,
strofowaÅ‚a siÄ™ w duchu. I miaÅ‚a w tym dużo racji. Wie­
dziaÅ‚a przecież, że Colin ma kochankÄ™, a na Cassidy pa­
trzy jak na obiekt, który zamierza przenieść na obraz.
Wiedziała, że miał wiele kobiet, ale z żadną z nich nie
stworzył prawdziwego związku. Nawet z Gail, bo to byk
wbrew jego naturze. Jak to się więc stało, że zakochała się
w kimś, kto zupełnie nie odpowiadał jej marzeniom'
W kimś, kto absolutnie nie nadawał się do małżeństwa,
kto nigdy nie stworzy normalnej, opartej na zdrowych
zasadach rodziny? Wspaniale, po prostu wspaniale.
Uniosła powoli filiżankę i wypiła mały łyk kawy.
Musi dotrwać, aż powstanie portret, bo umowa zobowiÄ…­
zuje. Spotykając się dzień w dzień, będą musieli ze sobą
rozmawiać. Niebezpiecznie też jest z nim walczyć, bo w cza­
sie ostrych scen ujawnia się swoje emocje. Nie wiedziała, jak
głęboko potrafi przeniknąć ją wzrokiem, ale nie zamierzała
dać siÄ™ upokorzyć i przyznać, że okazaÅ‚a siÄ™ idiotkÄ… i zako­
chaÅ‚a siÄ™ w nim. Najlepiej, jak bÄ™dzie zachowywać siÄ™ natu­
ralnie. Pozować jak należy, odpowiadać na pytania, i to
wszystko. Praca posuwa się sprawnie, więc obraz powinien
być skończony w ciągu kilku tygodni. Tyle była w stanie
wytrzymać. A kiedy to już się skończy...
i
i
DOWÓD MIAOZCI 89
Jej myśli zatopiły się w ciemnościach sali.
A kiedy obraz zostanie namalowany, to co wtedy? - po­
myślała. Kiedy Colin zniknie z mojego życia, to przecież
świat się nie zawali.
PotrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…, odrzucajÄ…c niechciane myÅ›li, i do­
kończyła kawę. W tle leciały dzwięki piosenki Jeffa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • WÄ…tki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.