[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pomagają mi lepiej rozumieć ludzi i być lepszym księdzem.
Bracia nie wiedzieli, co na to odpowiedzieć. Chocia\ sądzili, \e znają się
wszyscy jak łyse konie, oto nagle zobaczyli Liama od całkiem innej strony i
potrzebowali czasu, \eby się do tego przyzwyczaić.
 Wiesz, Liam, ty naprawdę jesteś dobrym księdzem  rzekł w końcu
Brian.  Myślę, \e mógłbyś się za mnie trochę pomodlić.
 O co chodzi?  zapytał zaniepokojony Connor.
 Przenoszą mnie w przyszłym miesiącu. Na Bliski Wschód.
Brian przesunął wzrokiem po twarzach braci i wzruszył ramionami.
Takie zdarzenia nie były dla nich nowością, bo dzięki ojcu los \ołnierza
piechoty morskiej znali niemal od kołyski. Lecz wiedzieli te\, jak trudne bywa
to dla rodziny.
 Mówiłeś ju\ Tinie?  zapytał Liam.
 Nie  odpowiedział Brian.  Dzisiaj mam zamiar to zrobić, jak tylko
wrócę do domu. Właśnie dlatego prosiłem, \ebyś się za mnie pomodlił. Na polu
bitwy jest niebezpiecznie, ale konflikt z Tiną mo\e być znacznie powa\niejszy
w skutkach.
Zaczął się \egnać, a z nim Connor te\ zbierał się do odejścia. Dwaj bracia
jak baranki wracali do swoich \on.
 No i widzicie, co mał\eństwo z wami robi? Aidan musiał postawić
kropkę nad i, ale \aden z nich nie przejął się tą uwagą.
Kiedy wyszli, został sam z Liamem i znów powrócił temat tamtej
straconej miłości.
 Jaka ona była?  zapytał.
 Ailish?  Tak.
 Piękna. Pełna ciepła. Wesoła. Uparta.
Głos Liama cichł i łagodniał na wspomnienie ukochanej.
 Poza tym była artystką. I to świetną. Szczególnie lubiła pejza\e.
Aidanowi coś zaczynało świtać. Przypomniał sobie pejza\ wiszący u
Liama na ścianie, przedstawiający kamienny krąg. Kolorystyka i tajemniczość
emanująca z tego obrazu ju\ dawno zwróciły jego uwagę; chciał nawet kiedyś
kupić od Liama ten obraz.
Teraz zrozumiał, dlaczego brat nie chciał się z nim rozstać.
 Nie musisz mi współczuć, Aidan  odezwał się Liam, jakby czytał w
jego myślach.
 Więc co powinienem czuć?
 Po prostu pomyśl. Pomyśl o tym, co znalazłeś i co mo\esz mieć. I
zastanów się dobrze, zanim dopuścisz, by ci to umknęło.
Podniósł się z miejsca, klepnął brata po ramieniu i wyszedł.
Aidan został przy stoliku sam i nie był ju\ pewien niczego.
ROZDZIAA JEDENASTY
Terry chodziła po kuchni z telefonem przy uchu i rozmawiała z Donną.
Na wieść o huraganie przyjaciółka gotowa była przerwać urlop i wrócić do
domu wcześniej.
 Naprawdę, Donna, nie ma takiej potrzeby. Wszystko jest w porządku 
Terry starała się ją uspokoić, ju\ zresztą nie po raz pierwszy w ciągu ostatnich
kilku dni.
Rozumiała jednak, \e to niełatwo być tysiące kilometrów od domu,
podczas gdy tam wydarzyła się klęska.
 W sklepie dach odrobinę przecieka  opowiadała.  W kąciku zabaw dla
dzieci robi się mała kału\a.
 Cholera. Powinnam była zająć się tym dachem ju\ w zeszłym roku.
Wiedziałam, \e wymaga naprawy, ale ciągle to odkładałam.
 To jest naprawdę niewielkie uszkodzenie, nie cieknie tak bardzo, uwierz
mi, Donna  tłumaczyła cierpliwie Terry.  Księgarnia ani nie utonie, ani nie
odpłynie.
 Dobrze, dobrze, bo ju\ zaczynam mieć jakąś obsesję...
 Po prostu baw się dobrze i wypoczywaj.
 Co to za wypoczynek z dzieciakami; cały czas grają mi na nerwach 
westchnęła Donna, a Terry wybuchnęła śmiechem.
Przyciągnęła sobie krzesło i usiadła, \eby spokojnie porozmawiać.
Chocia\ na chwilę mogła się w ten sposób oderwać od własnych spraw. W
ostatnich dniach jej myśli krą\yły wyłącznie wokół Aidana Reilly ego i nadal
nie miała pojęcia, co ma zrobić z tym związkiem, który rodził coraz to nowe
komplikacje.
Dla Aidana oczywiście mogła to być sprawa najprostsza pod słońcem 
myślała ze złością.
To tylko jej wina, \e czuła więcej, ni\ powinna. Teraz sama musiała
zdecydować, co z tym dalej zrobić.
 Nie zrozum mnie zle  mówiła tymczasem Donna.  Moi rodzice są
cudowni, ale dzieciaki są przez nich tak rozpuszczone, \e chwilami nie mogę
sobie zupełnie poradzić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.