[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie miała ochoty łazić od jednego kanału osuszającego do drugiego, i to przy akompaniamencie pytań Nadine. - Zostanę na basenie - oświadczyła. Paul miał coś do zrobienia wewnątrz domu, tak więc Claire wraz z jego matką i Marie Rose zostały w patio. Kiedy Nadine i Alain zniknęli z pola widzenia, Denise wyraznie się odprężyła. - Miło widzieć ich razem - stwierdziła z zadowoleniem, zajmując jeden z leżaków. - Tworzą wspaniałą parę. Bardzo żałowałam, że zerwali zaręczyny. - Zaręczyny? - bezwiednie powtórzyła zaskoczona Claire. - Tak, byli po słowie. Zanim Alain przyjechał na Tahiti - wyjaśniła Denise. - Byłoby to doskonałe małżeństwo. Cieszyły się obie rodziny. Hugo mają ogromną firmę budowlaną, a jak wiecie, do rodzin Halevych i Charpentierów należy sieć hoteli rozrzuconych po całej Francji. Alain i Nadine pomagaliby w prowadzeniu wspólnych przedsięwzięć. Przyniosłyby duże zyski. - Mówisz o tym tak, jakby chodziło o fuzję przedsiębiorstw - skomentowała skrzywiona Marie Rose. Denise wzruszyła ramionami. - Och, moja droga, w zamożnych rodzinach wiele małżeństw zawiera się na takiej właśnie zasadzie, a nie z miłości. Ton, jakim przyszła teściowa Marie Rose wypowiedziała słowa z miłości", był bardzo chłodny. Popatrzywszy na siedzące obok siostry, Denise westchnęła głośno. - Oczywiście, każdy ma nadzieję, że jego małżeństwo utrzyma się bez względu na okoliczności - dodała po chwili. - Jest bardzo ważne, aby mężczyzna nigdy nie musiał wstydzić się kobiety, którą bierze sobie za żonę. Alain wie, że Nadine doskonale pasuje do kręgów ludzi bogatych i znanych, w których sam się obraca. Siostry wymieniły znaczące spojrzenia. Claire wiedziała, że Marie Rose myśli teraz o zardzewiałej wannie na trawniku i farbie odchodzącej od ścian skromnego domu. Nie pierwszy raz Denise dała jasno do zrozumienia, że rodzina Beaumontów nie dorasta Alainowi i Paulowi do pięt. - Skoro Alain i Nadine stanowią tak dobraną parę, dlaczego nie są razem? - suchym tonem spytała Claire. Wiadomość o niedoszłym małżeństwie Alaina była dla niej tak bolesna, jak cios nożem w serce. Po chwili uprzytomniła sobie, że powodowała nią zazdrość. Oczywiście, nie chodziło ani o uczucie, gdyż nie była zakochana w Alainie, ani o pociąg fizyczny, lecz o zwykłe współzawodniczenie z inną, atrakcyjną kobietą. Do tej pory Claire nigdy tak nie reagowała. Dlaczego więc bliskość Alaina robiła na niej tak ogromne wrażenie? Czemu siedziała teraz z bijącym sercem i ściśniętym gardłem, słuchając o jego uczuciu do innej kobiety? - Rozstali się z powodu głupiej sprzeczki - wyjaśniła Denise. - Alain, który miał słabość do Tahiti, zamierzał przyjechać tutaj z Nadine na dwa lata i w tym czasie postawić hotel. Ale jej ten pomysł się nie spodobał. Oświadczyła, że to robota dla jakiegoś prostaka, a nie zajęcie godne członka rodziny Charpentierów. Alain się obraził. Wyjechał z Francji i zanim dowiedzieliśmy się, co zaszło, zaręczyny zostały zerwane. Pozostawali nadal w kontakcie. Jest oczywiste, że coś ich łączy. - Skąd taka pewność? - spytała Marie Rose, spoglądając z niepokojem na Claire. - Och, moja droga, wystarczy tylko na nich spojrzeć. - Denise roześmiała się wyniośle. - A poza tym Alain nie sypiałby z Nadine, gdyby go nie pociągała. To chyba jasne. - Sypia z nią? - Z ust zaskoczonej Claire wyrwał się cichy szept. Denise uśmiechnęła się z rozbawieniem. - Tak - potwierdziła. - Po ślubie Paula wybierają się razem na tydzień lub dwa na Bora Bora. I nie sądzę, żeby rezerwowali dwuosobowy pokój po to tylko, aby wspólnie oglądać telewizję... Claire poczuła się okropnie. Czuła się poniżona i oszukana. Podniosła się z miejsca i żeby ukryć miotające nią emocje, przeszła na drugą stronę patio. Jak Alain śmiał całować ją, gdy sypia nadal z Nadine? Jak śmiał proponować wspólną kolację i oświadczać, że mają do omówienia jakieś sprawy? W oczach Claire ukazały się łzy. - Czy zostało jeszcze trochę kawy? - stłumionym głosem spytała siostrę. - Tak. Wejdz ze mną do domu, to ci naleję - odparła Marie Rose, obejmując czule Claire. - Wybacz, że opuścimy cię na chwilę. Może przynieść ci kawy? - zwróciła się do przyszłej teściowej. - Nie, dziękuję - odparła Denise z fałszywym uśmiechem. - A to stara jędza! - wykrzyknęła Marie Rose, gdy tylko obie z Claire znalazły się poza zasięgiem głosu. - Jeszcze nigdy nie widziałam takiej rajfury! Chodzmy dalej, opowiesz mi, co się dzieje. - Chwilę pózniej znalazły się w ładnym pomieszczeniu wychodzącym na ogród. - A teraz mów - zażądała, włączając ekspres do kawy. - Przejęłaś się tym, co powiedziała Denise? %7łe Alain sypia z Nadine? - Tak! - jęknęła Claire. - A więc coś do niego czujesz - stwierdziła Marie Rose. - Nie! Absolutnie nic! - zaprzeczyła gwałtownie Claire. - Chodzi tylko o to, że... - Pocałował cię, kiedy byliście sami? - Pocałował? - ze zduszonym śmiechem powtórzyła Claire. - Można to tak nazwać. - I nagle ukryła twarz w dłoniach. - Nie powinnam w ogóle wracać! - wykrzyknęła z rozpaczą. - Alain chce mnie upokorzyć! Tylko dlatego to zrobił! - Co zrobił? - chciała dowiedzieć się Marie Rose. - Nie pytaj! Jestem pewna, że sama zgadniesz. Ale to nie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |