[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pewnej chwili staje się to grozne. Jeśli czas i entropia zbliżają się do nieskończoności to wyobrazcie sobie co dzieje
się z płytą.
-Węgiel jest dość stabilny - zauważyła Sumiko.
-Sama powiedziałaś, że dość stabilny. W rzeczywistości węgiel po upływie czasu zbliżonego do nieskończoności
zamieni się w inny pierwiastek. Dwa lata jakie upływają do zmiany płyty wychwytującej oznaczają przejście co
najmniej pięćdziesięciu procent węgla w supermasywny pierwiastek o liczbie atomowej 239. Jest on jednocześnie
niemal nieskończenie stabilny.
-A gdyby podgrzewać go dalej? - zaciekawił się Pawło.
-Zapadnie się w samego siebie tworząc czarną dziurę na poziomie kwantowym. Taka czarna dziura będzie prawie
nieszkodliwa, póki będzie połykać pojedyncze cząstki elementarne. Z chwilą jednak gdy zabierze się za atomy staje
się śmiertelnie niebezpieczna, bo przy odpowiednio długim czasie wzrostu wessała by w końcu całą ziemię.
Ktoś gwizdnął.
-To po co nam to świństwo? Nielepiej obywać się bez lodówek?
-Och jest na to sposób. Przy zastosowaniu odrobiny antymaterii można dziurę przebiegunować uzyskując małe
zródło materii w postaci różnych pierwiastków.
-Skąd ty to wszystko wiesz? -zaciekawiła się Damao.
Założyła nogę na nogę. Patrzył przez chwilę w zadumie na jej opaloną łydkę, która wysunęła się spod kimona.
-Przeszedłem specjalny kurs - powiedział wreszcie z ociąganiem. Widać było, że nie chce kontynuować tego
tematu.
-A anomalia? -zapytał Pawło.
-Och to proste. Podobnie jak z czasem zasada ma się także z materią. Wyobrazcie sobie na początek teleportację.
Ciało znika z punktu A by pojawić się w punkcie B. Natychmiast. A ściślej mówiąc nawet jeszcze szybciej.
-To znaczy?
-Wyobrazcie sobie punkt w przestrzeni. Nazwiemy go punktem tu i teraz. Zajmuje tylko jedno miejsce w
przestrzeni. Narysujmy go. Przechodzi przezeń oś czasu Oczywiście punktów takich są tysiące i miliardy. Każdy
jednak jest gdzie indziej. To że znajdujemy się w tym punkcie zależy od upływu czasu, bowiem jego oś, ta
indywidualna dla nas znajduje się właśnie tutaj.
Kiwnęli głowami.
38
-Jeśli teraz zastanowimy się jak będzie wyglądała nasza podróż w przestrzeni z szybkością światła to uzyskamy taki
stożek - Narysował. Rys 2
-Dlaczego? - dziwiła się Damao. - Nie możemy przemieścić się do sąsiedniego punktu bardziej płasko?
-Nie. Ogranicza nas szybkość światła. Zanim się tam znajdziemy upływa czas. Stąd oś czasu niejako ściąga nas do
tyłu. Stożek jest zresztą symetryczny względem poziomu przestrzeni. Pod spodem jest taki sam stanowiący sumę
ruchów które zbudowały dla nas punkt tu i teraz i sprawiły że się w nim znajdujemy.
-Zaraz, a nasza oś czasu?
-Oś jest związana z punktami przestrzeni, a nie z nami.
-Dobrze - powiedziała Damao. - Nie jesteśmy fizykami. Musimy wierzyć ci na słowo. Ale czy oś czasu ulegnie
zakrzywieniu. Jeśli spowolnimy czas?
-Następuje deformacja stożka i jego otocznia. Oś wychyla się w bok. Stożek niejako kładzie się. Jeśli zwolnimy
maksymalnie wychylenie będzie prawie tak duże by przejść pod poziom przestrzeni.
Rys 3
-Podróż w czasie? -zdumiał się Pawło.
-Trochę coś takiego. Anomalia. Jeśli czas się zatrzyma, stożek dla punktu i teraz ulega zawieszeniu w czasie
nieciągłym. Dlatego występują anomalie. Czas obmywa stożek wokoło, a nie wykorzystana entropia skupia się w
jednym miejscu. Ale na podróże w czasie jest też inna metoda - narysował.
-Ciało osiągające prędkość nadświetlną tak jak w czasie teleportacji w stożku osiąga taką drogę - narysował. - W
chwili przekraczania szybkości granicznej dla ekspansywności stożka następuje wyrzucenie go poza stożek.
Rys 4
-Znajdzie się poza czasem?
-Miejsce poza czasem nie istnieje. Ciało wyskoczy poniżej. Potem wróci do osi czasu.
-Zaraz przecież jedno już tam jest!
-Oczywiście. Ten człowiek dokonał teleportacji gdzieś na ziemi. A ściślej dokona jej za kilka minut. Tymczasem
jego drugie ciało znalazło się tutaj. Przez chwilę było ich dwu w jednym czasie.
-Jeśli było ich dwu to na logikę gdzieś nie powinno być ani jednego.
-To nie tak. Widzieliście, on szedł może dwadzieścia sekund od chwili rzucenia zegarka. Szedł w kierunku
stycznym do osi czasu. Dlatego na zegarku upłynęło jedenaście dni. Dla niego zapewne kilka sekund...
-Szedł jakby miał kilo gówna w gatkach - zauważył Mykoła.
-On szedł szybko. My znajdowaliśmy się w innym strumieniu czasu w pozycji mniej stycznej do jego ruchu. Nam
się wydało, że wolno. W rzeczywistości jego ruch był jeszcze ciągle ruchem podświetlnym. To proste. Paradoks
Einsteina. Zwiększamy szybkość i nasze subiektywne poczucie czasu nie zwalnia. Ale ten kto nas obserwuje z boku
widzi, że my sami poruszamy się coraz wolniej. Gdy Stary Prezydent leciał do Proksimy Centauri upłynęło dla
niego kilka lat. Wracał w polu czasu stojącego, więc czas nie płynął dla niego wcale.
-To dziwne - powiedziała Damao. - Nie opublikował nigdy nic z tego co znalazł na Proksimie. A przecież chociażby
to pole... Może dostał je od jakiejś tamtejszej cywilizacji?
Pomysł był tak absurdalny, że wszyscy się roześmieli.
-Damao - powiedział Tomasz. - Nasze sondy, a ściślej rzecz biorąc sondy Starego Prezydenta badają osiemdziesiąt
układów planetarnych w promieniu dwustu lat świetlnych. Nigdzie nie ma nawet życia o cywilizacjach nie
wspominając. Dlaczego już na Proksimie miałby taką znalezć?
-To Prezydent twierdzi, że ich tam nie ma. Może kłamać.
Twarz Miszczuka lekko stężała.
-On? Kłamać? Może co najwyżej nie mówić całej prawdy. A to co innego.
Odwrócił się i poszedł do swojego namiotu. Szedł szybko jakby zaczął się spieszyć. Wszedł do środka ale nie
zapalił światła. Namiot pozostał ciemny jak wcześniej. Zamknął za sobą klapę na suwak.
-Chyba obraziłaś naszego patriotycznie nastawionego kolegę - powiedział Pawło.
-No co ty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.