[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jrzała jej prosto w oczy.
- Nie jestem taka głupia, tłuścioszku ty mój. Po co
kupować całą krowę, skoro mleko jest za darmo?
scandalous
-Dość ostro to ujmujesz... - szepnęła Hanna.
Owładnęło nią nagle dziwne uczucie. A więc Jill udało
się utrzymać Luciana na dystans! Nic dziwnego, że
miał taki apetyt na małe kąski w nadarzających się
dość często, sprzyjających warunkach! O nie! Nie
wyglądał on na mężczyznę, który potrafi długo żyć
bez kobiety!
- Ta wyspa jest po prostu straszna! - kontynuo­
waÅ‚a Jill. - Jak tylko uda mi siÄ™ go nakÅ‚onić, wyje­
dziemy stąd do Londynu. Jeśli będzie trzeba, to dzieci
zostawimy tutaj. Zdaje się, że ten klimat im służy, czy
coś w tym rodzaju. Być może wróci szanowna pani
Goodge? A może ty zostałabyś tu i zajęła się nimi?
- zwróciła na Hanne pytające spojrzenie.
- Słuchaj, Jill. Skąd masz taką pewność, że uda ci
się wyciągnąć stąd Luciana? Czasami mam wrażenie,
że on całkiem serio mówi, że rzucił już to wszystko
tam, w Londynie. Założę się, że nigdy nie byłby
szczęśliwy uganiając się za forsą, jak inni ludzie. Oni
są z mosiądzu, a on ze szczerego złota!
- Mój Boże, jakaś ty naiwna, moja siostrzyczko!
Przecież miejsce nie gra tu większej roli! Lucian jest
nadziany, niezależnie od tego, czy będzie zarabiał
pisaniem! Możemy żyć na wysokim poziomie w każ­
dym miejscu na świecie!
- W takim razie nie masz nic do stracenia! - Hanna
poczuła się nagle zmęczona tą rozmową. - A teraz,
wybacz, ale chciałabym się ubrać. Zobaczymy się
na dole.
Stojąc pod letnim prysznicem, Hanna myślała
z goryczą, jakby to było dobrze, gdyby nigdy nie
usłyszała o Cozumel. Może zostałaby z Billem na
zawsze? Cechy, które posiadał, wystarczyłyby jej
scandalous
z powodzeniem. ByÅ‚ opiekuÅ„czy, ciepÅ‚y, miÅ‚y, dowcip­
ny. Odnosił teraz spore sukcesy w swoim zawodzie.
Cóż z tego, że jego pocałunki nie powodowały u niej
dreszczy, ani że nie roztapiała się, gdy na nią patrzył?
W tej chwili poczuła, że zupełnie straciła orientację
w sytuacji...
scandalous
ROZDZIAA SZÓSTY
Dwa dni pózniej Lucianowi udało się namówić
Billa na wycieczkÄ™ do miasteczka Cancun i na Isla
Mujeras, maleńką wysepkę z osadą rybacką.
Jill oczywiście skrzywiła się na wiadomość o tych
planach. Hanna nie miała żadnej wymówki, gdyż
Lucian zapowiedziaÅ‚, że Kip i Alice jadÄ… jutro w od­
wiedziny do wnucząt Maitlandów.
Wybrali się więc wczesnym rankiem następnego
dnia, starając się ignorować komentarze Jill na temat
 nieludzko wczesnej pory".
Hanna włożyła na drogę krótko obcięte dżinsy,
a do koszyka wrzuciła swoje bikini i bluzkę na zmianę.
DopÅ‚ynÄ™li do Cancun w porze lunchu. Miejsco­
wość nie zrobiła na Hannie szczególnego wrażenia.
Cozumel miaÅ‚o tÄ™ przewagÄ™ nad Cancun, że cywiliza­
cja nie dotarła tam jeszcze ze swą krzykłiwością, tak
jak tutaj. Tego jednak dnia, musiaÅ‚a przyznać, przy­
jemnie było przebywać w chłodzie klimatyzowanego
wnętrza nowej restauracji.
Bill, jak zwykle, nie odstępował jej ani na krok.
Nie zważał na grozne spojrzenia Luciana, który jakby
ciągle stał na straży wrażliwej natury Jill. O tak,
w dążeniu do swojego celu Bill był zupełnie bezlitosny
i zdecydowany. Bez skrupułów obejmował Hanne
ramieniem, raz po raz pochylał się ku niej, by zadać
scandalous
bardziej lub mniej trywialne pytanie, robiÄ…c przy tym
minÄ™ amanta, zupeÅ‚nie nie pasujÄ…cÄ… do tematu roz­
mowy. W pewnej chwili omal nie przesadził z tym
udawaniem.
- Gotowi jesteście? No to chodzmy - Lucian chciał
rozpocząć zaplanowany wczeÅ›niej spacer. Sklepy tu­
tejsze nie były jeszcze otwarte o tej porze, ale samo
oglądanie wystaw stanowiło swego rodzaju atrakcję
turystycznÄ….
- Czy to konieczne? - zaoponowała Jill znużonym
głosem.
- Skoro Jill nie ma ochoty na spacer, to wy sobie
poczekajcie, aż otworzą sklepy, a my z Hanną
przejdziemy się trochę po okolicy - zaproponował
Bill. - Jeśli nie uda mi się namówić jej na powrót
do Stanów, to już niewiele zostało nam czasu,
prawda, kotku? - zwróciÅ‚ siÄ™ do zaskoczonej dziew­
czyny. - Nie masz pojęcia, jak samotny jestem bez
ciebie w domu!
Hanna poczuła się, jakby w nią piorun uderzył.
Odwróciła od nich twarz, która paliła ją ze wstydu.
Nie mogła wprost uwierzyć, żeby Jill dała się złapać
na takÄ… melodramatycznÄ… szmirÄ™.
Jill po prostu była wściekła. Nie mogła znieść, że
Bill bezczelnie pokazuje jej swoje plecy.
A Lucian? O, Lucian wyglądał jak wulkan tuż
przed wybuchem!
- W takim razie, skoro zamierzacie tu zostać tro­
chę dłużej, to muszę zabezpieczyć łódz. Chodzcie ze
mnÄ…. Przyniesiecie tu nasze rzeczy z Å‚odzi. Potem
pomyślę o jakimś pokoju w hotelu, byśmy mieli gdzie
się przebrać - Lucian z pewnością nie był zadowolony
z nieoczekiwanej zmiany planów.
scandalous
Jill poprosiÅ‚a Billa, by przyniósÅ‚ jej torbÄ™ z rzecza­
mi. Chciała zostać i odpoczywać w zacienionym holu.
Na łodzi Hanna odnalazła wszystkie niezbędne
bagaże. Podała je przez burtę Billowi. Wyszła na
pomost i wzięła swój koszyk. Już miaÅ‚a odejść w kie­
runku hotelu, gdy Lucian zawołał ją z głębi kokpitu.
- MogÅ‚abyÅ› przez chwilÄ™ potrzymać ten przeÅ‚Ä…cz­
nik w tej pozycji? Mam wrażenie, że gdzieś musi być
zwarcie - i pochylił się, niemal całkowicie znikając
w obszernej komorze jednego z silników.
- Hanna! Ja już pójdę! Zobaczymy się w hotelu!
- doszło ją wołanie Billa.
PrzystaÅ„, w której stali, byÅ‚a poÅ‚ożona kilkadzie­
siąt metrów od śnieżnobiałego hoteliku, gdzie czekała
na nich Jill, ubrana jak modelka, w biaÅ‚ym jedwab­
nym kostiumie. Hanna widząc siostrę zmarszczyła
brwi i spojrzała krytycznie na swój skromny ubiór.
- Długo jeszcze mam to trzymać? Palec mnie już
boli! - zawołała.
- Jeszcze tylko chwilkę - Lucian zamknął klapę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • WÄ…tki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.