[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiedział, ile czasu zostało mu dane. Jego rodzice mieli siebie nawzajem; Ivy była sama. Zwit właśnie zaczynał rozjaśniać nocne niebo, kiedy dotarł do jej domu. Dwa prostokąty światła jaśniały łagodnym blaskiem w zachodnim skrzydle. Andrew musiał pracować w swoim gabinecie. Tristan przedostał się na tył domu i zastał przeszklone drzwi gabinetu otwarte, by chłodne nocne powietrze mogło dostać się do wnętrza. Andrew siedział przy biurku, pogrążony w myślach. Tristan wślizgnął się do środka niezauważony. Zobaczył, że teczka jest otwarta, a papiery z symbolem uczelni leżą porozrzucane. Jednak dokumentem, który czytał Andrew, był policyjny raport. Tristan poczuł się wstrząśnięty, gdy uzmysłowił sobie, że to oficjalny raport na temat wypadku jego i Ivy. Obok Andrew leżał artykuł z gazety o nich. Wydrukowane słowa powinny sprawić, że jego własna śmierć wyda mu się bardziej realna, lecz tak się nie stało. Zamiast tego sprawiły, że rzeczy, które kiedyś się liczyły jego wygląd, jego pływackie trofea, jego osiągnięcia w szkole zdawały się nieistotne i małe. Teraz liczyła się dla niego tylko Ivy. Ona musi wiedzieć, że Tristan ją kocha i że nigdy nie przestanie. Opuścił Andrew dumającego nad raportem, chociaż nie rozumiał, dlaczego tak się nim interesuje, i ruszył po schodach. Przemknąwszy obok pokoju Gregory ego, który mieścił się nad gabinetem, przeszedł przez galerię do korytarza prowadzącego do pokoju Ivy. Nie mógł się doczekać, żeby ją ujrzeć, nie mógł się doczekać, żeby ona zobaczyła jego. Drżał, tak jak przed ich pierwszą lekcją pływania. Czy będą w stanie ze sobą porozmawiać? Jeżeli ktokolwiek mógł go widzieć i słyszeć, to Ivy też mogła jej wiara była tak silna! Tristan skoncentrował się na jej pokoju i przeniknął przez ścianę. Ella natychmiast usiadła. Spała na łóżku Ivy gęste czarne futerko zwinięte w kłębek obok złotej głowy Ivy. Teraz kotka mrugała i wpatrywała się w niego, a może w pusty pokój bądz co bądz, koty tak robią, pomyślał. Ale kiedy ruszył w kierunku łóżka Ivy, śledziły go zielone oczy Elli. Ello, co widzisz, Ello? zapytał cicho. Kotka zaczęła mruczeć, a on się zaśmiał. Stał teraz obok Ivy. Włosy opadły jej na twarz. Próbował je odgarnąć. Bardziej niż cokolwiek innego zapragnął zobaczyć jej twarz, ale jego dłonie były bezużyteczne. Szkoda, że nie możesz mi pomóc, Ello powiedział. Kotka przeszła po poduszkach w jego stronę. Stał całkiem bez ruchu, zastanawiając się, co właściwie ona postrzega. Ella pochyliła się, jak gdyby chciała poocierać się o jego rękę. Spadła z łóżka i zaskamlała. Wtedy Ivy się poruszyła, a on cicho zawołał jej imię. Ivy obróciła się na plecy, a Tristan pomyślał, że zamierza mu odpowiedzieć. Jej twarz była jak księżyc piękna, lecz blada. Całe jej światło skupiło się w złotych rzęsach oraz długich włosach, rozsypanych wokół twarzy jak promienie. Ivy zmarszczyła czoło. Pragnął wygładzić tę zmarszczkę, ale nie mógł. Ivy zaczęła się rzucać i obracać. Kto tu jest? spytała. Kto tu jest? Nachylił się nad nią. To ja. Tristan. Kto tu jest? zapytała ponownie. Tristan! Rysa na jej czole pogłębiła się. Nie widzę. Położył dłoń na jej ramieniu, żałując, że się nie budzi, pewien, iż zobaczyłaby go i usłyszała. Ivy, spójrz na mnie. Jestem tutaj! Jej powieki na moment się podniosły. I wtedy ujrzał, jak jej twarz się zmienia. Zobaczył, jak ogarnia ją przerażenie. Zaczęła wrzeszczeć. Ivy! Krzyczała i krzyczała. Ivy, nie bój się. Próbował ją objąć. Owinął ramiona wokół niej, ale ich ciała przenikały przez siebie nawzajem. Nie potrafił jej pocieszyć. Wtedy drzwi sypialni gwałtownie się otworzyły. Philip wbiegł do środka. Gregory był tuż za nim. Obudz się, Ivy, obudz się! Philip potrząsał nią. No już, Ivy, proszę. Jej oczy otworzyły się szeroko. Popatrzyła na Philipa, a potem rozejrzała się po pokoju. Jej spojrzenie nie zatrzymało się na Tristanie; spoglądała przez niego na wylot. Gregory lekko oparł dłonie na ramionach Philipa i odsunął go na bok. Usiadł na łóżku, a potem przyciągnął Ivy do siebie. Tristan dostrzegł, że Ivy dygoce. Wszystko będzie dobrze powiedział Gregory, gładząc jej włosy. To był tylko sen. Przerażający sen, pomyślał Tristan. A on nie mógł jej pomóc, nie był w stanie jej teraz uspokoić. Ale Gregory mógł. Tristana ogarnęła zazdrość. Nie potrafił znieść widoku Gregory ego trzymającego ją w objęciach. A jednak nie mógł też znieść widoku Ivy tak wystraszonej i rozstrojonej. Czuł, że wypełnia go wdzięczność dla Gregory ego, równie silna jak zazdrość. A potem znowu zazdrość. Tristan poczuł się osłabiony tą wojną uczuć i odsunął się od nich trojga, cofając się w stronę półki z aniołkami Ivy. Ella ostrożnie szła za nim. Czy śnił ci się wypadek? spytał Philip. Ivy przytaknęła, po czym zwiesiła głowę, raz po raz przesuwając dłońmi po zmiętej pościeli. Chcesz o tym pogadać? zapytał Gregory. Ivy usiłowała się odezwać, lecz potem pokręciła głową i odwróciła jedną rękę otwartą dłonią do góry. Tristan zobaczył zygzakowate blizny biegnące wzdłuż jej ręki niczym ślady uderzenia błyskawicy. Na chwilę ciemność sięgnęła po niego, ale ją zwalczył. Jestem tu. Wszystko w porządku powiedział Gregory i cierpliwie czekał. Ja... ja popatrzyłam na okno zaczęła. Zobaczyłam w nim wielki cień, ale nie byłam pewna, kto czy co to było. Kto tu jest? , zawołałam, Kto tu jest? . Tristan przypatrywał się z drugiej strony pokoju; jej ból i strach przygniatały go. Pomyślałam, że to ktoś, kogo znam mówiła dalej. Cień wydawał się jakiś znajomy. Podeszłam więc bliżej i jeszcze bliżej. Nie widziałam. Ivy rozejrzała się po sypialni. Nie widziałaś powtórzył Gregory. Na szybie były jeszcze inne obrazy, odbicia, które mnie myliły. Podeszłam bliżej. Moja [ Pobierz całość w formacie PDF ] |