[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miłość boską! - mruknął, odwrócił ją i trzymając rękami za ramiona zaczął prowadzić przed sobą w stronę sypialni. - Dlaczego właściwie spanie ze mną tak cię przeraża po tym, co już między nami zaszło? - Zimno mi - odparła, ignorując jego pytanie. Sięgnął za siebie w dół i złapał z podłogi jej koszulę nocną. Ten ruch wywołał falę bólu w rannej nodze, więc Jed zaklął pod nosem. - Masz, załóż to. - Wsunął jej koszulę przez głowę na ramiona. Amy zniknęła na chwilę pod miękką flanelą, a gdy wychynęła z koszuli i wysunęła ręce przez rękawy, miała dziwny wyraz twarzy. - I ty mnie nazywasz apodyktyczną? Trzeba przyznać, że masz czelność! - Na szczęście jestem tak dobry w łóżku, że kompensuje to moje wady. - Ha! - A co, szanowna pani? Jakieś zastrzeżenia? Skargi? - Byli już w ciemnej sypialni. Jed bez chwili wahania podprowadził ją do łóżka. - A nawet gdybym je miała - pisnęła, gdy popchnął ją na łóżko. Przekręciła się na plecy, naciągnęła na siebie kołdrę i wbiła oczy w Jeda. - Gdyby nawet, to do kogo niby miałabym się z nimi zwrócić? - Uważam, że zawsze trzeba przejść do samego sedna problemu. - Wślizgnął się do łóżka obok niej. - A teraz przytul siei powiedz mi, gdzie dokładnie rozminąłem się z twoimi oczekiwaniami i wymaganiami. - A niech cię, Jed! - Co, nie jesteś w stanie wymyślić ani Jednego zastrzeżenia? Wiedziałem. Amy westchnęła głośno. - Zdaje się, że największym problemem może się okazać twoje ego. Zachichotał cicho i przetulił dziewczynę do siebie. - Jeśli nawet rzeczywiście mam wobec ciebie rozbuchane ego, to tylko i wyłącznie ty jesteś temu winna. Po tym, w jaki sposób reagowałaś na mnie przed chwilą, mam prawo uważać, że jestem w łóżku wcieleniem wdzięku i rozkoszy. A teraz śpij, Amy. - Chyba nic z tego nie będzie. - Ależ tak! - A skąd ta pewność? - Bo wyglądasz - zaczął przesadnym, dramatycznym i podniosłym głosem - na ogromnie zmęczoną. Jesteś śpiąca, powieki ci ciążą. Z trudem powstrzymujesz się przed zaśnięciem. Twoje ciało jest ciężkie, odprężone, jest ci wygodnie i przyjemnie. Nie marzysz o niczym innym, tylko o tym, żeby zamknąć wreszcie oczy i zapaść w sen! - Nie jestem podatna na hipnozę. - Oczywiście że jesteś! Nie wiesz o tym, że najpodatniejsze są twórcze umysły? A ktoś, kto żyje z pisania powieści science fiction, musi być co najmniej dwa razy podatniejszy niż przeciętny człowiek. - Ponuro pokręciła głową, ale w końcu ustąpiła i poddała się. - No dobrze, ale i tak nic z tego nie będzie. Kilka minut pózniej już spała. - Jed długo leżał bez ruchu, obawiając się, że ją zbudzi. Wtulona w jego ramiona dziewczyna była taka słodka i bezbronna. Jej rozsypane na ramionach, złotobrązowe włosy tworzyły łagodny, zmysłowy wzór, a staroświecka koszula nocna dodawała temu obrazowi pikanterii. - Po raz pierwszy Jed uświadomił sobie, że tym, co go najbardziej pociągało w Amy, była mieszanina uczuć, jakie dziewczyna w nim wywoływała. Za każdym razem, gdy na nią patrzył, walczyły w nim o lepsze przeciwstawne potrzeby - chciał ją Jednocześnie chronić i gwałcić. W tej mieszance kryło się niebezpieczeństwo, jakiego nigdy dotąd nie napotkał. W końcu nie zaspokojona ciekawość kazała mu się wyzwolić z objęć dziewczyny. Jed nie cierpiał nie dokończonych spraw. Powoli, ostrożnie wysunął się z łóżka. Amy kilka razy się poruszyła, ale nie otworzyła oczu, a jej oddech pozostał równy i głęboki. Jed uśmiechnął się do siebie. Może Amy należała do tych, którzy cierpią na bezsenność tylko w wyobrazni; przekonani są, że przez całą noc się męczyli, gdy w rzeczywistości spokojnie spali. Jednak koszmar był bardzo rzeczywisty. A Jed wiedział sporo o koszmarach. Chciał zobaczyć, jakie to pisarstwo może doprowadzić do tak mrożącego krew w żyłach, strasznego krzyku. Czytał wszystkie książki z trylogii Amy Slater : Oko czarownika, Kobieca trucizna i Mistrz cieni. Ta ostatnia miała się ukazać dopiero za kilka miesięcy, ale Amy dała mu do przeczytania rękopis. Różniła się od dwóch pierwszych, choć wszystkie łączyły te same postaci i wątek poszukiwań. Jed dowiedział się od Amy, że Mistrza cieni ukończyła ledwie kilka miesięcy wcześniej, a dokładnie rzecz ujmując - tuż przedtem, nim się poznali. Fabuła tej książki była o wiele mroczniejsza od jej poprzedniczek, nie tak przygodowa i lekka, a niebezpieczeństwa, z jakimi borykali się główni bohaterowie, nie miały już cech wesołych przypowiastek. Lecz Jednocześnie była to powieść lepsza, głębsza, z ciekawszym opisami i pełniejszym zarysowaniem charakterów. I coś ją odróżniało od poprzednich książekbył to jakiś niepokój, niepewność. Jed pokuśtykał do salonu, bezwiednie drapiąc się po prawie zagojonych szwach na ramieniu. Komputer Amy stał w kącie pokoju, obok kuchni. A w kuchni, w kredensie, dziewczyna trzymała [ Pobierz całość w formacie PDF ] |