[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podstawą do poważniejszego zarzutu:
podżegania do mordu.
- Oskarżony jako prokurator wojskowy nie
dopełnił obowiązku złożenia wniosku o zmianę
niezgodnego z prawem składu orzekającego -
mówi prokurator Małgorzata Kuzniar-Plota z
IPN, która prowadziła sprawę przeciwko A. -
Skład sądu był nieznany ustawie, w związku z
tym Czesław A. występował przed sądem,
który de facto sądem nie był, i zażądał
wymierzenia czterech kar śmierci i kilku
wyroków długoletniego pozbawienia wolności,
mimo iż oskarżeni nie popełnili przypisanych
im przestępstw. A więc uznajemy, że Czesław
A. nakłaniał w ten sposób do bezprawnego
orzeczenia zarówno kar śmierci, jak i kar
pozbawienia wolności, wnosząc o
wymierzenie więzienia.
- Oskarżenie zaczyna się więc od tego, że A.
nie sprawdził składu sądu?
- To wynika z protokołu rozprawy - twierdzi
prokurator Kuzniar--Plota. Dokładnie cytując z
protokołu archiwalnego:  Przewodniczący
składu orzekającego sprawdził prawidłowość
obsady sądu, ogłosił jego skład. I pouczył
również o prawie wyłączenia ewentualnie
członków sądu, oskarżyciela".
- Czyli przewodniczący jednak potwierdził, że
jest to skład prawidłowy?
- Przewodniczący sprawdził prawidłowość,
ogłosił skład. Czyli w tym momencie
prokurator będący na sali wie, jaki jest skład
sądu, a jaki powinien być. Rolą prokuratora
było przeciwdziałanie wszelkim
nieprawidłowościom.
Dla IPN istotną rolę odgrywa rehabilitacja
Pileckiego z 1990 r.
- Powołujemy się na wyrok Sądu
Najwyższego, ponieważ on uniewinnił
Pileckiego. Ten sąd przyjął, że nie można
uznać za szpiegostwo przesyłania materiałów
do polskiej jednostki. W sprawie szpiegostwa
musimy wziąć pod uwagę kilka elementów:
czy działali na szkodę państwa polskiego, czy
przekazywali informacje dla obcego wywiadu.
W żaden sposób nie zostało dowiedzione, że
ich działalność przyniosła szkodę państwu
polskiemu, że zbierali informacje będące
tajemnicą państwową bądz wojskową.
- Czyli według wyroku sądu z tysiąc
dziewięćset dziewięćdziesiątego roku Pilecki
przesyłał do II Korpusu materiały
bezwartościowe?
- Tak sprawy ujmować nie można. Należy tu
podkreślić, że w żaden sposób nie zostało
dowiedzione, że Witold Pilecki przekazywał
zebrane informacje rządowi państwa obcego
albo też jakiemuś obcemu ośrodkowi
agenturalnemu.
IPN nie zajmował się badaniem, jak II Korpus
wykorzystywał przesiane do niego materiały.
Musieliśmy ocenić, czy ówczesny materiał
dowodowy zebrany w tamtym postępowaniu
wystarczał do skazania Pileckiego - wyjaśnia
prokurator Małgorzata Kuzniar-Plota. -
Naszym zdaniem tamten mali i iał nie
pozwalał na udowodnienie winy.
Zgodnie z prawem podżegacz do mordu
odpowiada tak samo jak sprawca -
Czesławowi A. grozi więc, biorąc pod uwagę
górną granicę kary, dożywotnie więzienie.
Nazwisko Czesława A. zaczęło się pojawiać w
prasie na początku lat 90. W 1993 r.  Gazeta
Wyborcza" opublikowała list otwarty
kilkudziesięciu żołnierzy AK i historyków, w
którym przypomniano osoby związane ze
stalinowskim wymiarem sprawiedliwości -
między innymi A. Usunięto go z palestry i koła
kombatantów AK.
- Co pan myślał o Pileckim w czasie procesu?
To był pana kolega z AK.
- Perfidia systemu polegała właśnie na tym,
aby byłych AK-owców konfrontować na sali
sądowej - mówi Czesław A. - I patrzeć, co z
tego wyniknie. Pilecki imponował mi z powodu
swojej działalności w Auschwitz. A po wojnie
był dla mnie człowiekiem, który wybrał inną niż
ja drogę. Drogę konfrontacji.
- Był dla pana przestępcą?
- Dla mnie osobiście czy dla prokuratora?
Może nie rozgraniczajmy tego, bo zaraz pan
powie, że jako człowiek szanował pan
Pileckiego, a jako prokurator uważał za
przestępcę.
- Zmieńmy więc określenie: był dla mnie
człowiekiem, który popełnił przestępstwo.
Pomińmy to określenie: przestępca, bo to już
określenie moralne. Nie miałem wątpliwości,
że to, co zarzucam oskarżonym, to prawda.
Oskarżeni popełnili, niestety zawsze dodaję to
 niestety" -te czyny. Byli patriotami, ale
zabrnęli w drogę konfrontacji.
- Zgodzi się pan może, że w Polsce toczyły się
procesy pokazowe, skazywano niewinnych
ludzi?
Wiedziałem o tym. Nie byliśmy małymi
dziećmi, wiedzieliśmy, co wyprawia UB,
Informacja Wojskowa. Dlatego kiedy
wyznaczono mnie do sprawy Pileckiego,
Halski powiedział:  Idz, przeczytaj akta,
zobacz, czy nie ma tam czegoś lewego". To
była szatańska gra przełożonych, żeby mnie,
byłego AK-owca, sprawdzić. Może liczyli, że ja
po prostu odmówię. Pójdzie oskarżać inny
prokurator, a ja trafię do więzienia.
Wyrok śmierci na Witoldzie Pileckim
wykonano 25 maja 1948 r. o godzinie 21.30.
U żony Witolda Pileckiego, Marii.
Jeszcze kilka lat temu w Polsce nie było
żadnej ulicy poświęconej Pileckiemu. Kiedy
próbowano nadać w Warszawie jednej z ulic
nazwę rotmistrza Pileckiego, wybrano ulicę
Indiry Gandhi. Przeciwko zmianie
zaprotestowała ambasada Indii, wrócono do
dawnej nazwy.
Zofia Optułowicz, córka, mówi:
- Tata nie ma nawet Virtuti Militari.
Pokazuje wiersz K.K. Baczyńskiego:
Jakie szczęście, że nie można tego dożyć,
Kiedy pomnik ci wystawią bohaterze I
morderca na nagrobkach kwiaty złoży.
- Nie staram się nadmiernie eksponować w
świecie mojego ojca -mówi córka. - Gdyby
tego chciał, na pewno by powiedział. A tata
nic nie mówi. Czasami mama się skarży: i na
co się zdała walka ojca.
Maria Pilecka, żona, tłumaczy:
- Ja płaciłam cenę jego patriotyzmu. Pan jest
za młody, żeby zrozumieć, co to jest miłość do
ojczyzny. Witold złożył przysięgę, że będzie
walczył. Ja musiałam usunąć się w cień, zająć
dziećmi. Wszyscy wtedy ponosili ofiary.
Córka, Zofia, podaje nam herbatę, a matka ją
strofuje:
- Coś Zosiu zrobiła taką słabą? U mnie
herbata musi być mocna i gorąca jak miłość.
styczeń 1995 - maj 2003
PS [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.