[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ostatni raz widziałam go wczoraj wieczorem.
- Przy kolacji?
- Nie, rozmawiałam z nim jeszcze u mnie w pokoju.
Czekał tu na mnie. Przyszedł, żeby przeprosić za swoje
zachowanie.
- Poszedłem do jego pokoju, żeby go obudzić, ale go nie
zastałem. Simone i Natalie też go nie widziały. Skoro nie ma
go również u ciebie, to oznacza, że wyszedł z domu i może
być gdziekolwiek. Zapewne chce mi zrobić na złość.
- Bardzo wątpię. Może po prostu wybrał się w
odwiedziny do dziadków?
- Czy wiesz coś, o czym ja nie wiem? - spytał,
podchodząc do jej łóżka.
Rachel opowiedziała o wczorajszej rozmowie z Alainem.
- Chyba zamierzał z nimi porozmawiać.
Tris wyciągnął telefon i zadzwonił do rodziców. Po
krótkiej wymianie zdań, rozłączył się. - I co?
- Nie było go u nich.
- W takim razie zapewne tam jedzie. Nie mógł przecież
wyjść aż tak dawno.
- No nie, mógł wyjść jeszcze wczoraj, zaraz po rozmowie
z tobą.
- Bardzo wątpię. A może pojechał do któregoś z
przyjaciół? Czy on ma rower?
- Tak, oczywiście. Ale już sprawdziłem, rower jest na
miejscu.
Tris zadzwonił jeszcze w kilka miejsc, ale nigdzie nie
widziano Alaina.
- W takim razie musimy go poszukać. Daj mi dziesięć
minut i będę gotowa. Czy Natalie już wstała?
- Tak. Właśnie je śniadanie. Spotkamy się przy
samochodzie.
Gdy tylko Tris wyszedł, Rachel wyskoczyła z łóżka.
Szybko ubrała się w dżinsy i koszulę, związała włosy w
koński ogon, włożyła sandały, wyłączyła budzik i wyszła z
pokoju.
Na dworze spojrzała na góry. Ich szczyty tonęły w
chmurach, a w powietrzu wyczuwało się wilgoć. Zanosiło się
na deszcz.
Tris otworzył jej tylne drzwi samochodu. W środku
siedziała już Natalie. Dziewczynka pocałowała matkę na
powitanie.
- Znajdziemy go - odpowiedziała Rachel na pytanie, jakie
wyczytała w oczach córki.
Natalie spojrzała na ojca.
- Założę się, że jest już u babci Louise.
- Obyś miała rację.
Jednak gdyby tak było, rodzice Trisa natychmiast by go o
tym powiadomili, tymczasem jego telefon milczał jak zaklęty.
Rachel rozejrzała się w nadziei, że gdzieś zauważy chłopca.
Kiedy przyjechali do Montreux, Louise już na nich
czekała. Wysiedli z samochodu. Natalie pierwsza uścisnęła
babcię.
- Rozumiem, że nie było od niego żadnych wieści, mamo.
O Boże...
- Marcel poszedł na przystań sprawdzić, czy tam go nie
ma, ale właśnie dzwonił i powiedział, że nie. Teraz szuka
wzdłuż brzegu.
- W takim razie ja pojadę przeszukać jego ulubione
miejsca - oznajmił Tris.
Rachel nie mogła stać bezczynnie.
- Pojadę z tobą - oświadczyła, po czym zwróciła się do
Louise: - Czy Natalie mogłaby zostać z tobą?
- Tak, tak, właśnie chciałam to zaproponować.
Upieczemy ciasteczka i zastanowimy się na spokojnie, dokąd
mógł pójść nasz Alain.
Natalie skinęła głową.
- Do zobaczenia pózniej, mamo. - Ucałowała Rachel i
Trisa i podążyła za babcią do domu.
W samochodzie Rachel spojrzała na Trisa.
- Może pojechał do swojego starego domu? - powiedziała.
- Czytasz w moich myślach. Tam pojedziemy w pierwszej
kolejności. Teraz ten dom wynajmuje pewna rodzina, ale
gdyby ich poprosił, wpuściliby go.
- Często tam chodzi?
- Na początku tak, ale wydaje mi się, że już od kilku
miesięcy nie odwiedził domu ani razu.
Tris prowadził samochód Quai des Fleurs, gdzie
znajdowało się dużo prywatnych willi, a pośród nich dom jego
brata. Droga biegła wzdłuż ukwieconej promenady, z której
rozciągał się wspaniały widok na góry i jezioro.
Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, Montreux byłoby
domem Rachel, a ona byłaby ciotką Alaina i otoczyłaby go
troskliwą opieką, kiedy jego świat legł w gruzach. Tymczasem
Alain uciekł, ponieważ uważał, że Rachel i Natalie zagrażają
jego bezpieczeństwu.
Kiedy dojechali na miejsce, Rachel została w
samochodzie, a Tris zadzwonił do drzwi utrzymanego we
włoskim stylu domu. Po chwili wrócił.
- Nikt go nie widział, ale zadzwonią do mnie, gdyby się
pojawił. - Uderzył pięścią w kierownicę. - Dokąd on mógł
pójść? Nikt z jego przyjaciół go nie widział.
- A może poszedł do twojego biura, żeby porozmawiać z
twoim asystentem? Nie pamiętam jego imienia.
Tris spojrzał na nią z niekłamanym podziwem.
- Masz na myśli Guya? Nigdy bym o nim nie pomyślał.
- Przyszło mi to do głowy, ponieważ Alain najwyrazniej
żałuje, że znalazł mój list. A przecież to właśnie Guy pomógł
mu ustalić mój numer.
- Obyś miała rację - odparł Tris i sięgnął po komórkę,
żeby zadzwonić do Guya.
Rozmawiał po francusku, więc Rachel niewiele
zrozumiała. Patrzyła na dom Alaina i rozmyślała o tragedii,
jaką była śmierć jego rodziców.
W końcu Tris wyłączył telefon i potrząsnął głową.
- Nic z tego. Ale Guy powiadomi wszystkich, którzy
mogą nam pomóc w odnalezieniu Alaina.
- Wiesz, kiedy ja tęsknię za ojcem, idę na jego grób.
Wtedy czuję, że jest blisko mnie. Gdzie są pochowani rodzice
Alaina?
Po raz kolejny go zadziwiła.
- Na cmentarzu komunalnym w Montreux - Clarens.
Alain mógł tam pojechać autobusem. Warto sprawdzić.
Przekręcił kluczyk i wyjechali na główną drogę, kierując
się w stronę Vevey. Cmentarz znajdował się przed
miasteczkiem. Wkrótce byli na miejscu.
- To ten grób z białym, wysokim kamieniem. - Tris
pokazał ręką.
Rachel spojrzała we wskazanym kierunku. Oprócz
starszego pana z psem nie zobaczyła żywej duszy. Jeśli Alain
nawet tu przyjechał, teraz nie było po nim śladu.
Wysiadła z samochodu i podeszła do grobu, żeby
przeczytać napis.
 Pamięci Bernarda i Francoise".
Tris stanął obok niej: Spojrzała na niego, a widząc jego
smutek, ujęła go za rękę.
Zcisnął ją mocno, niemal boleśnie. Nie zważała na to. Jeśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.