[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zamykanych drzwi. Podeszła bliżej, usiłując wychwycić jakiś dzwięk. Nagle zamarła. Usłyszała jakiś odgłos, tyle że za swoimi plecami. Cofnęła się kilka kroków i skręciła w kolejny korytarz. Chwilę pózniej zza rogu wyszedł Barry. Kierował się wprost do kryjówki Michelle, ciemnego bocznego korytarza. Michelle pobiegła do swojego pokoju. ROZDZIAA 10 Następnego ranka Michelle wróciła do tej części budynku. W oczy rzuciły się jej dwie rzeczy: po pierwsze, urocza, elegancko ubrana kobieta, którą z pokoju wywoziła na wózku pielęgniarka; po drugie, znajdująca się na końcu korytarza apteka. Po południu Michelle odbywała sesję z Horatiem. Przyśnił ci się znowu jakiś koszmar? zapytał. Nie. Ta noc była wyjątkowo spokojna. Na końcu korytarza we wschodnim skrzydle jest pacjentka na wózku inwalidzkim. Horatio podniósł wzrok znad swoich notatek. Owszem. I co w związku z tym? Kim ona jest? Nie jest moją pacjentką. Ale nawet gdyby była, nic bym ci o niej nie powiedział. Tajemnica lekarska, rozumiesz. Z tych samych powodów z nikim nie rozmawiam o tobie. I dodał żartobliwie: Chyba że zapłacą mi jakąś bajońską sumę. Mam swoją etykę, ale nie jestem głupi. Ale z Seanem rozmawiasz o mnie. Tylko dlatego, że podpisałaś oświadczenie. Nie możesz mi nawet powiedzieć, dlaczego porusza się na wózku? Przecież to nie ma podłoża psychicznego, prawda? Owszem, może mieć. Ale jak już powiedziałem, ona nie jest moją pacjentką. Dlaczego to cię tak interesuje? Zwykła ciekawość. Nie ma tu specjalnie dużo do roboty. No dobrze, skupmy się może na twoim zdrowiu. Okay, co mamy dziś w jadłospisie? - Co prawda nie befsztyk, ale spaghetti będzie niewiele lepsze. A więc wczoraj skończyliśmy na twoich rozmyślaniach, dlaczego się tu znalazłaś. Jakie wnioski? %7ładne, byłam zajęta. Zajęta? Naprawdę? Wydawało mi się, że mówiłaś przed chwilą o nudzie? Okay, jestem tutaj, bo chcę wyzdrowieć. Tylko tak mówisz czy rzeczywiście tak myślisz? Nie wiem, jakiej odpowiedzi oczekujesz? Nie marnujmy czasu. To właśnie mówisz Seanowi? %7łe marnuję jego czas i pieniądze? Wiem, że on za wszystko płaci. A ma to dla ciebie jakieś znaczenie? Wiem, że próbuje mi pomóc. To fajny facet. Tylko... Tylko co? Myślę, że mógłby lepiej spędzać czas z kimś innym i na coś innego wydawać pieniądze. Uważasz, że byłoby lepiej, gdyby pozostawił cię własnemu losowi? Próbujesz być melodramatyczna? Mam to dopisać do listy twoich dziwactw? Horatio szybko złagodził swoje słowa uśmiechem. Michelle siedziała ze wzrokiem wbitym w podłogę. Czy uważasz, że dobrze znasz Seana? zapytał w końcu. Oczywiście. Przeżyliśmy razem niejedną niebezpieczną przygodę. Powiedział mi, że nieraz uratowałaś mu życie. On mnie też odpowiedziała szybko. Skoro znasz go tak dobrze, to powinnaś wiedzieć, że nie opuści cię. Nic innego nie robię, jak tylko próbuję go zatrzymać. Powiedział ci to? Oczywiście, że nie. I nigdy nie powie. Ale nie jestem głupia. Aączyło was kiedykolwiek coś więcej ? Pytanie Horatia tak zaskoczyło Michelle, że nie mogła wydusić z siebie słowa. To zupełnie standardowe pytanie, Michelle. Muszę wiedzieć, jaką rolę w twoim życiu odgrywają osoby znajdujące się blisko ciebie. A seks potrafi bardzo silnie oddziaływać, zarówno w dobrym, jak i złym sensie. Nigdy nie byliśmy ze sobą tak blisko odparła sztywno. W porządku. A chciałabyś uprawiać z nim seks? Uważasz, że masz prawo zadawać mi takie pytania? wybuchła. Mam prawo pytać cię o wszystko. Od ciebie zależy, czy odpowiesz, czy nie. Nie rozumiem pytania. Chyba nie było trudne? Sean King jest wysoki, przystojny, inteligentny, odważny i szczery. Horatio uśmiechnął się. Szczerze mówiąc, takie cechy chyba się liczą, prawda? Jest także fajnym facetem, jak sama powiedziałaś. Ty z kolei jesteś młodą, atrakcyjną kobietą. Pracowaliście razem. To, że się z kimś pracuje, nie oznacza, że trzeba z nim sypiać. Masz całkowitą rację. Zatem jeśli powiem, że nigdy nie myślałaś o tym, żeby być blisko z Seanem, to będę miał rację? - Uśmiechnął się. . Muszę zaznaczyć odpowiedni kwadracik w arkuszu testowym. Boże, czuję się jak świadek wzięty w krzyżowy ogień pytań. Czasem trudniej się przyznać przed sobą niż przed przesłuchującym cię śledczym. A więc [ Pobierz całość w formacie PDF ] |