[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tylko, by los znów jej wszystko odebraÅ‚. - ChcÄ™, żebyÅ› za mnie wyszÅ‚a - oznajmiÅ‚ Jeff i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niej. - Po raz pierwszy w życiu powiedziaÅ‚em coÅ› takiego. Oczy Laury rozszerzyÅ‚y siÄ™ ze strachu. ObawiaÅ‚a siÄ™, że samo wypowiedzenie tych słów na gÅ‚os jest wyzywaniem losu. - Nie mów już nic wiÄ™cej - szepnęła, kÅ‚adÄ…c palec na jego ustach. Jeff pocaÅ‚owaÅ‚ jej palce, ale nie daÅ‚ siÄ™ uciszyć. - Powiem to, a ty musisz mnie wysÅ‚uchać. Dzisiaj uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że nie mogÄ™ ryzykować utraty ciebie. - GÅ‚os miaÅ‚ ochrypÅ‚y z emocji. - JesteÅ› dla mnie zbyt ważna. Nie potrafiÄ™ sobie już wyobrazić życia bez ciebie. MyÅ›laÅ‚em, że bÄ™dÄ™ mógÅ‚ poczekać, dać ci trochÄ™ czasu. Ale nie mogÄ™. ChcÄ™ siÄ™ z tobÄ… ożenić. Jak najszybciej. Laura zebraÅ‚a resztki siÅ‚ jodparÅ‚a: - Jeff, Å›lub nie jest żadnÄ… gwarancjÄ…. - Nie powiedziaÅ‚em, że potrzebujÄ™ gwarancji. - UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ lekko. - PotrzebujÄ™ tylko ciebie. Laura jednak poYrzebowaÅ‚a gwarancji. Pragnęła, by ktoÅ› jej powiedziaÅ‚, że tym razem wszystko bÄ™dzie w porzÄ…dku i czÅ‚owiek, kt~rego kocha, bÄ™dzie żyÅ‚ wiecznie. Ale ponieważ nikt nie byÅ‚ w stanie jej tego obiecać, nie mogÅ‚a ryzykować, że go straci. ChciaÅ‚a coÅ› powiedzieć, ale Jeff nie dopuÅ›ciÅ‚ jej do gÅ‚osu. - Na razie nic nie mów - rzekÅ‚ szybko, nie spuszczajÄ…c wzroku z jej twarzy. - PomyÅ›l o tym. PomyÅ›l o nas. O Mirandzie. - PoÅ‚ożyÅ‚ dÅ‚oÅ„ na jej brzuchu. Możliwe, że jesteÅ› w ciąży. O tym też pomyÅ›l. PrzymknÄ…Å‚ oczy i przyÅ‚ożyÅ‚ czoÅ‚o do jej czoÅ‚a. - Kocham ciÄ™, Lauro - wyszeptaÅ‚. - I wiem, że ty również kochasz mnie i MirandÄ™. %7Å‚adne z nas nie sÄ…dziÅ‚o, że coÅ› takiego siÄ™ wydarzy. Ale sama mi kiedyÅ› mówiÅ‚aÅ›, że życie potrafi zniszczyć wszelkie plany i trzeba siÄ™ z tym pogodzić. Laura 'Sztywno skinęła gÅ‚owÄ…, myÅ›lÄ…c o oÅ›miu dÅ‚ugich, samotnie spÄ™dzonych latach. Jeff otoczyÅ‚ jÄ… ramionami i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie. - Możemy być razem szczęśliwi. Wszyscy troje. PocaÅ‚owaÅ‚ czubek jej gÅ‚owy. - A może nawet wszyscy czworo. Ale myÅ›lÄ™, że sama o tym dobrze wiesz. Owszem, mogliby być szczęśliwi, gdyby tylko ryzyko nie byÅ‚o tak wielkie. Na razie nie.martwiÅ‚a siÄ™ o ciążę· To miaÅ‚o siÄ™ rozstrzygnąć dopiero za tydzieÅ„. Z drugiej strony, myÅ›l, że być może nosi w sobie dziecko Jeffa, byÅ‚a dla Laury dziwnÄ… pociechÄ…. - Kochaj mnie, Lauro - powiedziaÅ‚ Jeff, pochylajÄ…c siÄ™ nad niÄ…. - I pozwól mi kochać ciebie. Bez sÅ‚owa przytuliÅ‚a siÄ™ do niego. Jeszcze tylko dzisiaj, pomyÅ›laÅ‚a, poddajÄ…c siÄ™ podnieceniu. Jeszcze tylko ta jedna noc. ZasÅ‚użyli sobie na niÄ…. SplotÅ‚a dÅ‚onie na jego karku. Jeff wziÄ…Å‚ jÄ… na rÄ™ce i zaniósÅ‚ do swojej sypialni. Po krótkiej chwili ich ubrania leżaÅ‚y porozrzucane na dywaniku, a oni sami spletli siÄ™ w uÅ›cisku. DÅ‚onie Jeffa bÅ‚Ä…dziÅ‚y po ciele Laury, odkrywajÄ…c je na nowo. Wygięła siÄ™ w Å‚uk i przywarÅ‚a do niego. Objęła jego gÅ‚owÄ™ i przytuliÅ‚a do swojej piersi. Jego pocaÅ‚unki roztapiaÅ‚y jej osamotnienie. Każdy pocaÅ‚unek byÅ‚ zarazem bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem i obietnicÄ…. W koÅ„cu Jeff uniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚ na niÄ…. Laura wyciÄ…gnęła ramiona i objęła go mocno. - Kocham ciÄ™ - szepnÄ…Å‚ jeszcze raz. Laura poruszyÅ‚a siÄ™ w ramionach Jeffa. WymruczaÅ‚ coÅ› przez sen i mocniej zacisnÄ…Å‚ ramiona wokół niej. Wciąż pogrążona w półśnie, spojrzaÅ‚a na stojÄ…cy na nocnym stoliku budzik. ByÅ‚a druga. Noc mijaÅ‚a, a oni tracili jÄ… na sen. Przycisnęła usta do piersi Jeffa i powÄ™drowaÅ‚a niżej. Jeff westchnÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no. Do oczu Laury znów nabiegÅ‚y Å‚zy. PowstrzymywaÅ‚a je siÅ‚Ä… woli. Nie chciaÅ‚a pÅ‚akać, w każdym razie nie teraz. Czas na Å‚zy przyjdzie pózniej, w ciÄ…gu miesiÄ™cy i lat, które bÄ™dzie musiaÅ‚a spÄ™dzić·bez Jeffa. PodniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚a na jego twarz, chcÄ…c zapamiÄ™tać na zawsze jej rysy. Gdyby tylko wszystko byÅ‚o inaczej, pomyÅ›laÅ‚a. Gdyby ona sama miaÅ‚a wiÄ™cej odwagi, a zawód Jeffa nie byÅ‚ tak niebezpieczny, gdyby mogÅ‚a dostać gwarancjÄ™ ... Dość tego gdybania! Podjęła już decyzjÄ™. Nie byÅ‚o to Å‚atwe i już zaczynaÅ‚a jej żaÅ‚ować, ale nie miaÅ‚a wyboru. Nie byÅ‚a w stanie spÄ™dzić caÅ‚ego życia w nieustannym lÄ™ku. PochyliÅ‚a gÅ‚owÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚a kÄ…cik ust Jeffa. UchyliÅ‚ powieki i obdarzyÅ‚ jÄ… szerokim uÅ›miechem. To musi wystarczyć, pomyÅ›laÅ‚a Laura. Musi jej wystarczyć ta noc. Jutro wyjedzie. NastÄ™pny ranek byÅ‚ pochmurny i mglisty. Ciężkie, szare chmury zapowiadaÅ‚y deszcz, ale jeszcze nie padaÅ‚o. Pogoda Å›wietnie pasowaÅ‚a do nastroju Laury. Gdy zamykaÅ‚a ostatniÄ… walizkÄ™, zadzwoniÅ‚ telefon. WyprostowaÅ‚a siÄ™ i wpatrzyÅ‚a w aparat. To mógÅ‚ być tylko Jeff. Nie chciaÅ‚a z nim teraz rozmawiać. ObawiaÅ‚a siÄ™, że zdradzi jÄ… ton gÅ‚osu. Lepiej byÅ‚oby, gdyby Jeff dowiedziaÅ‚ siÄ™ o jej odejÅ›ciu, gdy już bÄ™dzie po wszystkim. Z drugiej strony, jeÅ›li nie odbierze telefonu i on przyjedzie do domu, żeby sprawdzić, co siÄ™ dzieje ... PodeszÅ‚a do stoÅ‚u i wzięła do rÄ™ki sÅ‚uchawkÄ™. - Halo? - Cześć - usÅ‚yszaÅ‚a gÅ‚os Jeffa. - Dlaczego tak dÅ‚ugo nie odbieraÅ‚aÅ›? - ByÅ‚am ... - zawahaÅ‚a siÄ™ - zmieniaÅ‚am Mirandzie pieluchÄ™. - UcaÅ‚uj jÄ… ode mnie. - Dobrze - odrzekÅ‚a ze Å›ciÅ›niÄ™tym sercem. - Siebie też. Laura zacisnęła dÅ‚oÅ„ na sÅ‚uchawce z takÄ… siÅ‚Ä…, że kostki jej palców zbielaÅ‚y. - Czy wszystko w porzÄ…dku? - zapytaÅ‚ Jeff. - Tak - ódrzekÅ‚a Laura niewyraznie. - Chyba wezmÄ™ MirandÄ™ na dÅ‚ugi spacer, wiÄ™c nie zdziw siÄ™, jeÅ›li nie bÄ™dzie mnie w domu, gdy znów zadzwonisz. - Przyjemnego spaceru - mruknÄ…Å‚ Jeff. - Bawcie siÄ™ dobrze. - DziÄ™kujÄ™. - Lauro ... - SÅ‚ucham? - zapytaÅ‚a, tÅ‚umiÄ…c westchnienie. - MyÅ›lÄ…c o ostatniej nocy ... Nie chciaÅ‚a teraz o tym myÅ›leć. Nie mogÅ‚a. - Jeff - przerwaÅ‚a mu szorstko - muszÄ™ iść, bo Miranda zaczyna już marudzić. - Jasne - zgodziÅ‚ siÄ™ cicho. - Idz. Porozmawiamy pózniej. Kocham ciÄ™. Laura przymknęła oczy. - Wiem - szepnęła. OdÅ‚ożyÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™, znalazÅ‚a swojÄ… torebkÄ™ i wzięła do rÄ™ki walizkÄ™. ZatrzymaÅ‚a siÄ™ jeszcze na chwilÄ™, patrzÄ…c na zaklejonÄ… k'bpertÄ™, którÄ… zostawiÅ‚a na stoliku do kawy. W kopercie byÅ‚ list do Jeffa. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |