[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uparła się, by ta uroczystość odbyła się z wielką pompą i bez najmniejszych niedociągnięć. Ale nie tego ranka. Kleppy, który obudził się o świcie, dotknął mokrym noskiem jej twarzy, a gdy tylko otworzyła oczy, przywitał ją wesołym merdaniem. Dobrze, że Philip tego nie ogląda. Dostałby dreszczy. On chciał od dawna, by zamieszkali razem w jego przepięknym domu z widokiem na morze. Jego zdaniem utrzymywanie przez nią osobnego lokum było stratą pieniędzy. Jej rodzice uważali natomiast, że powinna mieszkać u nich, a gdy po studiach Abby wróciła do Banksia Bay, nawet odmalowali dla Abby jej dawny pokój. Na różowo. Ale ona wolała być niezależna i wprowadziła się do niewielkiego domku, który dostała w spadku po dziadkach. Teraz, kiedy wypuściła psa do ogródka, uświadomiła sobie, jak bardzo będzie tęsknić za tym miejscem. Nie szukaj dziury w całym, upomniała Się w duchu. Philip wybudował fantastyczny dom, a jej aż trudno było uwierzyć, że mógł sobie pozwolić na takie luksusy. Taki dom jest marzeniem każdej kobiety. Pies był w ogrodzie, więc skorzystała z okazji, by jeszcze raz 40 R L T popatrzeć na suknię ślubną. Wychodzi za mąż, powinna się cieszyć. Rzeczywiście, była dumna z tej przepięknej sukni. Uszyła ją według własnego projektu i ozdabiała przez dwa lata. Czerpała z tego niezwykłą przyjemność. Dziwne, że woli tę kreację oglądać, niż mierzyć. Co za idiotyzm, pomyślała. Kleppy wrócił z ogródka, ale stał przy drzwiach. Najwyrazniej miał ochotę na spacer. Dobrze, przejdę się teraz z tobą, a w przerwie na lunch pójdziemy na dłuższą przechadzkę. Przykro mi, że zostaniesz sam, ale nie mam wyboru. Jesteś psem prawniczki, musisz to zrozumieć. Raff nie przyszedł do sądu tego ranka. Był policjantem, nie prokuratorem, zeznania złożył wczoraj, nie był już potrzebny. Abby usiadła obok Philipa, który z uśmiechem ją pocałował. Przyznaj się, żałujesz trochę, że wzięłaś tego psa? Z nim będą same kłopoty. A więc to tak: najpierw się zgodził, żeby potem wiercić jej dziurę w brzuchu. Nieładnie. Przeciwnie, jestem bardzo zadowolona. Gdzie go zostawiłaś? W ogródku. Na szczęście mam wysoki płot. Zobaczysz, że po powrocie znajdziesz... Niczego nie znajdę. Byliśmy na spacerze. Będę z nim wychodzić co rano, nie tylko ze względów praktycznych, ale dla przyjemności i zdrowia. Znacznie lepsze są zajęcia w fitness klubie. Indywidualny trener zaplanuje ci program ćwiczeń aerobowych i pod jego okiem wszechstronnie... Przestała go słuchać. 41 R L T Zaczęła się rozprawa, powiało straszliwą nudą. Miała wrażenie, że wskazówki zegara w ogóle się nie poruszają. Prokurator miał wyjątkowo monotonny głos. Stworzony do usypiania. Chwała Bogu, wreszcie przerwa na lunch. Gdy wszyscy zaczęli podnosić się z miejsc, nagle otworzyły się drzwi. Przepraszam, Wysoki Sądzie Raff z Kleppym na rękach zwrócił się do sędziego ale to sprawa niecierpiąca zwłoki. Czy Abigail Callahan jest w tej sali? Kleppy wyjąkała, zrywając się z miejsca. Pozwoli pani ze mną, pani Callahan. Ona nigdzie nie idzie warknął Philip, kładąc jej dłoń na ramieniu. O co... Jeśli nie pójdzie pani dobrowolnie, będę musiał panią zatrzymać za współudział w przestępstwie przerwał Raff. Oto dowód rzeczowy. Wskazał białą puchatą psinę u swych stóp. Biała kulka była na różowej smyczy wysadzanej diamencikami, a koniec tej pięknej smyczy trzymał w pysku Kleppy. Pani Callahan, pani pies wykradł suczkę rasy maltańczyk, która należy do pani Fryer. Proszę ze mną, musimy wyjaśnić okoliczności tej sprawy. W sali zapadła cisza. Sędzia Weatherby próbował zachować kamienną twarz, ale kąciki jego ust lekko się uniosły. Kleppy, umorusany ziemią i piaskiem, ściskał w zębach smycz i machał ogonem. Biała kulka też merdała wesoło. Ale on był zamknięty w ogrodzie. Jako policjant z doświadczeniem dochodzeniowym wiem, że psy potrafią robić podkopy odparł Raff, strzepując z Kleppy ego piasek na 42 R L T wyfroterowaną podłogę. Pani pozwoli ze mną. Proszę samemu oddać właścicielce tego pieska Philip powiedział ostro. Abigail nie ma czasu. Czekałem do przerwy w rozprawie, ale nie zamierzam zwlekać ani chwili dłużej. Pani pozwoli. Sędzia nie mógł już powstrzymać uśmiechu, w tylnych rzędach rozległ się głośny chichot. Zrób z tym porządek, Abby - rzekł z grobową miną Philip. -I niech ten pies więcej nam nie przeszkadza w życiu. Abby próbowała opuścić salę z godnością, ale gdy tylko wyszła przed [ Pobierz całość w formacie PDF ] |