[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spoczywała na jej ramieniu. Kiedy w końcu męŜczyzna ochłonął, spojrzał wprost w jej oczy. - Było ekstra! - Tego właśnie chciałeś, prawda? Uśmiechnął się i trącił ją nosem. - O tak. Ain wyszczerzył zęby w szeroki uśmiechu. - Niezwykłe. Zazwyczaj potrzeba kilka tygodni nim w ogóle zacznie się to dziać. Elain uderzyła w niego zaniepokojonym spojrzeniem. - A, co z wczorajszym wieczorem? - Mówiłem ci, Ŝe rytuał to zupełnie coś innego. Musi minąć trochę czasu, byś była zdolna robić takie rzeczy. Cail pocałował ją i ostroŜnie zszedł z niej, pozostawiając ją Ainowi. Elain szybko wspięła się na niego, całując go przy tym. - Twoja kolej. Aindreas uśmiechnął się do niej. - 78 - - Nie chciałem nic mówić, w przypadku gdyby zanadto cię bolało.. - Nie oczekuj dziś, Ŝadnej inicjatywy z mojej strony. Po prostu sam się zabaw. I tak zrobił. Elain musiała przyznać, Ŝe odczucia, jakimi obdarzały ją te trzy, grube kutasy były fenomenalne. Ain połoŜył ręce na biodrach i zatopił się w niej. Elain pogłaskała go po mocnym torsie. Wszyscy trzej męŜczyźni byli lekko owłosieni, obrośnięci drobnymi, ciemny włoskami takŜe poniŜej pasa. Napotkała jego wzrok. Kocham cię. Uśmiechnęła się do niego i takŜe przesłała mu myśl. Ja teŜ ciebie kocham. Ain przyciągną bliŜej jej biodra i w ciągu trzech mocnych pchnięć skończył. Cail oraz Brodey zdali sobie sprawę, z tego, co się dzieje. - Co? Co się stało? Pytał Brodey. Elain spojrzała na niego. Kocham twoje szkarłatne oczy. Brodey zmieszał się. - Co takiego? Dziecinko, nie mam szkar... Coś zaświtało i Brodey uśmiechnął się od ucha do ucha. - To stąd wiedziałaś, co masz robić! Ja pierdolę! - Praktycznie juŜ to zrobiłeś, złotko. Kocham cię. Brodey roześmiał się, pochylił ku niej i pocałował. Ja ciebie teŜ kocham. Odwróciła się w kierunku Caila. - Czy słyszycie, kiedy wymieniam myśli z jednym z was? Pokręcił głową. - Wiem, Ŝe rozmawiacie, ale nic z tego nie słyszę. Spotkała jego wzrok. Kocham cię. Szeroki, promienny uśmiech i ciepłe, bursztynowe oczy stopiły się z jej spojrzeniem. Ja ciebie bardziej, kochanie. - 79 - Ain złapał ją w tali i delikatnie ułoŜył na łóŜku w swoich ramionach. - Pora spać, jutro moŜesz poeksperymentować ze swoimi, nowymi supermocami. Elain roześmiała się. - Supermoce? Ucałował tył jej szyi. - Taaa. Cail przytulił się do niej z drugiej strony. Podejrzewała, Ŝe jednym z przywilejów Alfy było to, iŜ Ain, co noc będzie spał u jej boku, a pozostała dwójka będzie się wymieniać. RozwaŜywszy wszystkie za i przeciw, pomyślała, Ŝe radzi sobie całkiem dobrze. Zmiennokształtne-wilki istnieją, zgadza się, przystojne trojaczki, są. Wspaniali kochankowie, którzy będą się o nią troszczyć, są. No dobra, nie tylko przystojni... - Hej, Brodey. Wymruczała. - Co, dziecinko? - Powiedz coś po szkocku. Roześmiał się gdzieś z drugiej strony Caileana. - Frrrreeedooom!* A Ain i Cail równocześnie wyjęczeli. - Nie pozwól mu zacząć! Elain uśmiechnęła się do siebie, zamknęła oczy i zapadła w sen w ramionach [ Pobierz całość w formacie PDF ] |