[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lepiej. W ty m klubie jest coś okropnie klaustrofobicznego  sufity są zby t niskie, na sali jest za
dużo ludzi, jest też za gorąco. Kiedy jestem już na górze, przy chodzi mi do głowy, że gdy by
wy buchł tu pożar, połowa ludzi zadeptałaby się na śmierć, próbując przedostać się do maleńkich
drzwi. Odpy cham od siebie tę przerażającą my śl, gdy przechodzę obok grupy dziewczy n
przy pominający ch do złudzenia Mitsy i dwóch wielkich facetów ze złamany mi nosami. Ostatnia
rzecz, jakiej mi teraz trzeba, to atak paniki.
Strefa dla VIP-ów jest bardziej zatłoczona, niż mi się wy dawało, gdy jeszcze stałam na dole.
Dopiero po kilku minutach udaje mi się przecisnąć do miejsc siedzący ch po drugiej stronie sali.
Otaczają mnie niemal wy łącznie piękne szczupłe kobiety i przy stojni, atlety cznie zbudowani
mężczy zni, zajęci popijaniem szampana, tańczeniem na krzesłach i flirtowaniem. Wy daje się, że
to obszar przeznaczony wy łącznie dla piękny ch i młody ch  pewnie dlatego co chwila ktoś patrzy
na mnie ze zdumieniem, gdy przeciskam się przez tłum. Nigdy w ży ciu nie czułam się starsza,
brzy dsza i grubsza niż tutaj, ale mimo to brnę dalej.
 Alex Henri  szepczę do siebie, gdy w końcu go dostrzegam.
Nie by łam pewna, czy rozpoznam go ty lko na podstawie kilku fotografii i plakatów wiszący ch
na ścianie pokoju Charlotte, ale te jasnobrązowe oczy i ostre kości policzkowe są zby t
charaktery sty czne, by pomy lić go z kimkolwiek inny m.
 Przepraszam, przepraszam&  Pomagając sobie łokciami i ramionami, przeciskam się
przez ciżbę otaczającą jego stolik.  Muszę porozmawiać z Alexem.
Ludzie spoglądają na mnie ze złością, ktoś szturcha mnie łokciem, ktoś wy lewa mi jakiś napój
na plecy, w końcu jednak docieram do celu i staję przed nim. Dzieli nas ty lko stolik ze szkła
dy mnego, na który m stoi wiaderko z lodem, butelki szampana i kieliszki.
 Alex.
Nie reaguje. Z jednej strony tuli się do niego szczupła brunetka, z drugiej blondy nka
o bujny ch kształtach, obok nich stoi i siedzi cała armia przy stojny ch mężczy zn i piękny ch kobiet.
Mam wrażenie, że znalazłam się w reklamie jakichś perfum. Wszędzie dookoła atrakcy jni
i bogaci ludzie głośno się śmieją i piją szampana. Robię jeszcze jeden krok do przodu. Właśnie
o ty m marzą nastolatki, rozmy ślam, gdy krawędz stołu wbija się w moje golenie, a zimny napój
ścieka mi po plecach na podłogę. Właśnie dlatego chcą by ć bogaci albo sławni, a nie uczy ć się,
by potem zostać lekarzami czy prawnikami. Przed klubem czeka teraz pewnie kilkunastu
paparazzich, którzy też chcą uszczknąć coś dla siebie z tego bajecznego świata  wy starczy, że
zrobią zdjęcie znanemu piłkarzowi, który choć jest żonaty, wy chodzi z jakąś inną kobietą, albo
młodej piosenkarce, która wsiadając do samochodu, odsłoni nagie krocze. Ale Charlotte na pewno
nie my ślała o ty m wszy stkim, gdy przedstawiono ją Alexowi Henriemu, nie zastanawiała się nad
ciemną stroną tego sty lu ży cia  nad jego powierzchownością, kłamstwami, problemami
z alkoholem i narkoty kami. By ła oszołomiona piękny mi uśmiechami, wspaniały mi fry zurami
i drogimi ubraniami. Trudno jej się dziwić  to ży cie różniło się niemal wszy stkim od ży cia, które
prowadziła na co dzień.
 Alex Henri!  krzy czę co sił w płucach, a on w końcu podnosi na mnie wzrok. Zciągam też
na siebie uwagę kilkorga jego znajomy ch.
 Hej, Alex, już po dobranocce, pora spać!  woła jeden z nich, a reszta rechocze głośno.
 Twoja mama mówi, że nie możesz się już dłużej bawić!  woła ktoś inny.
Zewsząd dobiegają nas śmiechy i docinki. Alex też się uśmiecha, ale widzę, jak nerwowo
bawi się spinkami do mankietów. Nie wie, kim jestem ani czego chcę.
 Mamusiu, proszę  mówi, patrząc mi prosto w oczy.  Proszę, pozwól mi zostać jeszcze
godzinę. Obiecuję, że będę grzeczny.
Brunetka po jego prawej krztusi się szampanem ze śmiechu, a jeden z mężczy zn sięga do
niego ponad stołem i przy bija mu piątkę.
 Muszę porozmawiać z tobą o mojej córce  konty nuuję.  Nazy wam się Sue Jackson. Moja
córka ma na imię Charlotte. Poznałeś ją parę ty godni temu. Razem& spędziliście trochę czasu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.