[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gwałtownie uniósł się na rękach. W tym momencie powinnaś zostać ocalona przez helikopter pojawiający się na horyzoncie. Czy to by cię powstrzymało? spytała najbardziej zjadliwym tonem, na jaki ją było stać. Tylko ty mnie powstrzymujesz wyszeptał. Nie chcę zmuszać cię do robienia rzeczy, których byś się pózniej wypierała przy każdej okazji. Mówiłabyś, że nie chciałaś, by w ogóle miały miejsce. To nie należy do mego planu uśmiechnął się. Nie należy i nigdy nie będzie należeć. Przewrócił się na bok w taki sposób, że leżała teraz w jego ramionach. Powiedziałem, że pragnę cię, twojego ciała i duszy. I tak się stanie. Zawsze dostaję to, czego chcę, i ani odrobinę mniej. Flame ogarnęły dwa sprzeczne uczucia: ulgi i niedosytu. Pozwoliła mu nadal trzymać się w ramionach. Mógł z nią zrobić, co chciał. Miała tylko nadzieję, że nie zdawał sobie sprawy z władzy nad nią. Już od samego początku miał na nią wprost magiczny wpływ. Zawładnął jej duszą. Gdyby tak i on poddał się magii& Musiała zadowolić się chwilą obecną, kiedy tak obejmował ją jak kochanek, jak mąż jakby mu na niej naprawdę zależało. Leżeliby tak dłużej, gdyby znad skał nie dotarł do nich gong wzywający na obiad. Sygnał z innego świata wypędzający ich z raju. Wracali z plaży w milczeniu. Zauważyła, że z niezrozumiałych dla niej powodów Marlow 81 ostatnio częściej się denerwował. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak mało go zna. %7łycie Marlowa przed jego przyjazdem do Santa Margarita było dla niej tajemnicą. Właściwie nigdy nie zainteresowała się jego przeszłością. Nigdy nie było na to ani czasu, ani potrzeby. A i ona sama nie miała przeszłości. Poza tym, wszystko działo się tak szybko. Ich rozkwitająca miłość przesłoniła cały świat. Teraz dopiero zrozumiała, że nie wykorzystała szansy poznania jego sekretów. Idąc obok Marlowa uparcie próbowała wrócić do codzienności, nie zważając na pragnienia, które w niej obudził i których nie zaspokoił. 82 ROZDZIAA SIDMY Po obiedzie, gdy Samanta i Emilio zaszyli się w swoich pokojach, a Britt położyła dzieci do łóżek, Marlow odszukał Flame. Od czasu ich zbliżenia na plaży starała się go unikać. Nie chciała przebywać z nim sam na sam. Kiedy zaproponował, by obejrzeli pokój, w którym będzie mieszkała, odmówiła. Nie zobaczę go dzisiaj, jeśli nie masz nic przeciwko temu. Chciałabym porozmawiać z matką. Prawie jej dziś nie widziałam. Nie zajmie ci to dużo czasu. Rozmowa bardzo ją męczy. Pójdę z tobą, a potem będziemy mogli pojechać. A co ze sjestą? Nadal próbowała wykręcić się od tej nieprzewidzianej randki, przynajmniej do czasu, aż przestanie ją emocjonować sama jego obecność. Przecież mnie znasz. Od kiedy to potrzebuję popołudniowej sjesty? Zarwałeś noc, myślałam więc, że chcesz się zdrzemnąć odpowiedziała Flame, rumieniąc się na wspomnienie ich wspólnych sjest. Marlow milczał i zachowywał się, jakby nie chciał przyjąć do wiadomości, że wolałaby teraz pozostać sama. Przytrzymał drzwi prowadzące do pokoju Sybilli i puścił Flame przodem. Chora siedziała w łóżku i wyglądała na wypoczętą, chociaż jej twarz była wciąż zaczerwieniona. Twoja obecność, Flame, czyni cuda. Czuję się o wiele lepiej. Tylko dlatego, że do nas wróciłaś. Wyciągnęła do nich ręce. Usiedli oboje. Flame po jednej, Marlow po drugiej stronie łóżka. Kładąc dłoń na dłoni żony, zachowywał się jak kochający mąż. Matka była zachwycona. Wiedziałam, że się pogodzicie powiedziała cichym, lecz uszczęśliwionym głosem. Szkoda, że trwało to tak długo, ale liczy się tylko terazniejszość. Marlow grał swoją rolę przez następne dwadzieścia minut, a Sybilla 83 przyjmowała to za dobrą monetę, ciesząc się jak dziecko. Również Flame zaczęła wczuwać się w sytuację. Musimy zaraz razem z Flame pojechać do Casity, aby uzgodnić wystrój wnętrza oznajmił Marlow. I tak bardzo męczą mnie rozmowy. Idzcie, dzieci, ale nie zapomnijcie wrócić i zdradzić mi, do jakich wniosków doszliście. Myślę, że będziecie chcieli urządzić drugą sypialnię? Drugą sypialnię? Czy ona się czegoś domyśla? zapytała Flame Marlowa, gdy wyszli już na zewnątrz. O ile znam twoją matkę, to spodziewa się, że ta sypialnia będzie cała w misiach i kokardkach. Nie mówisz tego poważnie? My? Nie chcesz mieć rodziny, Flame? Odszedł, nie czekając na odpowiedz. Dogoniła go. Nie musisz zachowywać się w taki sposób, jakby ci na mnie naprawdę zależało. Nic dziwnego, że pomyślała o pokoju dla dziecka, skoro zachowujesz się jak najczulszy mąż! Marlow szedł przed siebie, nie odwracając się. To niesłychane. Biedna matka. Czuję się winna, że ją oszukuję. Ale ciebie to oczywiście nic nie obchodzi. Sądzisz, że dała się nabrać? A może po prostu ma nadzieję? Jest mądrą kobietą, Flame. Chyba jej nie doceniasz. Myśli, że jesteśmy razem! Ma prawo być szczęśliwa. Zaczyna wychodzić z ciężkiej choroby. To wystarczający argument. To zupełnie inna sprawa. Powinieneś zawiadomić mnie o jej dolegliwościach od razu. Jak mogłeś to przede mną ukrywać? Teraz, z perspektywy czasu, muszę przyznać ci rację. Lecz wtedy 84 nie chciałem, żebyś się denerwowała. Obawiałem się też, że twój nagły powrót może pogorszyć jej stan. Nie wiedziałem, czy potrafisz odpowiednio się zachować. Jak śmiesz! krzyknęła Flame. Ale to prawda. Nie jestem dzieckiem. Byłaś nim, kiedy mnie opuściłaś. Popatrzył na nią badawczo. Dojrzałość seksualna nie ma z tym nic wspólnego. Nadal jesteś dzieckiem. Zawsze można liczyć na pańskie barwne kazania, panie Hudson krzyknęła, próbując go uderzyć. Zrobił unik i objął ją ramieniem. Właśnie zbliżali się do Casity, otoczonej sosnami, których zapach rozchodził się po całej okolicy. Powiedz mi Flame: czy jestem dla ciebie za stary? Zastanowiła się nad jego pytaniem. A co ma do tego wiek? Co masz na myśli mówiąc za stary ? Może się jeszcze nie wyszalałaś. Może brakuje ci dyskotek, zabaw na plaży i innych tego typu uciech. Przecież masz dopiero dwadzieścia lat. A ja oczekuję, że zajmiesz się meblowaniem domu. Może chętniej rozmawiałabyś na przykład o zespołach rockowych? Wpatrywał się w nią, jakby nie chciał zgubić najdrobniejszego nawet szczegółu jej reakcji. Myślę, że nigdy nie zwracałam większej uwagi na te rzeczy. Dyskoteki? Wzruszyła ramionami. Z pewnością są fajne, ale nigdy nie były niezbędne. A co jest? Twoja praca? Czy masz do mnie pretensje o to, że cię od niej oderwałem? Nie uważam pracy za istotną część mojego życia. Przynajmniej nie najistotniejszą. Poczuła, że zaraz się rozpłacze i pobiegła w stronę tarasu. Marlow nie spodziewał się widać takiej reakcji, bo nie od razu ruszył za nią. Kiedy ją 85 odnalazł, siedziała na ławce z twarzą zwróconą ku słońcu. Nic nie wskazywało na to, że płakała. Wyglądasz jak bogini. Przez chwilę stał bez ruchu, po czym usiadł obok niej. Czy chcesz tu chwilę posiedzieć? zapytał. Nie ma pośpiechu. Ja przywykłem już do dobrej pogody, lecz ty, po tak długim pobycie w Anglii, musisz być bardzo spragniona słońca. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |