[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ich wrzaski rozległy się w obszernej komnacie głośnym echem.
Kane patrzył zafascynowany, jak udręczone ofiary były wciągane pod powierzchnię
przez śliskie, czarne macki. Potwory z zagubionej przeszłości bawiły się nimi, rozrywały je
na kawałki i wysysały z nich krew.
Szkarłatna piana pojawiła się na krawędzi sadzawki i ostatnia wykrzywiona twarz
zniknęła w głębiach bezdennej studni. Alorri-Zrokros nie skłamał co do zwyczajów
odżywiania się Scylredi.
XXV. BITWA O CESARSTWO
Kane stał na dziobie  Ara-Teving" i patrzył przez lunetę na cesarską flotę, która
pojawiła się na horyzoncie. Wiatr rozwiewał jego rude włosy. Morze było czarne od okrętów
- statków wszelkich kształtów - niektóre pod czerwoną flagą Thovnos, inne pod błękitną flagą
Raconos, zielono-czarną Fisitii... Kane zrezygnował z liczenia ich. Okręty wojenne ściągnęły
tu ze wszystkich stron cesarstwa, zbierając się wokół cesarza, by stawić czoło próbie
powstania Efrel.
Flota cesarska jest liczniejsza od naszej cztery razy, pomyślał Kane. Marii ufał
liczebności swoich sił i dlatego zdecydował się wyruszyć i szybko zgnieść buntowników w
jednej decydującej bitwie. Kane przewidział takie posunięcie - i kiedy spojrzał na swoją flotę,
uznał, że Marii miał rację.
Flota Kane'a składała się z bardzo odmiennych, przestarzałych, wyremontowanych i
przerobionych statków, wśród których znajdowało się tylko kilka prawdziwych okrętów
wojennych. Odpowiedz na apel Efrel była liczna, ale nadeszła niemal tylko od tych
pomniejszych państw, które mogły najwięcej skorzystać na tym przedsięwzięciu. Oprócz tego
Efrel uzyskała poparcie paru większych władców, których statki wraz z flotą Pellinu tworzyły
kręgosłup floty Kane'a. Razem Kane miał pod swym dowództwem niemal setkę statków -
potężną flotę, lecz żałośnie nieliczną i gorszej jakości w porównaniu z flotą imperialną.
Zostaną zmiażdżeni, jeśli Scylredi nie przyjdą im z pomocą.
Na pokładzie swego okrętu flagowego Netisten Marii nie miał żadnych złych przeczuć
widząc pojawiającą się na horyzoncie flotę buntowników.
- Na Hormenta! - zawołał do kapitana, śmiejąc się. - Ta parszywa czarownica zebrała
większą flotę, niż się spodziewałem. Nie wiedziałem, że tyle wraków pływa na całym
Zachodnim Morzu! I tak jej to nie pomoże. Przetoczymy się po tych przeklętych rebeliantach
jak fala przypływu po błotnistej mieliznie.
Błysnął zębami w uśmiechu, gdy sługa podał mu hełm z kitą. - Przed zmierzchem
powinniśmy być w Prisarte i przyglądać się, jak płonie miasto. Dam im taką nauczkę, że
przez cały następny wiek nikt nie ośmieli się pomyśleć o buncie. Pellin zbyt długo zatruwał
ciało cesarstwa jak gnijąca narośl. Dziś przetnę i wypalę ten cuchnący wrzód raz na zawsze.
A co do Efrel i jej niby nieśmiertelnego generała...
Ostrzegawczy krzyk rozległ się na przedzie cesarskiej floty. Marii przerwał swoje
przechwałki, by zobaczyć, co się dzieje. Wstrząśnięty cesarz wskazywał ręką i pytał z
niedowierzaniem: - Na siedem piekieł księcia Tloluvina, co to jest?
Z morza pomiędzy dwiema armadami wynurzyły się cztery podwodne okręty
Scylredi, jak stado gigantycznych, morderczych wielorybów. Nieludzkie okręty zmierzały ku
cesarskiej flocie bez dzwięku, z wyjątkiem niesamowitego, ultradzwiękowego gwizdu ich
silników.
Niezależnie od tego, czym były te dziwne łodzie, ich wrogie zamiary były oczywiste,
Marii wydał więc rozkaz, by katapulty zaczęły strzelać.
Zamontowane na pokładach statków wielkiej armady katapulty, mniejsze i bardziej
konwencjonalnie wyposażone niż te, których użył Kane, zaczęły miotać grozne pociski.
Deszcz kamieni i nasączonych smołą zapalonych kuł przeleciał hakiem nad morzem i spadł
pośród statków Scylredi. Płomienie niegroznie rozlewały się na metalowych kadłubach,
kamienie uderzały w burty niewrażliwych morskich potworów z głośnym dudnieniem i
odbijały się od nich.
Działa ledwie wystrzeliły pierwszą salwę, gdy okręty Scylredi zaatakowały.
Trzaskające strumienie gwałtownej energii wystrzeliły z ich stożkowatych wieżyczek.
Statki będące na przedzie imperialnej floty nagle wybuchły w masie syczących strumieni.
Wyglądało to, jakby imperialna flota znalazła się w środku jakiejś niewyobrażalnej burzy z
błyskawicami na płonących morzach piekła. Szalejące strumienie energii unicestwiły
pierwszą linię okrętów i siały zniszczenie wśród dumnej floty. Skazani na zagładę żołnierze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.