[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziewięć lat, o których nic nie wiemy.
- W wywiadzie nazwała je po prostu  trudnym przeżyciem . Mam przeczucie, że przeszła
piekło.
Jej oczy napełniły się łzami.
- Oczywiście, że tak. To było w jej obrazach. Trupy, swastyki, drut kolczasty, krew.
I wilki. Phil przełknął ślinę. Jakim cudem ma zdobyć zaufanie Vandy, jeśli ona boi się
wilków?
Maggie dotknęła jego ramienia.
- Chcę się z nią zobaczyć. Nawet jeśli mogę ją tylko uściskać.
- Oczywiście. Na pewno jest w Horny Devils.
- Już się tam kiedyś teleportowałam, więc doskonale znam drogę. - Maggie wstała. -
Chcesz się ze zabrać?
- Tak - Objął ramieniem barki wampirzycy. Teraz Vanda nie będzie mogła go unikać. -
Byłbym wdzięczny, gdybyś jej nie wspominała, że jestem zmiennokształtnym.
48
Maggi spojrzała na niego, marszcząc czoło.
- Będziesz musiał jej powiedzieć, jeśli chcesz planować z nią przyszłość.
- Powiem. - Ale nie teraz. Ona i tak już szukała pretekstu, żeby od niego uciec.
Phil i Maggie przeciskali się przez tłum w Horny Devils. Kiedy Maggie zauważyła Pamelę
za barem, pisnęła i dwie kobiety ściskały się i śmiały przez pięć minut. Phil ledwie je
słyszał w hałasie.
Uniósł rękę na powitanie.
- Macie dziś niezły ruch.
Pamela pokazała zęby i podała mu piwo.
- Czyż to nie cudowne? Ta okropna Corky powiedziała wszystkim, żeby nie przychodzili,
bo jesteśmy takie złe i spod ciemnej gwiazdy. - Roześmiała się. - I oczywiście wszyscy
musieli to zobaczyć na własne oczy.
- Czy Vanda wie o bojkocie? - spytał.
- Nie, dzięki Bogu, i postaramy się, żeby tak zostało. Mogłaby wpaść w szał, a nie stać nas
na kolejne procesy. - Pamela zauważyła Corę Lee i pomachała do niej. - Zobacz, kto tu jest!
Cora Lee podbiegła do Maggie, piski i uściski zaczęły się od nowa. Potem Maggie wyjęła z
torebki plik zdjęć rodzinnych i panie zaczęły się rozpływać nad jej śliczną córeczką. Phil
był ciekaw, jakim cudem urodziła dziecko, ale powstrzymał się od pytania, bo wyjaśnienia
mogłyby zająć dużo czasu, a on chciał zobaczyć Vandę jak najszybciej.
- Hej, koleś! - Phineas podszedł do niego z dwiema wampirzycami uwieszonymi na
ramionach. - Wpadłem, jak prosiłeś. I miałeś rację z tymi laseczkami.
- Jakiś ślad po Maxie?! - krzyknął Phil w hałasie.
- Nie. - Phineas posłał swoim przyjaciółkom przepraszające spojrzenie. - Przykro mi to
mówić, moje panie, ale muszę wracać do pracy.
- Och, nie, Doktorze Kieł. - Brunetka na jego lewym ramieniu zrobiła nadąsana minę. - Jak
możesz na zostawiać?
- Obowiązek wzywa, cukiereczku. - Phineas poklepał ją po dłoni. - Ale będę wracał co
parę godzin, żeby sprawdzić, czy jesteście bezpieczne.
- Och, Doktorze Kieł, jesteś taki odważny. - Blondynka na prawym ramieniu łasiła się do
niego.
- Gdzie pracujesz? - zagadnęła brunetka, próbując odciągnąć jego uwagę od blondynki.
- Nie mogę powiedzieć, kochana - odparł Phineas. - Zciśle tajne sprawy, wiesz.
- Oooch. - Blondynka zadrżała. - Jesteś szpiegiem?
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że kiedy w ciemnościach czai się niebezpieczeństwo,
wzywają Doktora Kła. - Phineas cofnął się o krok i powiedział niskim głosem: -
Astalavista, cukiereczku.
- Będę na ciebie czekać! - krzyknęła brunetka, kiedy znikał. Blondynka podsunęła się do
Phila.
- Ty też jesteś szpiegiem, jak Doktor Kieł?
- My... pracujemy razem. - Phil zauważył, że Maggie Cora Lee i Pamela idą do biura
Vandy. Ruszył za nimi, ale dwie wampiryczne cizie uczepiły się jego ramion.
Brunetka pogłaskała jego biceps.
- Jesteś bardzo silny jak na śmiertelnika.
- I przystojny, w taki pierwotny sposób - dodała blondynka.
- Szczerze mówiąc, daleko mi do Doktora Kła. - Phil uwolnił się z ich uścisku. - On jest o
wiele silniejszy.
- I trochę niebezpieczny. Chyba powinniście się trzymać z daleka od niego, jeśli nie chcecie
49
się narażać.
Brunetce zabłysły oczy.
- On jest taki fascynujący.
- No cóż, w końcu nazywają go specjalistą od miłości - przyznał Phil. Blondynka odsunęła
się nieco.
- Nie obraz się, przystojniaczku, ale ja poczekam na Doktora Kła.
Brunetka odwróciła się do niej energicznie.
- Nie, nie poczekasz. Ja go zobaczyłam pierwsza.
Kiedy dwie wampirzyce kłóciły się o Phineasa, Phil pospiesznie ruszył do biura Vandy.
Maggie zauważyła go, kiedy po cichu zamykał drzwi.
- Vando, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, ale przyprowadziłam ze sobą
Phila.
Vanda zesztywniała i odwróciła się do drzwi. Uśmiech zniknął z jej twarzy, za to powoli
wypłynął na nią rumieniec.
Phil został przy drzwiach.
- Cześć, Vando.
Rumieniec zrobił się intensywny.
- Cześć.
Pamela i Cora Lee przywitały go znaczącymi uśmieszkami. Kiwnął im głową i znów
spojrzał na Vandę.
- Jak się miewasz?
- No właśnie, kochana, jak się miewasz? - spytała Maggie, kiedy Vanda się nie odezwała. -
Phil opowiedział mi o tym okropnym wężu i musiałam się upewnić, czy wszystko u ciebie
w porządku.
- Tak... wszystko w porządku - odparła cicho Vanda.
To było naprawdę miłe ze strony Phila, że do ciebie zadzwonił - zwróciła się Cora Lee do
Maggie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.