[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziewięć lat, o których nic nie wiemy. - W wywiadzie nazwała je po prostu trudnym przeżyciem . Mam przeczucie, że przeszła piekło. Jej oczy napełniły się łzami. - Oczywiście, że tak. To było w jej obrazach. Trupy, swastyki, drut kolczasty, krew. I wilki. Phil przełknął ślinę. Jakim cudem ma zdobyć zaufanie Vandy, jeśli ona boi się wilków? Maggie dotknęła jego ramienia. - Chcę się z nią zobaczyć. Nawet jeśli mogę ją tylko uściskać. - Oczywiście. Na pewno jest w Horny Devils. - Już się tam kiedyś teleportowałam, więc doskonale znam drogę. - Maggie wstała. - Chcesz się ze zabrać? - Tak - Objął ramieniem barki wampirzycy. Teraz Vanda nie będzie mogła go unikać. - Byłbym wdzięczny, gdybyś jej nie wspominała, że jestem zmiennokształtnym. 48 Maggi spojrzała na niego, marszcząc czoło. - Będziesz musiał jej powiedzieć, jeśli chcesz planować z nią przyszłość. - Powiem. - Ale nie teraz. Ona i tak już szukała pretekstu, żeby od niego uciec. Phil i Maggie przeciskali się przez tłum w Horny Devils. Kiedy Maggie zauważyła Pamelę za barem, pisnęła i dwie kobiety ściskały się i śmiały przez pięć minut. Phil ledwie je słyszał w hałasie. Uniósł rękę na powitanie. - Macie dziś niezły ruch. Pamela pokazała zęby i podała mu piwo. - Czyż to nie cudowne? Ta okropna Corky powiedziała wszystkim, żeby nie przychodzili, bo jesteśmy takie złe i spod ciemnej gwiazdy. - Roześmiała się. - I oczywiście wszyscy musieli to zobaczyć na własne oczy. - Czy Vanda wie o bojkocie? - spytał. - Nie, dzięki Bogu, i postaramy się, żeby tak zostało. Mogłaby wpaść w szał, a nie stać nas na kolejne procesy. - Pamela zauważyła Corę Lee i pomachała do niej. - Zobacz, kto tu jest! Cora Lee podbiegła do Maggie, piski i uściski zaczęły się od nowa. Potem Maggie wyjęła z torebki plik zdjęć rodzinnych i panie zaczęły się rozpływać nad jej śliczną córeczką. Phil był ciekaw, jakim cudem urodziła dziecko, ale powstrzymał się od pytania, bo wyjaśnienia mogłyby zająć dużo czasu, a on chciał zobaczyć Vandę jak najszybciej. - Hej, koleś! - Phineas podszedł do niego z dwiema wampirzycami uwieszonymi na ramionach. - Wpadłem, jak prosiłeś. I miałeś rację z tymi laseczkami. - Jakiś ślad po Maxie?! - krzyknął Phil w hałasie. - Nie. - Phineas posłał swoim przyjaciółkom przepraszające spojrzenie. - Przykro mi to mówić, moje panie, ale muszę wracać do pracy. - Och, nie, Doktorze Kieł. - Brunetka na jego lewym ramieniu zrobiła nadąsana minę. - Jak możesz na zostawiać? - Obowiązek wzywa, cukiereczku. - Phineas poklepał ją po dłoni. - Ale będę wracał co parę godzin, żeby sprawdzić, czy jesteście bezpieczne. - Och, Doktorze Kieł, jesteś taki odważny. - Blondynka na prawym ramieniu łasiła się do niego. - Gdzie pracujesz? - zagadnęła brunetka, próbując odciągnąć jego uwagę od blondynki. - Nie mogę powiedzieć, kochana - odparł Phineas. - Zciśle tajne sprawy, wiesz. - Oooch. - Blondynka zadrżała. - Jesteś szpiegiem? - Mogę powiedzieć tylko tyle, że kiedy w ciemnościach czai się niebezpieczeństwo, wzywają Doktora Kła. - Phineas cofnął się o krok i powiedział niskim głosem: - Astalavista, cukiereczku. - Będę na ciebie czekać! - krzyknęła brunetka, kiedy znikał. Blondynka podsunęła się do Phila. - Ty też jesteś szpiegiem, jak Doktor Kieł? - My... pracujemy razem. - Phil zauważył, że Maggie Cora Lee i Pamela idą do biura Vandy. Ruszył za nimi, ale dwie wampiryczne cizie uczepiły się jego ramion. Brunetka pogłaskała jego biceps. - Jesteś bardzo silny jak na śmiertelnika. - I przystojny, w taki pierwotny sposób - dodała blondynka. - Szczerze mówiąc, daleko mi do Doktora Kła. - Phil uwolnił się z ich uścisku. - On jest o wiele silniejszy. - I trochę niebezpieczny. Chyba powinniście się trzymać z daleka od niego, jeśli nie chcecie 49 się narażać. Brunetce zabłysły oczy. - On jest taki fascynujący. - No cóż, w końcu nazywają go specjalistą od miłości - przyznał Phil. Blondynka odsunęła się nieco. - Nie obraz się, przystojniaczku, ale ja poczekam na Doktora Kła. Brunetka odwróciła się do niej energicznie. - Nie, nie poczekasz. Ja go zobaczyłam pierwsza. Kiedy dwie wampirzyce kłóciły się o Phineasa, Phil pospiesznie ruszył do biura Vandy. Maggie zauważyła go, kiedy po cichu zamykał drzwi. - Vando, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, ale przyprowadziłam ze sobą Phila. Vanda zesztywniała i odwróciła się do drzwi. Uśmiech zniknął z jej twarzy, za to powoli wypłynął na nią rumieniec. Phil został przy drzwiach. - Cześć, Vando. Rumieniec zrobił się intensywny. - Cześć. Pamela i Cora Lee przywitały go znaczącymi uśmieszkami. Kiwnął im głową i znów spojrzał na Vandę. - Jak się miewasz? - No właśnie, kochana, jak się miewasz? - spytała Maggie, kiedy Vanda się nie odezwała. - Phil opowiedział mi o tym okropnym wężu i musiałam się upewnić, czy wszystko u ciebie w porządku. - Tak... wszystko w porządku - odparła cicho Vanda. To było naprawdę miłe ze strony Phila, że do ciebie zadzwonił - zwróciła się Cora Lee do Maggie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |