[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czem. PowinnaÅ› zobaczyć, ile siÄ™ nauczyÅ‚am. Trener Pe- terson uwa\a, \e dobrze by byÅ‚o, \eby mi dalej pomagaÅ‚. ROZDZIAA SIEDEMNASTY - NaprawdÄ™? - Najlepiej w czwartek. To pomysÅ‚ trenera Petersona. W poniedziaÅ‚ek zmieniÅ‚a siÄ™ pogoda i od poÅ‚udnia za- - Pan D'Abruzzi jest bardzo zajÄ™tym czÅ‚owiekiem, częło lać jak z cebra. Lindsey wÅ‚Ä…czyÅ‚a Å›wiatÅ‚o w swoim Alex. gabinecie. Nie byÅ‚a w stanie siÄ™ skoncentrować. CieszyÅ‚o - Powiedz tylko, \e o tym pomyÅ›lisz. jÄ…, \e w koÅ„cu zdobyÅ‚a siÄ™ w stosunku do Marka na uczci- Alex uÅ›miechnęła siÄ™ do Marka, a Lindsey tylko wes- wość. On jÄ… naprawdÄ™ przytÅ‚aczaÅ‚. PrzytÅ‚aczaÅ‚a jÄ… sama tchnęła i spojrzaÅ‚a na niego nieprzeniknionym wzrokiem, myÅ›l, \e pozwoliÅ‚a sobie na ten zwiÄ…zek. TraciÅ‚a caÅ‚e kiedy wycofywaÅ‚ samochód. godziny na rozterki i marzenia i przez caÅ‚y jakiÅ› cichy, - Damy ci znać - powiedziaÅ‚a na po\egnanie. wewnÄ™trzny gÅ‚os powtarzaÅ‚ jej: a mo\e jednak, a mo\e - ZadzwoÅ„. jednak... Marko zatrzymaÅ‚ siÄ™ na chwilÄ™, potem jednak zdecydo- MaÅ‚\eÅ„stwo z Jonathanem byÅ‚o doÅ›wiadczeniem, które waÅ‚, \e nie ma sensu czekać na zaproszenie. Ona nigdy nauczyÅ‚o jÄ… ostro\noÅ›ci. Zamiast budować zamki z piasku, tego nie zrobi. OdjechaÅ‚, \aÅ‚ujÄ…c, \e nie zaproponowaÅ‚ wolaÅ‚a \yć z dnia na dzieÅ„, nie snujÄ…c \adnych odlegÅ‚ych Justinowi przeja\d\ki i \e nie dostaÅ‚ odpowiedzi w spra- planów. Nie miaÅ‚a wÄ…tpliwoÅ›ci, \e Marko jest wÅ‚aÅ›nie tym wie czwartkowego treningu. Przed pierwszym zakrÄ™tem kimÅ›, kogo potrzebuje - na razie. Dopóki udawaÅ‚o jej siÄ™ ziewnÄ…Å‚ i doszedÅ‚ do wniosku, \e jednak brak zaproszenia oddzielać \ycie rodzinne od zawodowego, zwiÄ…zek z nim ma swoje dobre strony. ByÅ‚ zmÄ™czony i z przyjemnoÅ›ciÄ… byÅ‚ najcudowniejszym lekarstwem na jej frustracje. DziÄ™ki myÅ›laÅ‚ o ciszy i spokoju Dorset Court. Markowi nareszcie poczuÅ‚a, \e \yje, roznosiÅ‚a jÄ… twórcza energia, cieszyÅ‚a ka\dÄ… chwilÄ… - co nie zdarzaÅ‚o siÄ™ od wielu miesiÄ™cy. No dobrze, od lat. Od wielu dÅ‚ugich lat - wyszeptaÅ‚a do siebie w pustym pokoju. MiaÅ‚a jednak Å›wiadomość, \e to, co jest dobre dla niej, niekoniecznie musi być dobre dla trójki jej dzieci, które tÄ™skniÄ… za ojcem. Mo\e i brakowaÅ‚o jej doÅ›wiadczenia, byÅ‚a jednak dostatecznie inteligentna, \eby zdawać sobie sprawÄ™, \e mÅ‚odzi, przystojni, utalentowani i porywczy PODWÓJNE Å›YCIE UNDSEY 117 116 PODWÓJNE Å›YCIE LINDSEY - Alex, to jest szef mamy - Brooke ofuknęła siostrÄ™. artyÅ›ci na dÅ‚u\szÄ… metÄ™ nie zapewniajÄ… kobiecie bezpie- - Nie prosi siÄ™ szefów, \eby grali z dziećmi w baseball. czeÅ„stwa. - Ale on powiedziaÅ‚, \e chce mnie trenować. Wcale - Wez siÄ™ w garść - powtarzaÅ‚a sobie, sÅ‚uchajÄ…c bÄ™b- nie przez grzeczność! nienia deszczu w okienne szyby. MusiaÅ‚a porozmawiać z Markiem. Ale przez caÅ‚y dzieÅ„, Marko otworzyÅ‚ drzwi ju\ po pierwszym dzwonku. ByÅ‚ kiedy byÅ‚a wolna i miaÅ‚a czas na takÄ… rozmowÄ™, on siedziaÅ‚ w d\insach i luznej baweÅ‚nianej koszuli. Za uchem miaÅ‚ w biurze i zajmowaÅ‚ siÄ™ klientami. A kiedy wróciÅ‚ do pustego zatkniÄ™ty pÄ™dzel. domu, ona miaÅ‚a ju\ na gÅ‚owie trójkÄ™ dzieci. Niczego prze- - A niech mnie diabli... To siÄ™ nazywa kobieca spon- cie\ nie rozwiÄ…\Ä… na boisku do baseballu ani w biurze. taniczność. O trzeciej wróciÅ‚y przemoczone dzieciaki, wynajęła wiÄ™c - Pracujesz. nastolatkÄ™ z sÄ…siedztwa do opieki nad swoimi pociechami na - Wejdz i zobacz. popoÅ‚udnie i wczesny wieczór, \eby nikt nie przeszkadzaÅ‚ jej Tym razem pracownia byÅ‚a jasno oÅ›wietlona. Do ry- w pracy. O wpół do szóstej zajrzaÅ‚a do dzieci. SiedziaÅ‚y w ku- sownicy Marko przypiÄ…Å‚ szkic do broszury, którÄ… zamówi- chni i kroiÅ‚y warzywa do obiadu. Kiedy dawaÅ‚a opiekunce Å‚a komisja do spraw energetyki, a na stole poÅ‚o\yÅ‚ dokoÅ„- numer telefonu Marka, jej serce zaczęło walić jak oszalaÅ‚e. czonÄ… ilustracjÄ™ ze smokiem. Stali obok siebie i patrzyli - Dlaczego musisz gdzieÅ› jechać, \eby siÄ™ z nim zoba- na niÄ… w milczeniu. czyć? Dlaczego on tutaj nie przyjedzie i nie przewiezie - Jest piÄ™kna... mnie swoim samochodem? - narzekaÅ‚ Justin. - To jedna z rzeczy, w których wspólnie zbli\yliÅ›my - WyglÄ…daÅ‚oby na to, \e go wykorzystujemy. siÄ™ do doskonaÅ‚oÅ›ci. Kiedy to malowaÅ‚em, nie opuszczaÅ‚a - Kiedy wrócisz? mnie myÅ›l, \e treść tego obrazka musi być jakoÅ› zwiÄ…zana [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |