[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uniknęła takiego dzieciństwa jak moje. Cieszę się, że tu byłaś, żeby ją kochać.
Amber nie mogła się z tym wszystkim pogodzić i nie rozumiała, jak
Eleanor może być taka spokojna.
- Ale ona mnie potrzebowała. Gdybyś mnie oddała, miałybyśmy siebie
nawzajem.
- Myślałam o tym, ale nie potrafiłam poświęcić dla niej twojego dobra. -
Helen ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się. - Przepraszam.
Mężczyzna, o którym Amber teraz wiedziała, że jest jej ojcem, usiadł
koło kobiety, o której myślała, że jest jej matką. Objął ją i po prostu trzymał w
ramionach.
- Jeżeli mój rodzony ojciec jest taki okropny, dlaczego teraz jej nie grozi
więzieniem i na nią nie krzyczy? - spytała Amber siostrę, próbując połączyć
przeszłość z terazniejszością.
- Niemal umarł kilka tygodni temu i to go zmieniło. Myślę, że naprawdę
w końcu mnie pokochał i wiem, że ciebie też pokocha.
Te słowa poruszyły coś w sercu Amber. Jej siostra nadal nie była pewna
miłości ojca. To tak bolało.
- Ale co z mamą?
- Nie czeka ją nic złego. Tata nie chce jej zadawać bólu, ja też nie. Chcę
tylko ciebie poznać. Ją też chciałabym poznać, jeżeli mi na to pozwoli. Była dla
- 81 -
S
R
ciebie dobrą matką. Opiekowała się tobą, a po tym, jak usłyszałam jej historię,
jestem przekonana, że w jej postępowaniu nie było podłości.
- Czy ty w ogóle jesteś rzeczywistą osobą? - spytała Amber. Zdumiewało
ją współczucie i miłość, jakie odkryła w tej kobiecie, swojej siostrze, jak
wszyscy utrzymywali. - Nikt nie reaguje w ten sposób na takie wstrząsające
wydarzenia.
Sandor roześmiał się i uściskał narzeczoną.
- Ellie jest wyjątkowa.
Ellie? Bardziej jej się to podobało niż Eleanor. To było... cieplejsze. I była
szczęśliwa, że Eleanor ma kogoś, kto ją kocha. Amber przyjmowała miłość
matki jako coś danego jej raz na zawsze. Nie mogła sobie wyobrazić
dzieciństwa takiego, jakie miała Ellie.
- Cieszę się. - Na chwilę opuściło ją opanowanie i broda jej zadrżała, ale
zaraz wróciła do formy. - Nie chcę, by mama cierpiała - powtórzyła.
- Nie będzie - zapewnił ją ojciec z całą stanowczością. Chyba mogła mu
uwierzyć. - Opiekowała się moją córką lepiej niż ja. Przestałem cię szukać, gdy
od twojego zniknięcia minął zaledwie rok. Nie mam na to żadnego
usprawiedliwienia. Byłem złym ojcem dla twojej siostry, ale ona mimo to mnie
kochała.
- Istnieją gorsi ojcowie, o wiele gorsi - powiedziała Ellie i Amber chciała
ją za to uściskać.
Jednak nie mogła. Nie zostały wychowane razem, jak siostry. Nie miały
ze sobą nic wspólnego prócz genów. Naprawdę się cieszyła, że Sandor tu jest i
obejmuje jej siostrę tak, jak ona sama by nie zdołała.
- Dziękuję, kochanie - powiedział George. - Ale gdy sobie przypomnę te
chwile, gdy twoje oczy, tak samo jak oczy twojej mamy, błagały mnie, bym
okazał choć odrobinę czułości, a ja tego nie robiłem... Nigdy sobie tego nie
wybaczę.
- Czasami mnie obejmowałeś.
- 82 -
S
R
Te słowa niemal znów złamały Amber serce. Ale najbardziej bolało ją to,
że spędziła życie z dala od tej kobiety. Swojej siostry. Nie kłamstwa mamy, to
potrafiła zrozumieć. Nie to, że wychowywała się z dala od ojca. Słysząc to, co o
nim mówiono, nie sądziła, by coś straciła. Ale bolało ją, że nie była przy Ellie.
Jej ojciec wyglądał tak, jakby jemu też słowa Ellie złamały serce.
- Pewnie pamiętasz wszystkie okazje, bo zdarzało się to tak rzadko.
- Naprawdę zachowywałeś się jak łajdak - wybuchnęła Amber.
Wzdrygnął się.
- Tak. I dziękuję Bogu, że Ellie nigdy się nie poddała. W końcu
zrozumiałem swoje błędy i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by jej
zadośćuczynić. Myślę, że teraz możemy stworzyć rodzinę. My wszyscy, jeżeli
się zgodzicie.
- Nie zostawię mamy.
- Tak samo jak Ellie chciałbym ją poznać.
Słysząc to, Helen wyswobodziła się z jego objęć i wytarła twarz.
Była wstrząśnięta, ale powoli się uspokajała.
- Przez te wszystkie lata żyłam w takim strachu. Nie mogę uwierzyć, że
teraz tak się wszystko układa.
- Nie ułożyłoby się... jeszcze kilka tygodni temu.
- Więc dobrze, że mnie wtedy nie znalazłeś - zakpiła Amber, ale
naprawdę tak myślała.
Potem wszyscy już rozmawiali spokojniej, chociaż Ellie mówiła mało.
Amber nie miała jej tego za złe. To było takie dziwne i naprawdę mogło
przerażać. Jej świat został postawiony na głowie. Musiała się z całej siły
opanowywać, by nie pokazać po sobie bólu, jaki ją dręczył. Mama na pewno
tego nie potrzebowała, ale wolała również i pozostałym nie okazywać tego, co
czuje.
- 83 -
S
R
I to z wielu powodów. Pomyślała o Miguelu. Tak bardzo by chciała, żeby
tu był. Zazdrościła Ellie wsparcia, jakie dawał jej Sandor. Widać było, jak
bardzo się o nią troszczy.
W którymś momencie Sandor zamówił kolację na wynos. Zjedli, nadal
rozmawiając. Było już pózno, gdy wstał i powiedział:
- Ellie potrzebuje odpoczynku. Ma za sobą traumatyczne tygodnie. Może
moglibyśmy się znów spotkać jutro?
Amber spojrzała na Ellie.
- Nie mówiłaś wiele.
- Czuję się trochę zagubiona. Nie jestem przyzwyczajona do tego, by
otaczała mnie rodzina.
To Amber została porwana, ale Ellie była tą, która nie miała rodziny.
George wstał i odchrząknął.
- Chciałbym zostać jeszcze chwilę... powiedzieć wam, czego się
dowiedziałem od mojego doradcy prawnego w sprawie Helen, porwania
dziecka, prawa o przedawnieniu i takich sprawach.
- Czy wszystko będzie dobrze? - spytała Ellie. - Nie pójdzie do więzienia?
- Nie pójdzie. Już zacząłem załatwiać to tak, by nie cierpiała więcej z
powodu tragedii, jaką przeżyła w przeszłości.
Amber przyjęła te słowa z ulgą. Nie była pewna, co ma o tym wszystkim
myśleć, ale jedno wiedziała: nie chciała, żeby jej mama cierpiała więcej, niż już
cierpi.
- Zrobiłeś to, jeszcze zanim nas poznałeś? - spytała.
- Tak.
- Dziękuję. - Podbiegła i uściskała go. To było bardzo dziwne, ale dobre.
A on też ją uściskał i to też było dobre, chociaż także trochę dziwne i
napawające lękiem. Dziwna była sama myśl o tym, że ma teraz liczniejszą
rodzinę, albo o tym, że mama właściwie nie jest jej rodziną. Ale jednak jest.
- 84 -
S
R
Związek krwi nie jest jedyną rzeczą, jaką stanowi o rodzinnych więzach. Mama
ją kocha i musi zawsze o tym pamiętać, gdy się poczuje zagubiona.
Zgodnie z obietnicą Ellie przyszła następnego dnia.
Tym razem mówiła niemal bez przerwy i Amber ją pokochała. Była
naprawdę wyjątkową kobietą. Pracowała w biurze pomocy prawnej dla ubogich,
chociaż miała majątek i wcale nie musiała zarabiać na życie.
I było jeszcze coś naprawdę dziwnego. Ellie uważała się za kobietę o
przeciętnej urodzie. Tymczasem Amber zbudowała karierę na swojej piękności,
a przecież były identyczne. Roześmiała się, słysząc słowa Ellie.
Ellie była zdumiona, Sandor rozbawiony, a ich ojciec po prostu
powiedział: [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.