[ Pobierz całość w formacie PDF ]

%7łe długo szukał moich śladów i chciałby, żebym mu udzieliła wywiadu.
Zerknęła na Luke'a kątem oka. Siedział nieruchomo profilem do niej,
blask świec wyostrzał jego rysy.
Nie chciała rozpamiętywać tragicznych wydarzeń, nie chciała
rozpamiętywać utraty matki i zdrady. Nie chciała tego rozdrapywać. Okazało
się jednak, że chociaż to należy do dawno minionej przeszłości, wciąż nie
przezwyciężyła tamtych przeżyć. I dały o sobie także znać spychane od lat w
niebyt okruchy pamięci. Przypomniała lobie zaskoczenie i złość na twarzy
Jacka, kiedy wyrzucała go za drzwi. Jeśli nie upora się z tymi
wspomnieniami, przeszłość będzie ją prześladować i ją w końcu zniszczy.
Zebrała się na odwagę
 Więc teraz widzisz, czemu od tego czasu nikomu nie ufam 
powiedziała cicho, odgarniając kosmyk z czoła.  Daj spokój  dorzuciła, gdy
próbował ją objąć.
 Z czym mam dać spokój?  odparł, otaczając ją ramieniem.  Czy
mam cię nie dotykać, czy nie przejmować się, że zostałaś tak okrutnie
zraniona?
 Jedno i drugie  szepnęła, kładąc mu głowę na piersi.
 Na to jest za pózno.
 Jesteś gotów dotykać moich najboleśniejszych urazów?
 Tak.  Przytulił ją mocniej i wsunął dłonie w jej włosy.  Nie bój się,
mnie też nie rozpieszczało życie.
Poczuła, jak ogarnia ją błogość. On chciał, by przełamała ten lęk i
samotność. Nie potrafił biernie się przyglądać jej cierpieniu. Otwartość i
szczerość zawsze uważała za luksus, na który jej nie stać. Ale on też był
gotów do zwierzeń. Poczuła, że przyszła pora, by go skłonić do tego. Gra była
105
R
L
T
warta świeczki.
 Dlaczego się obwiniasz za śmierć wuja?  powiedziała, przełykając
ślinę.
 Naprawdę chcesz wiedzieć? Jesteś tego pewna?
 Oczywiście, że tak  odparła.  Chciałabym ci pomóc  dodała
łagodnie.
 Zostałem zawieszony, wparowałem do niego jak burza, wybuchła
między nami kłótnia, którą Gino przypłacił śmiertelnym zawałem.
Zamilkł jakby w oczekiwaniu, że ona z krzykiem sprzeciwu zerwie się
na nogi. Ale siedziała bez ruchu.
 Nie patrz na mnie w ten sposób!  mruknął.
 W jaki sposób?
 Właśnie w taki jak teraz. Nie zasłużyłem na to.
 Uważasz, że nie zasługujesz na troskę?
 Otóż właśnie, dotknęłaś sedna. Nie zasłużyłem. Czy ty mnie nie
słuchałaś? Przecież zabiłem wuja. Więc...
 Bardzo cię proszę, Luke, nie narzucaj mi swoich sadów. Kochałeś
wuja, brakuje ci go, tęsknisz za nim. Jego śmierć nie przekreśla niczego.
Wiesz, ile bym dała, żeby mieć taką rodzinę jak twoja?
 Oni nie są aniołami.
 A kto jest święty? Ale oni bardzo cię kochają.
 Nie rozumiesz...
 Czego nie rozumiem? Przecież zdaję sobie świetnie sprawę, że to, co
ich obciąża, dotyka także ciebie. Uważasz, że zasklepianie się w poczuciu
winy coś zmieni? Myślisz, że Gino by chciał, żebyś się tak strasznie dręczył?
Chciałby, żebyś tak cierpiał? A przy tym wszystkim, w całym tym
wariactwie, przecież ty nie odpowiadasz za niego. Uwierz mi, wiem, o czym
106
R
L
T
mówię.
 Skąd ty wiesz, co...
 Doskonale to sobie wyobrażam  weszła mu w słowo.
 W dyscyplinie  poczucie winy jesteś mistrzem świata. Więc skoro
wszystkich bijesz na głowę, powinieneś już się wycofać z tych zawodów. O
tym, co czujesz, musisz porozmawiać z Rosą.
 %7łeby mnie znienawidziła?
 Skąd ci to przyszło do głowy? Ona cię kocha i będzie wdzięczna, gdy
się przed nią otworzysz.
Zamyślony utkwił wzrok w płomyczkach świec. Spoglądając na jego
piękny profil, miała przemożną chęć zarzucić mu ręce na szyję i mocno go
przytulić.
 Mnie też możesz zaufać. Bardzo bym chciała, żebyś o tym
wiedział.
Pociągnął łyk wina i odstawił kieliszek na podłogę.
 Wiesz, że to często do mnie wraca?  powiedział.
 Gino?
 Nie, Gabrielle. Ciągle się zastanawiam, czy mogłem coś zrobić albo
przynajmniej coś powiedzieć, żeby ją powstrzymać... Mieliśmy po
osiemnaście lat, kiedy zaszła w ciążę. Nasz synek miał pół roku, kiedy
najpierw jemu, a potem sobie odebrała życie. Odnalazłem ich ciała...
 Głos na chwilę uwiązł mu w gardle.  Ciągle mi się wydaje, że to jest
film, którego projekcja co noc powtarza się w mojej głowie.
Odruchowo położyła mu głowę na piersi.
 Wyobrażam to sobie. Jeśli uda ci się przeżyć dzień bez myślenia o
nich i o tym, co się stało, masz wrażenie, że uczestniczysz w radosnym
święcie. Mija tydzień, potem miesiąc. Po roku czy dwóch latach zaczynasz
107
R
L
T
zapominać ich zapach, nie pamiętasz już ich śmiechu. I zaczynasz się
zastanawiać, czy żeby ich pamiętać, trzeba zapominać. Powiedz mi, Luke,
czy ty lubisz to, co robisz? Nie mam oczywiście na myśli tego, co się działo w
ostatnim tygodniu.
Przeczesał włosy palcami.
 Moi rodzice przez całe życie cierpieli biedę i w biedzie umarli, w
długach. Za wszelką cenę chciałem być od nich mądrzejszy. Bardziej
zaradny, bardziej... chciałem mieć kontrolę nad własnym życiem.
Tym wypowiedzianym cicho stwierdzeniem poruszył czułą strunę.
Wyzwolił w niej emocje, których nie powinien budzić. Nie miał do tego
prawa. Poczuła, że jej policzki zaczynają płonąć.
Luke dostrzegł moment, kiedy zaszła w niej ta przemiana, kiedy
zawładnęła nią gorąca fala pożądania.
 Nie brak ci tego wszystkiego?  spytał zduszonym głosem.  Nie
tęsknisz za tym?
 Za czym?
 Za bliskością. I seksem.
 Szczerze mówiąc, nie tęsknię.  Zmieszana odwróciła głowę.  Te
sprawy nie były zbyt udane.
 Może nie przykładałaś się dostatecznie.
 Może, kto wie  odparła z lekkim uśmiechem.
 Więc może jednak warto się przyłożyć? Uwierz mi, przekonałabyś
się, jakie to ważne.
Zapadło milczenie, które wydało się jej niemal pieszczotą.
Wiedział, że życie nauczyło ją nieufności. Zwietnie to rozumiał, bo też
nie był wolny od lęku. Ale tym razem to nie sprowadzało się tylko do
fizycznego pożądania. Beth go intrygowała, bo w jakiś sposób wysyłała
108
R
L
T
sprzeczne sygnały. Seksowna i w pełni tego świadoma, równocześnie jakby
prosiła, by jej nie dotykać. Próbowała panować nad emocjami, ale tak łatwo
traciła nad nimi kontrolę. Bardzo chciał dotrzeć do jej duszy, zdjąć z niej ten
pancerz.
Splótł dłoń z jej ręką i zafascynowany zobaczył, że jego dotyk wywołał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.