[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zlo przez niego!
- Cicho, babo! Geralt! Siadaj!
- Trzeba ich powstrzymac. Zaraz, zanim ludzie wejda na rynek. Zwolaj strazników. Gdy beda
wychodzili z zajazdu, za lby ich i w lyka.
- Geralt, badz rozsadny. Tak nie wolno, nie mozemy ich ruszyc, jesli niczego nie przeskrobali.
Beda sie bronic, poleje sie krew. To zawodowcy, wyrzna mi ludzi. Jesli dojdzie do Audeona,
zaplace glowa. Dobrze, zbiore straz, pójde na targ, tam bede mial na nich oko...
- To nic nie da, Caldemeyn. Jesli tlum wejdzie juz na plac, nie zapobiegniesz panice i rzezi. Ich
trzeba unieszkodliwic zaraz, póki rynek jest pusty.
- To bedzie bezprawie. Nie moge na to zezwolic. Z tym pólelfem i Tridam to moze byc plotka.
Mozesz sie mylic, i co wtedy? Audoen pasy ze mnie bedzie darl.
- Trzeba wybrac mniejsze zlo!
- Geralt! Zabraniam ci! Jako wójt, zabraniam! Zostaw miecz! Stój!
Marilka krzyczala zakrywszy buzie raczkami.
VI
Civril, przyslaniajac oczy dlonia, popatrzyl na slonce wychodzace zza drzew. Na rynku
zaczynalo sie ozywiac, turkotaly wozy i wózki, pierwsi przekupnie juz zapelniali stragany
towarem. Stukal mlotek, pial kogut, glosno wrzeszczaly mewy.
- Piekny dzien sie zapowiada - rzekl Pietnastka w zadumie. Civril popatrzyl na niego koso, ale
nic nie powiedzial.
- Konie jak, Tavik? - spytal Nohorn, naciagajac rekawice.
- Gotowe, osiodlane. Civril, wciaz ich malo na tym rynku.
- Bedzie wiecej.
- Wypadaloby cos zjesc.
- Pózniej.
- Akurat. Bedziesz mial pózniej czas. I ochote.
- Patrzcie - rzekl nagle Pietnastka.
Wiedzmin nadchodzil od strony glównej uliczki, wchodzil miedzy stragany, zmierzal prosto na
nich.
- Aha - powiedzial Civril. - Renfri miala racje. Daj mi kusze, Nohorn.
Zgarbil sie, napial cieciwe, przydeptujac stopa strzemiaczko. Starannie ulozyl belt w rowku.
Wiedzmin szedl. Civril uniósl kusze.
- Ani kroku dalej, wiedzminie!
Geralt zatrzymal sie. Okolo czterdziestu kroków dzielilo go od grupy.
- Gdzie jest Renfri?
Mieszaniec wykrzywil swoja ladna twarz.
- Pod wieza, sklada czarownikowi pewna propozycje. Wiedziala, ze tu przyjdziesz. Polecila mi
przekazac ci dwie rzeczy.
- Mów.
- Pierwsza rzecz to poslanie, które brzmi: "Jestem tym, czym jestem. Wybieraj. Albo ja, albo
tamto drugie, mniejsze". Masz jakoby wiedziec, o co chodzi.
Wiedzmin kiwnal glowa, potem uniósl reke, chwytajac rekojesc miecza sterczaca nad prawym
barkiem. Klinga blysnela, opisujac luk nad jego glowa. Wolnym krokiem ruszyl w kierunku
grupy.
Civril zasmial sie paskudnie, zlowrogo.
- Wiec jednak. Ona i to przewidziala, wiedzminie. A zatem zaraz otrzymasz druga rzecz, która
polecila ci przekazac. Prosto miedzy oczy.
Wiedzmin szedl. Pólelf uniósl kusze do policzka. Zrobilo sie bardzo cicho.
Szczeknela cieciwa. Wiedzmin machnal mieczem, rozlegl sie przeciagly jek uderzonego metalu,
belt wylecial w góre koziolkujac, sucho trzasnal o dach, zadudnil w rynnie. Wiedzmin szedl.
- Odbil... - steknal Pietnastka. - Odbil w locie...
- W kupe - skomenderowal Civril. Syknely miecze dobywane z pochew, grupa zwarla sie ramie
do ramienia, najezyla ostrzami.
Wiedzmin przyspieszyl kroku, jego chód, zadziwiajaco plynny i miekki, przeszedl w bieg - nie
na wprost, na kolczasta od mieczów grupe, ale w bok, okrazajac ja po zaciesniajacej sie spirali.
Tavik nie wytrzymal, rzucil sie na spotkanie, skracajac dystans. Za nim skoczyli blizniacy.
- Nie rozbiegac sie! - wrzasnal Civril krecac glowa, tracac wiedzmina z pola widzenia. Zaklal,
odskoczyl w bok widzac, ze grupa rozpada sie zupelnie, kreci miedzy stragany w szalenczym
korowodzie.
Tavik byl pierwszy. Jeszcze przed chwila scigal wiedzmina, teraz nagle dostrzegl, ze ten mija go
z lewej strony, biegnac w przeciwnym kierunku. Zadrobil nogami, by wyhamowac, ale wiedzmin
przemknal obok, nim zdazyl uniesc miecz. Tavik poczul silne uderzenie tuz ponad biodrem.
Odkrecil sie i stwierdzil, ze pada. Juz na kolanach, zdziwiony spojrzal na swoje biodro i zaczal
krzyczec.
Blizniacy jednoczesnie atakujac pedzacy na nich czarny, rozmazany ksztalt, wpadli na siebie,
zderzyli sie barkami, na moment tracac rytm. Wystarczylo. Vyr, ciety przez cala szerokosc piersi, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.