[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzrokowe
mają swoje pole projekcyjne w części płata potylicznego, słuchowe zaś  skroniowego.
Co
więcej, w połowie naszego stulecia stwierdzono, że drażnienie pewnych ośrodków
międzymózgowia
powoduje określone reakcje emocjonalne, jak strach, przyjemność itp. Z
drugiej jednak strony inne eksperymenty wskazywały, iż szeregu czynności
psychicznych
nie można zlokalizować, że podłożem tych zjawisk jest kora mózgowa działająca jako
całość.
Spór na ten temat trwał dość długo i zakończył się, można rzec, przyznaniem racji
jednej i drugiej stronie. Okazało się bowiem, iż istnieje lokalizacja, ale w zasadzie dla
ele-
mentarnych wrażeń, w przypadku zaś wyższych funkcji psychicznych dominują cechy
integracji,
całościowe. Zapis osobowości należy właśnie do tej drugiej kategorii. Co więcej,
mózg posiada jeszcze jedną, niezmiernie doniosłą właściwość. Już od kilkudziesięciu lat
wiadomo, że w pewnych przypadkach nawet usunięcie większych fragmentów kory
mózgowej
nie niszczy całkowicie zapisu. Mózg jest organem niezmiernie plastycznym,
zbudowanym
niejako na wyrost, i w razie zniszczenia pewnych jego fragmentów ich funkcje
może przejąć pozostała struktura nerwowa. Z tą cechą poczęto ostatnio wiązać nadzieję
na
transplantację tkanki nerwowej mózgu i zastępowanie zniszczonych fragmentów
mózgowia
odpowiednimi fragmentami pobranymi z innego mózgu.
 Tak jak przeszczepy serca czy kończyn?
 Właśnie! Niestety wyłoniły się przeszkody w zasadzie nie do pokonania. Primo: jeśli
nawet przeszczep poczyna się przyjmować i powstają połączenia, powoduje to tak
poważne
zachwianie równowagi fizjologicznej, iż organizm ginie w krótkim czasie. Secundo: w
przypadku korzystania z mózgu dojrzałych osobników, pobrany fragment stanowi już,
siłą
rzeczy, pewnego rodzaju ukształtowaną strukturę, a więc w konsekwencji następuje
połączenie
dwóch osobowości, co nieuniknienie prowadzi do niebezpiecznych zaburzeń. Do
transplantacji nadają się więc wyłącznie fragmenty mózgów  nie zapisanych , lecz
odpowiednio
rozwiniętych, a przecież jedno wyklucza drugie. Wydawało się, iż problem pozostanie
nie rozwiązany. Ale, jak to już nieraz w historii nauki bywało, z pomocą przyszło
odkrycie z pozoru nie związane z badaniami neurofizjologicznymi. Wytworzono
mianowicie
laboratoryjnie pewną substancję o zadziwiających właściwościach...
 Neurodyna?! Bonnard skinął głową.
 Tak. Burt sam nie zdawał sobie początkowo sprawy z możliwości, jakie ona otwiera.
Powiem więcej. Jeszcze dziś nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni istotnego podłoża
jej
właściwości. Neurodyna jest ogromnie złożoną strukturą krzemoorganiczną, wykazującą
pewne cechy podobieństwa pod względem budowy cząsteczkowej do kwasów
nukleinowych,
lecz, oczywiście, utworzoną z innych składników chemicznych. Niezwykłość jej
właściwości
polega na tym, iż jest to w pewnym sensie substancja żywa. I to obdarzona nie tylko
specyficznym
metabolizmem, ale zdolnością do samoorganizacji, i to w nie spotykanym dotąd
stopniu, wyższym nawet od zdolności samoorganizacyjnych mózgu ludzkiego.
Natychmiast
po jej wytworzeniu, jeśli tylko zapewni się tej substancji podtrzymanie procesów
metabolicznych,
rozpoczyna się, pod wpływem oddziaływania środowiska, proces samoorganizacji i
samodoskonalenia
struktury. Co więcej, jej zdolności przystosowawcze, zależnie od potrzeb,
powodują wytworzenie pewnego rodzaju organów czucia i działania.
 Homunculus...  wyszeptał z lękiem Alberdi.
 Nie! Nie ma obawy  zaprzeczył Bonnard.  Przynajmniej na razie  dodał z
odcieniem
melancholii.  Być może, gdyby podjąć próby jakiejś odpowiednio ukierunkowanej
ewolucji, można by wytworzyć z niej pewnego rodzaju imitację psychiki. Ale, jak dotąd,
zbyt mało jeszcze wiemy. Nie mówiąc już o tym, iż jej samodzielność w zakresie
utrzymania
się przy życiu jest właściwie równa zeru. Nie może więc sama przez się stanowić
grozby dla człowieka. Za to odznacza się cechą o niezwykłej użyteczności praktycznej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mons45.htw.pl
  • Wątki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © (...) lepiej tracić niż nigdy nie spotkać.